Polski żużel przeżywa renesans - mniej więcej takimi słowy wypalił Robert Dowhan w telewizyjnym studio na moment przed ogłoszeniem wyroku w sprawie skandalu w finale Drużynowych Mistrzostw Polski. Naprawdę, pogratulować wyczucia czasu i sytuacji. Zapachniało groteską, chyba, że prezes stowarzyszenia ZKŻ i senator RP w jednej osobie, miał na myśli renesans, tyle że… głupoty, której w polskim żużlu Anno Domini 2013 (a i wcześniejszych latach) było aż nadto. "Renesans żużla" to oczywiście pojęcie złożone, wynikające z wielu czynników. Jednym wszakże z podstawowych kryteriów owego "odrodzenia" - i co do tego chyba wszyscy się zgodzimy - powinna być wysoka frekwencja. Cóż bowiem po najwspanialszej lidze, pompowanych w nią pieniądzach, gwiazdach pierwszej wielkości, kiedy ich popisy odbijać się będą echem od pustych ścian? To dlatego w "najlepszych ligach świata", NBA i NHL od lat procent zapełnienia hal jest podstawowym kryterium sukcesu. Jak to wygląda w tej najlepszej lidze świata żużlowego? Postanowiłem to skrupulatnie sprawdzić w okresie kilku ostatnich lat.
Skąd pomysł na taką notkę? Bardzo prozaiczny. Od 2005 roku notowałem sobie liczby dotyczące frekwencji na własne potrzeby, razem z wynikami meczów. Ot, takie hobby kibica-statystyka. Trochę dla bieżących porównań, trochę z myślą o tym, że jak będę już starym dziadkiem i być może żużla w Polsce już nie będzie, albo przetrwa w formie czwórmeczów na wzór czeski, to powspominam sobie stare dobre czasy, "jak to, Panie Dziejku, na stadiony tłumy waliły". Latka lecą i los sprawił, że te zapiski można wykorzystać już dziś. Myślę, że ich analiza i wnioski z niej płynące są dosyć ciekawe i warto, by ujrzały światło dzienne.
Na początek, zestawienia dotyczące frekwencji w każdym z sezonów. Zarówno w kontekście ogólnym, jak i klubowym.
Sezon 2005
Frekwencja łączna: 621 500
Łączna ilość meczów: 72
Średnia frekwencja: 8 632
Wykres 1. Średnia frekwencja w poszczególnych rundach Ekstraligi w sezonie 2005
1-14 - faza zasadnicza (4 mecze na rundę),
15 - ćwierćfinały (4 mecze),
16 - półfinały i baraże (6 meczów),
17 - finały (6 meczów).
Sezon 2005 był pierwszym od czasów reformy rozgrywek w 2000 r. (utworzenie trzech lig, najwyższa klasa rozgrywkowa zredukowana do 8 ekip), gdy zrezygnowano z play-off w formule "każdy z każdym". Włodarze ekstraligi mieli już bowiem dość pustawych trybun w końcówce rozgrywek, szczególnie w przypadkach "meczów o pietruszkę". Wprowadzono w związku z tym rundę finałową w formule pucharowej, która - jak pokazuje wykres 1 - spełniła swoje zadanie, przyciągając na stadiony liczną widownię w końcówce sezonu. Wykres pokazuje również często powtarzający się trend frekwencyjny w ekstralidze, który polega na wysokiej frekwencji na początku rozgrywek, okresie znużenia w środkowej części oraz wzroście oglądalności pod koniec sezonu.
Wykres 2. Średnia frekwencja na meczach poszczególnych klubów Ekstraligi w sezonie 2005
Wykres 2 wskazuje natomiast, że im wyższa pozycja danej drużyny w tabeli końcowej (cyfry 1-8 przy klubach oznaczają miejsce na koniec rozgrywek), tym większe prawdopodobieństwo wysokiej frekwencji w danym mieście. Odstępstwem od tej normy są wyniki ZKŻ-u Zielona Góra, który pomimo ostatniego miejsca w tabeli i bodaj najdroższych biletów w lidze, niemal na każdym meczu notował komplet widzów na stadionie. In minus Atlas Wrocław, który znacznie odbiegał od średniej dla całej ligi. Jak miało się okazać w kolejnych sezonach, zarówno zielonogórzanie, jak i wrocławianie pozostali wierni tym zasadom. Ale o tym w dalszej części.
Sezon 2006
Frekwencja łączna: 643 000
Łączna ilość meczów: 80
Średnia frekwencja: 8 038
Wykres 3. Średnia frekwencja na poszczególnych rundach Ekstraligi w sezonie 2006
1-14 - faza zasadnicza (4 mecze na rundę),
15-20 faza finałowa (4 mecze na rundę).
Sezon 2006 przyniósł, tradycyjnie już, kolejne majstrowanie przy regulaminach. Przyjęta formuła play-off spowodowała wyższą frekwencję w końcówce poprzedniego sezonu, ale oceniono ją jako kulawą, gdyż wygrani sezonu zasadniczego (Polonia, Apator) mieli krótki urlop przed półfinałami i w rezultacie zamiast "planowego" złota i srebra skończyło się jedynie srebrem Polonii. Wyniki sportowych rozstrzygnięć w play-off uznano za... jawną niesprawiedliwość. Stąd powrót do formuły "każdy z każdym". Jak pokazuje tabela 3, nie była to zbyt fortunna decyzja z punktu widzenia finansów i wizerunku ligi. Nie trzeba być wybitnym specjalistą-analitykiem, by dostrzec, że po genialnej reformie wykres frekwencji przypominał bardziej równię pochyłą niż literkę "U".
Wykres 4. Średnia frekwencja na meczach poszczególnych klubów Ekstraligi w sezonie 2006
Ekipa Atlasu Wrocław z powodu wybuchu formy Kennetha Bjerre i Hansa Andersena niespodziewanie dzieliła i rządziła w lidze. Co nieprawdopodobne, nawet to nie uchroniło drużyny z Dolnego Śląska przed frekwencją... drugą od końca. Gorszy był tylko niemiłosiernie obijany RKM Rybnik. Pozostała część wykresu 4, poza drobnymi wahaniami, przebiega w myśl zasady, że im wyższa pozycja w tabeli, tym więcej kibiców na stadionie.
Sezon 2007
Frekwencja łączna: 753 000
Łączna ilość meczów: 71
Średnia frekwencja: 10 606
Wykres 5. Średnia frekwencja w poszczególnych rundach Ekstraligi w sezonie 2007
1-14 - faza zasadnicza (4 mecze na rundę)*
15 - ćwierćfinały (6 meczów),
16 - półfinały i baraże (6 meczów),
17 - finały (4 mecze)
* W 13. rundzie rozegrano 3 mecze zamiast 4 z powodu jednego walkowera.
Widząc pustki na trybunach w końcówce sezonu 2006 postanowiono... powrócić do formuły play-off (tak, tej samej, którą rok wcześniej okrzykniętą głupią i niesprawiedliwą), jedynie z kosmetycznymi poprawkami w stosunku do jej kształtu z roku 2005. Nikt nie miał pauzy w fazie ćwierćfinałów, a także zrezygnowano z dwumeczu o 5. miejsce. W rezultacie doskonały sezon pod względem oglądalności Ekstraliga okrasiła też godną liczbą widzów w końcówce sezonu. Choć bez tradycyjnego „dołka wakacyjnego” i tym razem się nie obyło.
Wykres 6. Średnia frekwencja na meczach poszczególnych klubów Ekstraligi w sezonie 2007
Wygląda to nieprawdopodobnie, ale Mistrz Polski z roku 2007 może się poszczycić wręcz kosmiczną frekwencją na swoim stadionie. Nawet jeśli statystyki były czasem zawyżane, to nie można mieć wątpliwości, że na "Smoczyka" chodziły wtedy nieprzebrane tłumy i wyczyn leszczyńskich kibiców z tamtego roku będzie praktycznie niemożliwy do powtórzenia, nawet przez samych fanów Unii. W dalszej części wykresu 6, tradycyjnie zaskakująco niska frekwencja we Wrocławiu (pomimo świetnej drużyny i finału ligi przegranego o włos) oraz - chyba siłą rozpędu - bardzo duża widownia w Tarnowie. A przecież klub, choć nadal z Gollobem, właśnie wkraczał w epokę lat chudych. Nieprawdopodobny poziom potwierdzili również fani ZKŻ-u, którzy tylko w jednym meczu sezonu 2007 nie stawili się w komplecie 12000 widzów. I mają zresztą usprawiedliwienie, bo było to... poniedziałek, czyli dzień roboczy, kiedy odrabiano zaległości z Marmą Rzeszów. Dla jednych minimum, dla innych pułap wręcz rekordowy - tacy włodarze wrocławskiega Atlasa z pewnością z pocałowanie ręki przyjęliby 8-tysięczną widownię, która w ów poniedziałkowy wieczór pojawiła się przy W69.
Sezon 2008
Frekwencja łączna: 705 122
Łączna ilość meczów: 72
Średnia frekwencja: 9 793
Wykres 7. Średnia frekwencja na poszczególnych rundach Ekstraligi w sezonie 2008
1-14 - faza zasadnicza (4 mecze na rundę)
15 - ćwierćfinały (6 meczów),
16 - półfinały i baraże (6 meczów),
17 - finały (4 mecze).
W sezonie 2008, o dziwo, obyło się bez zmian regulaminowych dotyczących fazy play-off. Ekstraliga zanotowała kolejny dobry sezon pod względem oglądalności meczów na stadionach, choć minimalnie zabrakło do eksponowanej średniej 10 000 tys. widzów na mecz. Natomiast trendy z wykresu 7 mniej więcej pokrywały się z tym, co miało miejsce w roku 2007. Także w tym sezonie, w okresie wakacji, czyli od 9 rundy, nastąpił spadek zainteresowania. Na szczęście mecze fazy finałowej znacząco poprawiły statystyki.
Wykres 8. Średnia frekwencja na meczach poszczególnych klubów Ekstraligi w sezonie 2008
Unia Leszno była nadal na frekwencyjnej fali. Najgorsza oglądalność, bez niespodzianki - Atlas Wrocław. W pozostałych przypadkach, według znanego nam już schematu, czyli im wyżej w tabeli, tym lepiej.
Sezon 2009
Frekwencja łączna: 754 500
Łączna ilość meczów: 72
Średnia frekwencja: 10 479
Wykres 9. Średnia frekwencja na poszczególnych rundach Ekstraligi w sezonie 2009
1-14 - faza zasadnicza (4 mecze na rundę)
15 - ćwierćfinały (6 meczów),
16 - półfinały i baraże (6 meczów),
17 - finały (4 mecze).
Na świecie szalał kryzys finansowy, ale do Polski dopiero pukał. Dlatego sezon 2009 można uznać za ostatni naprawdę tłusty rok pod względem frekwencji dla polskiego żużla. Oglądalność, poza kilkoma kolejkami, utrzymywała się na równym, wysokim poziomie. A w 3. oraz 15. rundzie była rekordowa, przekraczając średnią 15 000 widzów na mecz. Średnio mecze Ekstraligi oglądało w tamtym sezonie prawie 10 500 widzów na mecz. Wydawało się, że problemem są już tylko "stadiony nie z gumy", a jednak kolejne lata przyniosły szybkie otrzeźwienie.
Wykres 10. Średnia frekwencja na meczach poszczególnych klubów Ekstraligi w sezonie 2009
Naczelna zasada frekwencji nadal działa. Czyli dołujący Atlas, a reszta według klucza z tabeli. No, może poza Unią Leszno, która nadal przeżywała swoje frekwencyjne złote lata. Warto też zaznaczyć stosunkowo wysoką liczbę widzów odwiedzających stadion ostatniej drużyny w tabeli. Należy również dodać, że 2009 rok był pierwszym sezonem Unibaksu Toruń na MotoArenie. Jak widać, podczas debiutanckiego sezonu tego obiektu, kibice toruńscy dopisali.
Sezon 2010
Frekwencja łączna: 601 265
Łączna ilość meczów: 72
Średnia frekwencja: 8 351
Wykres 11. Średnia frekwencja na poszczególnych rundach Ekstraligi w sezonie 2010
1-14 - faza zasadnicza (4 mecze na rundę)
15 - ćwierćfinały (6 meczów),
16 - półfinały i baraże (6 meczów),
17 - finały (4 mecze).
O ile w poprzednich latach można było mówić o małym renesansie żużla, sezon 2010 przyniósł widoczny regres i duży spadek średniej frekwencji na meczach Ekstraligi. Jak zwykle, środek sezonu był najgorszy.
Wykres 12. Średnia frekwencja na meczach poszczególnych klubów Ekstraligi w sezonie 2010
Dwie najlepsze ekipy w ostatecznym rozrachunku, czyli Unia Leszno oraz Falubaz trzymały fason pod względem oglądalności. Stal Gorzów, wzmocniona Pedersenem, druga po rundzie zasadniczej, ale ponownie przegrana w ćwierćfinale play-off, próbowała dotrzymać kroku. Reszcie klubów, niestety bliżej było do wciąż dołującej ekipy z Wrocławia. Co ciekawe, stało się to nawet udziałem Unibaksu, który startował dopiero drugi sezon na nowym obiekcie, i jakby tego było mało, znajdował się zawsze w czubie tabeli. Sezon 2010 rozpoczął też bardzo poważny kryzys oglądalności meczów w Bydgoszczy, którego - jak pokazała przyszłość - nie udało się już przełamać.
Sezon 2011
Frekwencja łączna: 689 828
Łączna ilość meczów: 71
Średnia frekwencja: 9 716
Wykres 13. Średnia frekwencja na poszczególnych rundach Ekstraligi w sezonie 2011
1-14 - faza zasadnicza (4 mecze na rundę)
15 - ćwierćfinały (5 meczów)*,
16 - półfinały i baraże (6 meczów),
17 - finały (4 mecze).
* W 15. rundzie rozegrano 5 meczów zamiast 6 z powodu jednego walkowera.
Sezon 2011 był lepszy niż rok wcześniej. Lepszy, co nie znaczy, że bliski rekordowych. Wykres 13 wskazuje też, że w przekroju całego sezonu widownia na poszczególnych rundach była w miarę wyrównana, oczywiście z przewagą meczów inauguracyjnych oraz finałowych - to z pewnością czynnik pozytywny. Warto nadmienić, że od 7. rundy wprowadzono w polskiej lidze nowe tłumiki .
Wykres 14. Średnia frekwencja na meczach poszczególnych klubów Ekstraligi w sezonie 2011
Stal Gorzów na ostatniej prostej przegrała nie tylko finał ligi, ale też bój o najwyższą średnią frekwencję w całym sezonie. W obu przypadkach na drodze stanął Falubaz. Włókniarz Częstochowa, pomimo wielu kłopotów finansowych i ostatniego miejsca w lidze, mógł czuć się zwycięzcą pod względem zainteresowania swoich fanów. Wiele za sprawą widowiskowej jazdy braci Łagutów, ulubieńca publiczności Rafała Szombierskiego oraz doskonałego toru sprzyjającego walce. Sportowo drużyna zajęła ostatnie miejsce, jednak dzięki powiększeniu Ekstraligi w następnym sezonie, „Lwy” uniknęły spadku, tocząc w międzyczasie dramatyczny baraż ze Startem Gniezno.
Sezon 2012
Frekwencja łączna: 821 330
Łączna ilość meczów: 100
Średnia frekwencja: 8 213
Wykres 15. Średnia frekwencja na poszczególnych rundach Ekstraligi w sezonie 2012
1-18 - faza zasadnicza (4 mecze na rundę)
19 - półfinały i baraże (6 meczów),
20 - finały (4 mecze).
Po odbiciu w sezonie 2011, wbrew optymistycznym głosom, nastąpił ponowny spadek zainteresowania ligą. Być może jakiś wpływ na tę sytuację miało Euro 2012. Oglądalność poszczególnych kolejek była dość niska, ale w żadnej rundzie nie osiągnęła też jakiegoś dramatycznego dna. Warto nadmienić, że oglądalność żużla po raz pierwszy od dawna przegrała z piłkarską ekstraklasą. To warte zapamiętania. Zapewne stało się tak również z powodu Euro 2012, a właściwie dużych stadionów, które na tę imprezę wybudowano i które chętnie - chociażby z ciekawości - odwiedzano tuż po ich otwarciu. Mecze piłkarskie w sezonie 2011/2012 oglądało średnio 8 741 widzów, czyli o 500 osób więcej niż żużlowe.
Wykres 16. Średnia frekwencja na meczach poszczególnych klubów Ekstraligi w sezonie 2012
Do tradycyjnie dołującej Sparty dołączyła bydgoska Polonia z pogłębiającym się kryzysem frekwencji oraz ostatnie w tabeli Wybrzeże. Znowu słaby wynik zanotował Unibax, mimo komfortowych warunków zapewnionych kibicom przez MotoArenę. Dawny blask straciła natomiast leszczyńska Unia, która nie była już tak chętnie oglądana, jak dawniej. Znowu dopisali kibice Włókniarza, zostający ze swoją drużyną na dobre i na złe.
Sezon 2013
Frekwencja łączna: 859 877
Łączna ilość meczów: 98
Średnia frekwencja: 8 774
Wykres 17. Średnia frekwencja na poszczególnych rundach Ekstraligi w sezonie 2013
1-18 - faza zasadnicza (4 mecze na rundę)
19 - półfinały i baraże (6 meczów),
20 - finały (4 mecze)*.
* Walkower w Zielonej Górze zaliczono do statystyk, gdyż na trybunach zasiedli kibice, a mecz odwołano niepodziewanie przed jego rozpoczęciem
W mijającym sezonie, jeżeli chodzi o frekwencję, coś drgnęło. Ale na pewno nie na tyle, żeby otwierać szampany. Rywalizacja z piłkarską T-Mobile Ekstraklasą została wygrana, ale to raczej z powodu słabości tej drugiej, która zanotowała spadek zainteresowania (8 314 widzów na mecz). Słaba oglądalność w pierwszych dwóch rundach Ekstraligi wynikała z przełożenia meczów na inne dni z powodu przeciągającej się zimy. Przeciętny sezon nieco poprawiły statystyki z rundy play-off. A najmilszym obrazkiem dla oka każdego prawdziwego kibica żużla był z pewnością wypełniony po brzegi stadion Włókniarza w pamiętnym półfinale z Unibaksem.
Wykres 16. Średnia frekwencja na meczach poszczególnych klubów Ekstraligi w sezonie 2013
Klasyfikację widzów wygrał świetny od lat w tej kategorii Włókniarz. Wreszcie nastąpiło jakieś odbicie na Moto-Arenie. Paradoks, że akurat w tym momencie władze toruńskiego klubu porwały się na zachowanie skrajnie nieodpowiedzialne, plamiące na lata honor klubu i niszczące wysiłek tysięcy ludzi. Inna sprawa, że w kontekście ostatniego wyroków Komisji Orzekającej Ligi, o frekwencję w przyszłym sezonie, a na pewno w pierwszych trzech meczach, na stadionie im. Mariana Rosego raczej nie ma się co martwić… Znakomitą widownię, co godne odnotowania, miała "czerwona latarnia" ligi w postaci Startu Gniezno. Choćby z powodu tak wspaniałych kibiców żal, że klub z pierwszej stolicy Polski opuścił szeregi elity już po jednym roku i w stylu dalekim od oczekiwań. Antyrekord frekwencji zanotowała bydgoska Polonia, bijąc o głowę nawet Spartę, a to - jak pokazały wcześniejsze zestawienia - zadanie niełatwe. W wielki dołek wpadła też Unia Leszno i to pomimo że w tej drużynie wciąż aż roi się od wychowanków, na których każdy kibic podobno lubi przychodzić. Ale z drugiej strony trzeba przyznać, iż żużlowcy z bykiem na plastronie nie rozpieszczali swoich kibiców, przegrywając u siebie jak leci. No i prawie zawsze w ostatnim wyścigu. Z jednej strony - emocje do końca, z drugiej, ile można...
Podsumowanie sezonów 2005-2013
Frekwencja łączna: 6 449 422
Łączna ilość meczów: 708
Średnia frekwencja: 9 109
Wykres 17. Średnia frekwencja Ekstraligi w poszczególnych sezonach z okresu 2005-2013
Oglądalność Ekstraligi wyszła z pewnego dołka po roku 2006. Potem przytrafił się gorszy sezon 2010. Wyniki z sezonów 2012 oraz 2013 budzą niepokój, choć optymistyczną wiadomością jest fakt, że w minionym sezonie, pomimo kilku skandalicznych momentów, frekwencja nieco wzrosła. Rok 2014 może być jeszcze lepszy ze względu na zmniejszenie Ekstraligi.
Wykres 18. Średnia frekwencja w klubach Ekstraligi z lat 2005-2013
Najliczniejszą publicznością w latach 2005-2013 może się poszczycić klub z Zielonej Góry. Zasłużone gratulacje dla kibiców Falubazu, bo niemal na każdym meczu w ostatnich latach na stadionie przy W69 zasiadał komplet widzów. Pierwsze miejsce na liście, jak i kolejne wysokie pozycje, zajmują kluby z miast, które nie są metropoliami, a i nie posiadają znaczącej drużyny piłkarskiej. Przy czym zaskakuje relatywnie niska pozycja Torunia w tym rankingu. Wysoko, jak na zaledwie jeden sezon startów, wypada frekwencja w Gnieźnie. Gdańsk, mimo teorii o niepopularności żużla w metropoliach uzyskał dobry wynik, zwłaszcza wziąwszy pod uwagę słabe występy drużyny Wybrzeża w lidze. Klub z Bydgoszczy notuje ostatnio zadziwiająco niską widownię na swoich meczach, jednak relatywnie wysoką pozycję dała Polonii postawa kibiców z lat 2005-2007. Natomiast frekwencja w Rzeszowie nigdy na kolana nie powalała, ale też nigdy nie schodziła poniżej poziomu wstydu. Ten przypadł ekipie z Wrocławia. Lata 2005-2013 to totalna klęska frekwencyjna dla tego zasłużonego dla ligi klubu. Szczególnie, jeśli ktoś ma jeszcze w pamięci złote lata 90. dla Sparty z Knudsenem w składzie. Albo chociaż początek XX wieku, który też nie był zły. Najniżej w zestawieniu znajduje się ekipa z Rybnika, która jednak w omawianym czasie zanotowała jeden fatalnie przegrany sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej. Co ciekawe, mimo że Ekstraliga w latach 2005-2013 była dość hermetyczna, tylko czterem klubom udało się wystartować w niej w każdym z sezonów. W jakich miastach uniknięto goryczy degradacji - z pewnością zagorzali kibice żużla zdołają odpowiedzieć bez lektury wcześniejszych wykresów.
Część II opracowania - szczegółowa analiza frekwencji w poszczególnych klubach.
Michał (Gorzów)