Po takiej akcji, jaką zademonstrował Piotr Protasiewicz w 4. wyścigu meczu z Unią Leszno, czy Jarosław Hampel w biegu nr 9, można było uwierzyć, że Falubaz ma kły i ma pazury (jak każdy szanujący się pająk w Rzeszowie), ale to wszystko były piękne szarże na... utrzymanie 6-punktowej straty. Pod koniec, kiedy tym dwóm sił już brakło, z 6 zrobiło się 16. Potem jeszcze więcej. "PePe" powiedział w jednym z wywiadów, że do Zielonej Góry przyjechała najmocniejsza drużyna w Ekstralidze. Nie wiem co na to kibice K.S. Toruń, których ulubieńcy ledwie co tych "najmocniejszych" pokonali, i to na ich torze. Co do clou przekazu, przytakuję kapitanowi z Wrocławskiej, natomiast obawiam się, że skoro oni sami mają takie przeświadczenie, ilość tych "najlepszych w lidze" szybko może wzrosnąć. "W Grudziądzu nikt nie wygra", tak to szło? Może nie nikt, ale obecny Falubaz - doprawdy nie musi.
Skoro już o drugiej ekipie z Lubuskiego... Zupełnie nie mam ochoty pastwić się nad autorem powyższej przepowiedni. Zdolności profetyczne Krzysztofa Kasprzaka są obecnie równe jego żużlowej pewności siebie. Do wczoraj brałem pod uwagę, że problem może leżeć w sprzęcie, tych wyśmiewanych w sieci "504 silnikach". Szkoda, że zaledwie garstce widzów dane było zobaczyć, jaką ścieżkę obrał KK w pierwszym z wyścigów nominowanych. Taką, że nawet kibice wrocławscy łapali się za głowy, nie pojmując, jak można na takim torze tak kurczowo trzymać się szerokiej i tak ułatwiać zadanie miejscowym. W swoim piątym starcie. Wicemistrz Świata. To nie jest kwestia silników.
Sam mecz był typowo wrocławski - nie dało się go oglądać bez piwa, pięknej brunetki u boku lub kogokolwiek, z kim można by porozmawiać i zabić czas. Czyli baronowa "sahara" działa. Patrzenie na Kasprzaka bolało, na szczęście w Stali jest jeszcze element humorystyczny w postaci Tomasza Gapińskiego, który musi przynajmniej dwukrotnie odbyć przejażdżkę po torze. Pan Tomasz, prywatnie człowiek przesympatyczny, powinien być z miejsca przechwycony przez Porozumienie 8 Marca, bo w obecnej formie jest żywym dowodem na to, że kobiety mogą rywalizować z mężczyznami jak równe z równym.
Wiem, że ciężko w to uwierzyć, ale Świderski pojechałby jeszcze gorzej - słowa gorzowskiego kolegi wzbudzały ogólną wesołość.
Ten widok nieskalanego walką Cyfera, Sundstroema wołającego o pomstę do niebios i "Gapy" dojeżdżającego na zamkniętej manetce do mety, są lepszą, prawdziwszą wykładnią siły Mistrzów Polski od pojedynczych zrywów Žagara, Zmarzlika czy Iversena. Pora zejść na ziemię. Jeżeli ktoś myślał, że Kasprzak z "Komandosem" dogadali się, żeby zwolnić Palucha, to uzyskał odpowiedź. Teraz każdy kolejny punkt GKM-u Grudziądz będzie jak Attylla i bicz boży.
Bardzo podobały mi się Derby Południa. Porządny ekstraligowy mecz. Taki na remis, ale właśnie w takich zmaganiach wygrywa ten bardziej zdeterminowany. "Pięknie jedzie do płotu!" - krzyczał red. Olkowicz, kiedy Lampart ratował miejscowym dwa punkty. Bałem się, że zaraz doda, co stanie się, jeśli temu do-płotu-wiezionemu przyjdzie do głowy umierać za Tarnów... Żużel to nie szachy, prawda. Obydwu ekipom raczej bliżej poziomem do top4, niż walki o utrzymanie.
Robert Kempiński chciał się dowiedzieć, czy naprawdę ma w składzie Juricę Pavlicia - i się dowiedział. W sobotni wieczór przyuważyłem, że koleżeński Chorwat na instagramie zaproponował pożyczyć Madsenowi, przerażonemu stanem toru w Lendavie, swój bałkański, błotno-bagienny motor. Nikt już nie powie, że Jurica Pavlic jest w tym roku kompletnie nieprzydatny.
Nijak nie umiałem sobie logicznie wytłumaczyć tematu odejścia Warda z Torunia. Tak, wiem, brylancik z Australii zna swoją wartość, czytaj: umie wycenić swe usługi, a w K.S. Toruń jest już trzech harpaganów. I wszyscy się sprawdzili. Ale do Sparty... (Gorzowa, kiedy jeszcze żył)? Wstawcie Warda za Milíka. I bijcie się z taką Spartą. Nonsens. To już lepiej otworzyć linię w Providencie i płacić Wardowi od kolejki. Zdaje się, że nikt w Toruniu rozumu nie postradał i "Darky" zostanie nad Wisłą. Nie wiem, ile meczów pojedzie, ale wiem, że w tym sporcie złota nie zdobywa najlepszy, tylko zdrowszy. Mający szerszą kadrę. Do sierpnia brzuszek zniknie, a ilu zdrowych żużlowców będzie mieć rywal? Never know.
Jakub Horbaczewski
Foto: Paweł Mruk (zuzlowefotki.pl)