KALENDARIUM

POWIEDZIELI

Teraz jest mi trochę wstyd i przykro, że tak się potoczyło. Mogę przeprosić tych kibiców, którzy poczuli się może urażeni, ale ten przekaz, który poszedł w mediach przez jednego z naszych gorzowskich dziennikarzy, który został wrzucony (do sieci), nie był od początku. Wdałem się w tę polemikę, niepotrzebnie. / Stanisław Chomski dla C+

CieślakMarekCzy w polskim żużlu może być normalnie? Pewnie może. Ale musiałaby co roku nawiedzać kraj jakaś powódź, katastrofa ogromna, cokolwiek co spowoduje konieczność przerwania rozgrywek, gdzieś tak w okolicach 10 kolejki rundy zasadniczej. Bo kiedy przychodzą mecze decydujące, duma, honor, zasady fair play, elementarna przyzwoitość - wszelkie imponderabilia lądują pomiędzy beczką z metanolem a skrzynką na zużyte łańcuchy. Nie ma świętych, każdy wykorzystuje regulamin (własnoręcznie niekiedy stworzony) i wszystkie jego wady do bólu. Co jutro w menu? Otóż jutro, drodzy kibice, będziemy mieli nagły pojaw ZZ-tek.

Połowa września już, zimno niekiedy, gripeksu tu i ówdzie, donoszą, w aptekach brakło - pochorowali się nam żużlowcy. Pokasływania słychać z ośrodków tak odległych od siebie, że aż nie wiadomo w którą stronę nos obrócić, żeby się nie zarazić. Że też nikt z ekipy PoKredzie geografii nie kończył... To doprawdy gratka dla meteorologów albo i lekarzy nawet, zbadać zależność wpływu wrześniowych temperatur na zdrowie w tak różnych miejscach kraju jednocześnie. A nawet zagranicy. Co wyszłoby z takich badań? Jaki wspólny mianownik? Chyba tylko taki, że wszystkich pacjentów łączy jedno - występowanie ich nazwiska na liście komunikatów o tzw. zastępstwie zawodnika pewnej, najlepszej ponoć na świecie ligi.

Jedyny w zasadzie poszkodowany, co do którego zdrowotnej niemocy trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia mieszka w Gorzowie. Bartkowi Zmarzlikowi, bo o nim to oczywiście mowa, przyjdzie z zaciśniętymi wargami patrzeć na rewanżowe harce. Zwłaszcza na bieg juniorski, po którym to najpewniej jego drużyna będzie przegrywać w dwumeczu. Chwilowo przynajmniej. Młodemu, bojowo jeżdżącemu gorzowianinowi wszyscy, jak Polska długa i szeroka, życzymy dużo zdrowia.

Rywale kolegów Zmarzlika mają za to aż dwa medyczne przypadki. Co najciekawsze, obaj zawodnicy tak naprawdę są... zdrowi. Andreas Jonsson publicznie już przyznał, że w czasie, gdy jego polski zespół toczyć będzie decydującą batalię, on zrobi sobie treningowo kilka kółek i odpocznie nieco psychicznie od całego tego stresu. Dlaczeg więc nie pojedzie w rewanżu? To wiedzą tylko głównodowodzący Falubazem, którzy uznali, że brak AJ'a w Zielonej Górze pozwoli wypracować dostateczną zaliczkę przed rewanżem. Pudło.

Sprawa Jonssona, choć dla kibiców z W69 mocno irytująca, jest przynajmniej czytelna. Ale co z drugim Szwedem? Bo dochodzą głosy, że tak naprawdę to ZZ-tka w Gorzowie będzie, jednak nie za Jonssona, a za Davidssona. Zdrowego jak ryba. - Ale psychicznie rozbitego, roztrzęsionego wskutek presji, a przez to stwarzającego niebezpieczeństwo na torze. A jak ze strachu puści motor samopas, a ten trafi w głowę Iversena, to co wtedy? - pytają niektórzy. I tym tokiem myślowym idąc, uzasadniają zasadność zastosowania zastępstwa za dawidowego syna (bez zbędnych skojarzeń). Niby sztuka się liczy. Dwóch ZZ-tek nawet wymachując senatorską legitymacją nie da rady zrobić, więc o co chodzi? Chodzi o to, że wpisując zastępstwo za Jonssona, w składzie musi znaleźć się Łukasz Jankowski. Gdyby na "chorobowe" wysłać Davidssona, zrobi się miejsce dla Krzysztofa Jabłońskiego. Tak mówi KSM. Trener Rafał Dobrucki wolałby opcję nr 2. Tylko... no właśnie, jak to rozegrać? Zwłaszcza teraz, kiedy urządzono histerię w kwestii toru i wskrzeszono z martwych regulaminową efemerydę pod nazwą "jury zawodów". Szalenie ciekawi jesteśmy rozwiązania tej kwestii. Oby tylko ten mecz zakończył się po dwóch godzinach. Nie dwunastu. Bo chcemy jeszcze obejrzeć Toruń.

W Gorzowie walczyć będą o finał, w Gdańsku o pozostanie w elicie. Równie bezpardonowo. I nad morzem w kwestiach zdrowotnych, wydawałoby się, sytuacja jest jasna. Dwaj pechowcy z wrocławskiego spotkania, Thomas Hjelm Jonasson i Tai Woffinden, wyliżą rany. Albo nie. Za obu może być stosowane pełne zastępstwo zawodnika, więc nawet jeśliby udowadniać, że mające węższy skład Wybrzeże brakiem Szweda będzie osłabione bardziej, żadnego szwindla tu dostrzec nie sposób. Woffinden w awizowanym składzie się znalazł, Jonassona w nim zabrakło. To jednak niewiele znaczy, bo wedle ostatnich plotek to właśnie Wiking zajmie miejsce Bogdanovsa, natomiast Piotr Baron zdecyduje się na minimum 6 startów Ułamka, Lindgrena i Jędrzejaka, zamiast niepewnego Anglika. Jak będzie, zobaczymy. Nie tu jednak pies pogrzebany. Gdzie? Ano, pod numerem 10. Pod nim właśnie wpisano do awizowanego składu Piotra Świderskiego. Rekonwalescent, którego forma w ostatnich tygodniach zdawała się powracać, zawalił kompletnie mecz we Wrocławiu, czym położył na łopatki cały wysiłek drużyny. Gdyby nie mecz życia niedocenianego Zbyszka Sucheckiego, rewanżu można by już nie organizować. I ma teraz zagwozdkę trener Stanisław Chomski. "Świder" legitymuje się trzecią średnią w zespole. Może być za niego zastosowana pełna ZZ-tka. Dodatkowy start dla Pedersena, Jonassona, Sucheckiego i dobrze czującego się na gdańskim torze Gafurowa kusi. Tylko... jak to rozegrać?

Na skład Wybrzeża czekamy z jeszcze większą niecierpliwością aniżeli na obecność (lub jej brak) Jabłońskiego w Gorzowie. A może by tak, zamiast kombinować, uwierzyć w "Świdra"? Podrażniona ambicja w sporcie często daje lepszy efekt, niż najlepsze wyliczenia. Taka luźna uwaga. Czekamy.

Zielonogórskie, wrocławskie i gdańskie dylematy to jednak nic w porównaniu z tym, co zafundował nam lider rundy zasadniczej - tarnowska Unia, zwana teraz Azotami Tauronem. W przeddzień meczu, późnym wieczorem, gruchnęła jak grom z jasnego nieba wieść, że tarnowianie przyjadą do Torunia bronić 6-punktowej zaliczki z... oczywiście ZZ-tką. Zamiast Martina Vaculíka. Tego samego, który w niedzielę był najlepszym zawodnikiem gospodarzy w półfinale w Polsce (10+1), a we wtorek zasuwał aż miło w Szwecji (5 pkt., ale w 4 startach). Co takiego przytrafiło się sympatycznemu Słowakowi? Samochód go potrącił? Auto, może powiedzmy, bo samo słowo "samochód" Czechów i Słowaków niezmiennie przyprawia o ból brzucha ze śmiechu. A tu przecież sprawa poważna. - Od dłuższego czasu Martin miał ogromne problemy ze zdrowiem i w ostatnich dniach trafił do szpitala. Miejmy nadzieję, że wróci do nas podczas finałów - poinformował kibiców na łamach espeedway.pl, czyli medialnego partnera klubu  trener Marek Cieślak.

Od dłuższego czasu... Czyli Słowak zacisnął zęby, pojechał w Grand Prix, następnego dnia w Tarnowie, pojechał do Szwecji, a stamtąd już prosto do szpitala. Taki hart ducha podziwiamy i zawsze będziemy eksponować. Traf chce jednak, że w sieci wisi jak wół rozmowa z Martinem Vaculíkiem, przeprowadzona już po meczu w Tarnowie, w której Słowak pełen werwy... opowiada o zbliżającym się rewanżu. A nie o szpitalu.  - Nie jest to mój ulubiony tor, ale trzeba tę niemoc z Moto Areny koniecznie przełamać. To byłaby super sprawa, gdyby udało się to uczynić właśnie w niedzielę, w tak ważnym spotkaniu. Musi się udać, to są półfinały - mówi Sportowym Faktom.

Jak mogłeś nie wiedzieć w niedzielę, w poniedziałek, we wtorek i jeszcze w środę, że od dłuższego czasu masz ogromne problemy ze zdrowiem?! Pané Martině, vy ste vážně niepoważny...

Jeżeli zawodnik Vaculík naprawdę wymaga hospitalizacji, pierwsi na jego adres prześlemy przeprosiny. Po słowacku. A na adres trenera Cieślaka dobrą łychę i worek karmy dla psiaków. Jak na razie jednak to... coś nam się przypomina. Raz już trener Cieślak jechał wrześniową porą do Torunia na arcyważny rewanż półfinału ligi. 2007 rok, Chris Holder zapewne dobrze ten dwumecz pamięta. Wówczas także w przeddzień pochorował się jeden z podopiecznych "Narodowego". Nakręcony jak królik z reklamy Duracella Kenio Bjerre wyczyniał cuda na starym torze Apatora, swoje robili Crump i  nastoletni wtedy "Chrispy", ale nie pomogło. Pokarało? Może. Nauczyło czegoś? Chyba nie.


VaculikMartin Vaculík ma rewelacyjny sezon. W pierwszym meczu w Toruniu był jednak najsłabszym z żelaznej piątki tarnowian.

 

Korzystanie z linków socialshare lub dodanie komentarza na stronie jednoznaczne z wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych podanych podczas kontaktu email zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Podanie danych jest dobrowolne. Administratorem podanych przez Pana/Panią danych osobowych jest właściciel strony Jakub Horbaczewski . Pana/Pani dane będą przetwarzane w celach związanych z udzieleniem odpowiedzi, przedstawieniem oferty usług oraz w celach statystycznych zgodnie z polityką prywatności. Przysługuje Panu/Pani prawo dostępu do treści swoich danych oraz ich poprawiania.

KALENDARIUM

POWIEDZIELI

Teraz jest mi trochę wstyd i przykro, że tak się potoczyło. Mogę przeprosić tych kibiców, którzy poczuli się może urażeni, ale ten przekaz, który poszedł w mediach przez jednego z naszych gorzowskich dziennikarzy, który został wrzucony (do sieci), nie był od początku. Wdałem się w tę polemikę, niepotrzebnie. / Stanisław Chomski dla C+

Odwiedź nasze social media

fb ikonkaX ikonkaInstagram ikonka

Typer 2024 - zmierz się z najlepszymi!

Najszybsze żużlowe newsy

SpeedwayNews logo

NAJBLIŻSZE ZAWODY W TV

 PGE Ekstraliga 2024
1. Orlen Oil Motor Lublin  14 31 +162
2. Betard Sparta Wrocław  14 19 +30
3. ebut.pl Stal Gorzów  14 19 -37
4. KS Apator Toruń  14 15 -7
5. ZOOLeszcz GKM Grudziądz  14 14 -58
6. NovyHotel Falubaz  14 13 -33
7. Krono-Plast Włókniarz  14 12 -50
8. FOGO Unia Leszno  14 11 -87
 Metalkas 2. Ekstraliga 2024
1. Arged Malesa Ostrów  14  28 +128
2. Abramczyk Polonia  14  27 +161
3. Innpro ROW Rybnik  14  23 +63
4. Cellfast Wilki Krosno  14  19 -20
5. #OrzechowaOsada PSŻ  14  18 -16
6. H.Skrzydlewska Orzeł Łódź
 14  13 -54
7. Texom Stal Rzeszów  14   9 -80
8. Zdunek Wybrzeże Gdańsk
 14   3 -182
Krajowa Liga Żużlowa 2024
1. Ultrapur Start Gniezno
 10  21 +94
2. Unia Tarnów  10
 16 +55
3. PKS Polonia Piła  10
 11 +18
4. OK Kolejarz Opole  10
 11 -39
5. Optibet Lokomotiv  10  10 -23
6. Trans MF Landshut Devils  10  6 -105

Klasyfikacja SGP 2024 (po 10/11 rund)

1. Bartosz Zmarzlik
159
2. Robert Lambert
137
3. Fredrik Lindgren
127
4. Martin Vaculík 114
5. Daniel Bewley
111
6. Mikkel Michelsen 101
7. Jack Holder 97
8. Dominik Kubera
88
9. Leon Madsen 76
10. Łotwa duża Andrzej Lebiediew
75
11.  Max Fricke 64
12. flaga niemiec Kai Huckenbeck 58
13. Szymon Woźniak 46
14. Jason Doyle 47
15. Maciej Janowski
46
16. Czechy duzaFlaga Jan Kvěch 41

PARTNERZY

kibic-zuzla logozuzlowefotki-logo
WszystkoCzarne blog

Pomóż kontuzjowanym

KamilCieślar
DW43