Tak wyglądał tor w Vetlandzie w momencie rozpoczęcia meczu. Co rusz mżawka, wcześniej opady od rana, woda na krawężnikach, nawierzchnia klasy B (Błotko). Atut własnego toru - między bajki włożyć. Wśród gości: dochodzący do zdrowia Lindgren i porozbijany tydzień temu Thomsen. Żadnych protestów, żadnych fochów. Wszyscy jadą. Jönköpings län, czyli okręg Jönköping z 13-tysięczną Vetlandą i leżącą już w Kalmarze Målillę dzieli zaledwie 50 km, ale to także derby historycznej krainy Småland, rozsławionej na całym świecie książkami Astrid Lindgren. Pomimo padającego deszczu, na Motorstadion przyszło 3 tys. kibiców wyposażonych w folie, pałatki i parasole. Nikomu z jednej czy drugiej ekipy nie przyszło do głowy kombinować i odwoływać meczu. Elitserien kontra PGE Ekstraliga - wciąż 2:12.
Jeżeli na takich torach jazda jest niebezpieczna, to dlaczego już w I wyścigu jadący za Woźniakiem Lindgren zdecydowanym i wymagającym pewności siebie atakiem "pod łokieć" wyprzedził bydgoszczanina w barwach Sparty? Najwyraźniej da się tak przygotować tor, uwzględniając prognozy pogody, żeby przyjął sowitą porcję opadów, a po pewnym nakładzie pracy był bezpieczny. Może nie idealny do popisów wirtuozerii, ale bezpieczny i umożliwiający sprawiedliwe ściganie. Czy nie o to chodzi w ligowym speedwayu? U nas po pierwsze chodzi o to, żeby gospodarz nie przegrał (po drugie i trzecie też), bo przegrana u siebie to prawdziwy kataklizm...
W Vetlandzie też musieli się bać, a pierwszy, przegrany 2:4 wyścig pewnie podniósł Fredrikowi Staafowi ciśnienie. Po chwili mogło być ono jeszcze wyższe, bo w biegu rezerwowych maszynę prowadzącego Petera Ljunga sponiewierał nieco, acz chyba nie intencjonalnie, Thomas H. Jonasson. Zamiast "trójki" był defekt i wymachiwanie rękami w stronę wieżyczki. Bez skutku. Punkty zaczęły bardzo szybko uciekać gościom, a nieistniejąca druga linia, czyli Thomsen i bardzo wolny Kacper Gomólski, nie rokowała ich odrobienia. Ambicję na trasie było widać, ale po tak koszmarnie przegranych startach trudno było "Gingerowi" cokolwiek zrobić.
Już w 6. biegu, przy stanie 20:10, menadżer Dackarny zdecydował się na rezerwę taktyczną. W miejsce Thomsena z pola C pojechał Lindgren. Jakiś zamysł w tym był, bo z krawężnika startował Maciej Janowski, a pomiędzy liderami Dackarny stał Hampel. Cóż, problem w tym, że Mikael Karlsson chyba niezbyt uważnie śledził ostatnie starty "Małego" w Polsce, w tym półfinał IMP w Ostrowie i ligowy mecz w Grudziądzu. Jarek w ostatnim czasie prezentuje wyjścia spod taśmy niczym w najlepszych momentach swojej kariery - i nie inaczej stało się tym razem. Jeden start Lindgrena został zmarnowany (można przypuszczać, że jadący programowo Thomsen także uporałby się z Berntzonem). Już w tamtym momencie czujący speedway musieli zauważyć, że będzie to miało znaczenie w drugiej części meczu, bo tego dnia gościom dramatycznie brakowało "pewniaków".
Ha Ha Hampel. Jest forma - jest humor (slajd: Eleven)
Nie okazał się takim pewniakiem nawet Patryk Dudek. Generalnie "Duzers" nie ma najlepszej passy. Tydzień temu u siebie z Indianerną zdobył 10+1, ale w aż 7 startach, w dodatku stracił silnik, a jego drużyna sromotnie przegrała z typowaną do spadku Indianerną (40:50). Dwa dni później w meczu Falubaz - Włókniarz było tylko 5+2 (1*,2*,0,2). Występ w Grand Prix udał się dużo lepiej, tam znowu osiągnął finał (choć w tym decydującym wyścigu nie miał nic do powiedzenia), ale już dzień później mecz w Grudziądzu potwierdził, że problem istnieje. Tylko 4+3 (0,2*,1*,1*,D), nawet jeśli zauważyć, że dorobek byłby lepszy, gdyby nie defekt w XIV biegu, to nie jest wynik na miarę lidera cyklu Grand Prix. Dziś w Vetlandzie było, niestety, podobnie. Właściwie było jeszcze gorzej.
Skalę tej zapaści pokazał wyścig 9. O dziwo, jadący z pola B Dudek pięknie zamknął do krawężnika faworyta miejscowych - Zmarzlika. Za nimi rozpędzał się Lindgren. Wyglądało to obiecująco dla gości. I co? I nie trzeba było czekać więcej niż kilka sekund, żeby F16 odważną "piką" wyprzedził bezradnego Dudka, a chwilę później z wychowankiem Falubazu zrównał się jadący dotąd na końcu stawki, bojowo dziś usposobiony, Jonasson. Panowie chwilę jechali łokieć w łokieć... i to Dudek z tej walki odpadł. "Powtórkę z rozrywki" mieliśmy po chwili w wyścigu nr 12. Wtedy również Dudek wystartował lepiej od Zmarzlika, jechał przed nim przez pół okrążenia. Skończyło się kolejną porażką i 30-metrową różnicą na mecie. Tego dnia nie było nawet kwestii, "czy go wyprzedzi". Co najwyżej w jaki sposób zechce to zrobić. Różnica w prędkości była kolosalna. Doszło do tego, że w XIV wyścigu za Dudka wyjechał rezerwowy Ljung. On w drugiej części meczu dopasował się do toru i w dwóch wyścigach był naprawdę szybki.
Nieco lepiej od zielonogórzanina (ale tylko nieco) jeździł Janowski (9+1 w 6 startach). W zasadzie miał jeden przebłysk - w biegu XIV, kiedy zdołał wygrać przed Zmarzlikiem i Vaculíkiem. Wcześniejsze starty wrocławianina dobrze wyglądać będą jedynie na fakturze (2,2,1*,1), bo w rzeczywistości "Magic" wygrywał z kolegami z pary, a spośród rywali tylko z Jonassonem, Berntzonem i Davidssonem. Gwoli sprawiedliwości trzeba oddać, że po sukcesie w gonitwie XIV, "pazurki" Maciek pokazał jeszcze w ostatnim wyścigu dnia. Niekiedy tak jednak w żużlu bywa, że te bezbarwne wyścigi kończy się z punktami, a 60 sekund ambicji wieńczy okrągłe "zero". Janowski był szybki, był ambitny, napędzał się po szerokiej, ale Zmarzlik swoim firmowym atakiem a la "kung-fu Panda" zamykał mu bramę. Zdecydowanie, ale nie faul. Hampel nawet tego nie widział, bo w ostatnim czasie Hampel jest bezkompromisowy - rusza i tyle go widzą.
Nie ma lekko. Zmarzlik nawet przy rozstrzygniętym wyniku punktów nie podaruje (slajd: Eleven)
Prawda jest taka, że jedyne drużynowe zwycięstwa Dackarna zawdzięczała odradzającemu się Lindgrenowi. Cześć i chwała dla Freddiego, bo akurat on miał prawo narzekać na ból i zmęczenie. To dla niego piąty dzień z rzędu na motocyklu!
Piątek - trening w Pradze
Sobota - GP Czech 6 (1,2,d,d,3)
Niedziela - Rybnik 10+1 (2,3,1*,2,2)
Poniedziałek - Wolverhampton 15 (3,3,3,3,3)
Wtorek - Vetlanda 14+1 (3,1*,2,3,3,2)
A o tym, że z tym bólem nie przesadza, wie każdy, kto uważnie śledzi jego profil na FB. My przekonaliśmy się o tym także w sobotnią noc, już po GP, kiedy praski park maszyn opustoszał. Prawie... bo jeden zawodnik siedział skupiony na ławeczce i karnie wykonywał polecenia fizjoterapeutki.
Zdj. Mateusz Dziopa / Praga
Zawsze o wiele wygodniej opisywać wydarzenia, niż je typować. Może się mylę i za pół roku będzie kupa śmiechu, ale wydaje mi się, że te dwa stracone przez kontuzję turnieje jeszcze nie zamknęły "Fredce" drogi na szczyt. Jest w stanie wrócić do dyspozycji z końca kwietnia, jest w stanie gonić Doyle'a. Bo kompleksu Dudka z pewnością nie ma. Zwłaszcza po dzisiejszym meczu.
Elit Vetlanda: 53
1. Martin Vaculik (D,3,2,1*) 6+1
2. Szymon Woźniak (2,2*,2*,1) 7+2
3. Jarosław Hampel (3,3,3,0,3) 12
4. Oliver Berntzon (1,0,D,3) 4
5. Bartosz Zmarzlik (3,3,2*,2,1) 11+1
6. Tomas H. Jonasson (3,1,1,2) 7
7. Jonas Davidsson (2*,3,0,1*) 6+2
Dackarna Malilla: 37
1. Fredrik Lindgren (3,1*,2,3,3,2) 14+1
2. Anders Thomsen (1,-,-,0,) 1
3. Patryk Dudek (2,1,0,1,-) 4
4. Kacper Gomólski (0,1,0,-) 1
5. Maciej Janowski (2,2,1*,1,3,0) 9+1
6. Joel Kling (1,0,0) 1
7. Peter Ljung (D,0,2,3,2*,0) 7+1
Bieg po biegu:
1. F. Lindgren, Sz. Woźniak, A. Thomsen, M. Vaculik (D) 2:4 (2:4)
2. T. H. Jonasson, J. Davidsson, J. Kling, P. Ljung (D) 5:1 (7:5)
3. J. Hampel, P. Dudek, O. Berntzon, K. Gomólski 4:2 (11:7)
4. B. Zmarzlik, M. Janowski, T. H. Jonasson, P. Ljung 4:2 (15:9)
5. J. Davidsson, Sz. Woźniak, K. Gomólski, J. Kling 5:1 (20:10)
6. J. Hampel, M. Janowski, F. Lindgren, O. Berntzon 3:3 (23:13)
7. M. Vaculik, Sz. Woźniak, P. Dudek, K. Gomólski 5:1 (28:14)
8. J. Hampel, P. Ljung, M. Janowski, O. Berntzon (D) 3:3 (31:17)
9. B. Zmarzlik, F. Lindgren, T. H. Jonasson, P. Dudek 4:2 (35:19)
10. F. Lindgren, M. Vaculik, M. Janowski, J. Davidsson 2:4 (37:23)
11. P. Ljung, T. H. Jonasson, J. Davidsson, J. Kling 3:3 (40:26)
12. O. Berntzon, B. Zmarzlik, P. Dudek, A. Thomsen 5:1 (45:27)
13. F. Lindgren, P. Ljung, Sz. Woźniak, J. Hampel 1:5 (46:32)
14. M. Janowski, B. Zmarzlik, M. Vaculik, P. Ljung 3:3 (49:35)
15. J. Hampel, F. Lindgren, B. Zmarzlik, M. Janowski 4:2 (53:37)
Widzów: 2863
* * *
Odradzająca się Rospiggarna podejmowała w 6. kolejce niedawnego lidera z Gislaved. Ten renesans mistrzów jest uchwytny, ale postępuje jak po grudzie, przy czym - i to dla fanów "Piggarny" najsmutniejsze - nie ma w tym żadnej winy zawodników czy sztabu szkoleniowego. A to nie dojedzie na mecz Nicklas Porsing i awaryjnie trzeba ściągać zastępcę, a to kontuzji w Polsce dozna Andreas Jonsson (w dodatku tuż po świetnym meczu w Szwecji). Trudno w takiej sytuacji o jakąś stabilizację, a to przekłada się na wyniki. We wtorkowy wieczór mieliśmy tego kolejny przykład.
Przy kontuzji jednego z liderów pole manewru jest praktycznie żadne. Mikael Teurnberg zaordynował ZZ-tkę. Wizja dodatkowego startu dla Thorssella, Doyle'a, Fricke i Lahtiego nie była jeszcze taka zła, ale trzeba mieć na uwadze, że wiązało się to z przestawieniem zgranego już układu par (dochodzącego z ZZ-tki zawodnika musiał dodać do Doyle'a). AJ poza złapaną ostatnio wysoką formą, tradycyjnie był świetnym "łowcą bonusów". A to nie wszystko, bo nawet przy udanych zastępstwach, i tak zawsze może zabraknąć tego piątego startu - na wyścig nominowany. I długo tak mniej więcej ten mecz wyglądał. Kiedy do Doyle'a dochodził lepszy partner (Thorssell, Fricke) - gospodarze wygrywali. Kiedy jednak Australijczyk zostawał w boksie, Lejonen kontrowało. Prowadzili raz jedni, raz drudzy, ale w drugiej części meczu to raczej "Lwy" kontrolowały przebieg wydarzeń na HZ Bygg Arena.
Miejscowi liczyli, że wreszcie "odpali" Nicklas Porsing. Z rezerwy miał ułatwione zadanie, jednak przypadki chodzą ostatnio po "Perszingu" jak turyści po molo w Sopocie. Narzeka na uraz kostki, skradzionego na początku czerwca motocykla chyba wciąż nie odzyskał (przynajmniej nie pochwalił się postępami śledztwa) - i chyba tylko tym można wytłumaczyć tak dramatyczny występ. Lider rezerwowych gospodarzy zaczął od 2,0,0,0 i kompletu porażek ze swoim vis-a-vis Mathiasem Thörnblomem. Jakby nieszczęść było mało, w tym piątym starcie, kiedy w drugim wyścigu rezerw miał szansę się zrehabilitować... upadł i doznał kontuzji. Niestety, wygląda na to, że dość poważnej.
Aktualizacja ze środowego poranka (twitter Porsinga): I have heard from Nick - leg is not broken thankfully. But in great pain and now travelling back to Denmark. Will report once more known
W tamtym momencie na tablicy wyników widniał rezultat 31:35, po XII biegu utrzymała się 4-punktowa różnica (37:41), a mistrzom pozostała już tylko jedna nadzieja - dwa wyścigi australijskiej pary Doyle-Fricke. Rywale: świetnie jadący spod "piątki" Andersen, najpierw z Łoktajewem i powtórnie z Mastersem. W tym pierwszym starciu - co ciekawe - jadący z pola B "Hansio" zaskoczył mającego wewnętrzne pole Doyle'a. Remis 3:3 oznaczał 40:44 i już pewność wywiezienia z Hallstavik jakiejś zdobyczy. W decydującej gonitwie to Andersen zajął pieerwsze pole, a po prawej ręce miał Doyle'a. I tym razem przegrał. Podwójnie, bo jeżdżący w Falubazie "Kangur" wypuścił przed siebie Fricke'a - i drugi w tym roku remis w Elitserien stał się faktem.
Piętnastu gości w czapeczkach i Nike Lunna (foto: Rospiggarna FB)
Rospiggarna Hallstavik: 45
1. Jason Doyle (3,2,2*,3,2,2*) 14+2
2. Andreas Jonsson - ZZ
3. Jacob Thorssell (2*,3,0,3,0) 8+1
4. Timo Lahti (1,1,1,1,2) 6
5. Max Fricke (2,3,1,3,1*,3) 13+1
6. Nike Lunna (0,1*,1) 2+1
7. Nicklas Porsing (2,0,0,0,U/-) 2
Lejonen Gislaved: 45
1. Piotr Pawlicki (1,3,3,T) 7
2. Maksym Drabik (0,2*,2*,0) 4+2
3. Aleksandr Łoktajew (0,0,2,0) 2
4. Sam Masters (2,3,1,3,1) 10
5. Hans Andersen (3,2,2,3,0) 10
6. Mathias Thörnblom (3,1,0,1*,2*,1) 8+2
7. Magnus Karlsson (1,0,3) 4
Bieg po biegu:
1. J. Doyle, J. Thorssell, Pi. Pawlicki, M. Drabik 5:1 (5:1)
2. M. Thörnblom, N. Porsing, M. Karlsson, N. Lunna 2:4 (7:5)
3. J. Thorssell, S. Masters, T. Lahti, A. Łoktajew 4:2 (11:7)
4. H. Andersen, M. Fricke, N. Lunna, M. Karlsson 3:3 (14:10)
5. S. Masters, J. Doyle, M. Thörnblom, N. Porsing 2:4 (16:14)
6. Pi. Pawlicki, M. Drabik, T. Lahti, J. Thorssell 1:5 (17:19)
7. M. Fricke, J. Doyle, S. Masters, A. Łoktajew 5:1 (22:20)
8. J. Thorssell, H. Andersen, T. Lahti, M. Thörnblom 4:2 (26:22)
9. Pi. Pawlicki, M. Drabik, M. Fricke, N. Porsing 1:5 (27:27)
10. J. Doyle, H. Andersen, M. Thörnblom, N. Porsing 3:3 (30:30)
11. M. Karlsson, M. Thörnblom, N. Lunna, N. Porsing (U/-) 1:5 (31:35)
12. M. Fricke, A. Łoktajew , T. Lahti, M. Drabik 4:2 (35:37)
13. S. Masters, T. Lahti, M. Thörnblom, J. Thorssell, Pawlicki (T) 2:4 (37:41)
14. H. Andersen, J. Doyle, M. Fricke, A. Łoktajew 3:3 (40:44)
15. M. Fricke, J. Doyle, S. Masters, H. Andersen 5:1 (45:45)
Widzów: 2807
* * *
Indianerna, która sprawiła taką sensację wygrywając tydzień temu w Målili, była murowanym faworytem starcia ze Smederną. Dla każdego... kto nie wyśledził odpowiednio wcześnie, że Kenneth Bjerre w tym meczu nie pojedzie. To przykre następstwo meczu w Pile, gdzie uczestniczył w dramatycznie wyglądającym upadku z Tomaszem Gapińskim i Adrianem Cyferem. W swoim ostatnim wyścugu tamtego dnia już nie wystartował.
Tomasz Gapiński: Chciałem moje przednie koło przełożyć nad tylnym kołem Kennetha, niestety, nie udało się. Przeprosiłem wszystkich (wypowiedź dla Polsat Sport Extra, zdjęcie dzięki uprzejmości Fotografia Maciej Ksyta)
Brak "Krasnala" zmienił układ sił, ponieważ był on solidnym punktem "Indian", we wspomnianym zwycięskim meczu z Dackarną zdobył aż 11 punktów, będąc liderem swojej drużyny. Przy tradycyjnie już słabej rezerwie (Palovaara-L. Lindgren) ZZ-tka oznaczała krytycznie niski margines błędu dla liderów: Protasiewicza, Miedzińskiego i Milíka. A wspierający ich Bjarne Pedersen musiał podtrzymać dobrą passę z ostatnich spotkań. Jak się okazało, z całej tej wyliczanki jedynie Miedziński stanął na wysokości zadania.
Żużlowiec Get Well Toruń zaliczył kolejny dobry mecz. A nawet bardzo dobry (3,3,3,1,1,3). W Polsce wciąż zbyt często zdarzają mu się wykluczenia - a to w Częstochowie, a to w Gorzowie - ale gdyby nie "Miedziak", Toruń zbierałby cięgi o dobrych 10 punktów wyższe. Liczba kibiców, którzy widzą w nim ucieleśnienie torowego zła raczej się nie zmieni, a Miedziński nie zwraca na to uwagi, przeprasza rywala (Sundstroema) i robi swoje. W Szwecji Adrian nie zawodzi. Już jest 10. żużlowcem Elitserien pod względem średniej (2,033), a na domowym torze ta średnia jest jeszcze wyższa - 2,250. Za nim - multum gwiazd, z aktualnym Indywidualnym Mistrzem Świata na czele. Tym razem w 6 startach do "czystego" kompletu zabrakło 4 punktów, a jedynymi rywalami, którzy je odebrali byli Mikkel Michelsen i Matej Žagar. Szwedzka prasa chwali Polaka. "Zdecydowanie najlepszy z Indian". "Wykonał doskonałą pracę" - ocenia lokalny dziennik Kumlanytt.
Zwłaszcza wynik młodego Duńczyka, w Polsce reprezentującego barwy pierwszoligowej Unii Tarnów, budzi uznanie (13+1). Michelsen jechał z rezerwy - owszem - ale oprócz objeżdżania Palovaary i młodszego Lindgrena, wygrał też ze wspomnianym Miedzińskim, Milíkiem i Protasiewiczem. Najwyraźniej słabszy nieco mecz w Pile nie zmienił niczego w wysokiej dyspozycji Duńczyka.
Początek spotkania nie zwiastował jeszcze niespodzianki. Z racji ZZ-tki w trzech pierwszych wyścigach dwukrotnie wyjechał Miedziński - i szybko było 13:5. Później jednak "Indianie" trwonili tę przewagę w zastraszającym tempie. Gwarantem jej utrzymania, przy tak świetnej jeździe "Miedziaka", byłby Piotr Protasiewicz, jednak po dobrym początku (2,2*,3), przyszedł defekt i "jedynka" w ostatnim starcie. Być może doszły problemy sprzętowe, jednak sam pan Piotr nie wspomniał o nich po spotkaniu. To właśnie te dwa wyścigi (12 i 13) ustawiły cały mecz. Obydwa Indianerna przegrała 1:5. Ze stanu 33:33 zrobiło się 35:43. Punkty pojechały do Eskilstuny, w której barwach jeden z najlepszych meczów w karierze pojechał Pontus Aspgren (9+1). Brawa dla Jerkera Erikssona, że nagrodził 26-latka startem w wyścigu XV. Występu w elitarnym gronie, zdobytych w nim punktów i wygranej z trzecim w GP w Pradze Milíkiem chłopak z Avesty na pewno długo nie zapomni.
Pracuję nad przywróceniem sprawności szyi. Powodzenia dla moich Indian! - rzucił oblepiony kabelkami Kenio na instagramie. Szyja dała radę, Indianie, niestety, nie.
Peter Johansson, menadżer teamu z Kumli, bardzo narzekał w lokalnych mediach na kiepskie wyjścia spod taśmy swoich podopiecznych w decydujących wyścigach. Ponoć po długiej przerwie coś złego stało się z nawierzchnią. Ale który menadżer po domowej porażce nie narzeka na kiepskie starty... Za to na koniec powiedział coś bardzo trafnego. - Po prostu taka w tym roku jest ta liga. Każdy może wygrać z każdym. To prawie jak u nas...
Indianerna Kumla: 42
1. Adrian Miedziński (3,3,3,1,1,3) 14
2. Bjarne Pedersen (2*,0,0,1,0) 3+1
3. Piotr Protasiewicz (2*,2,3,D,1) 8+1
4. Kenneth Bjerre - ZZ
5. Vaclav Milik (0,0,3,1,3,0) 7
6. Victor Palovaara (3,1,1,2) 7
7. Ludvig Lindgren (0,2,0,1*) 3+1
Smederna Eskilstuna: 48
1. Michael Jepsen Jensen (1,1,2,3) 7
2. Paweł Przedpełski (0,3,0,-) 3
3. Matej Žagar (1,1*,3,2,1*) 8+2
4. Pontus Aspgren (0,3,2,2*,2) 9+1
5. Grigorij Łaguta (3,0,2*,D) 5+1
6. Mikkel Michelsen (2,1,2,3,3,2*) 13+1
7. Linus Eklöf (1*,2*,0) 3+2
Bieg po biegu:
1. A. Miedziński, B. Pedersen, M. J. Jensen, P. Przedpełski 5:1 (5:1)
2. V. Palovaara, M. Michelsen, L. Eklöf, L. Lindgren 3:3 (8:4)
3. A. Miedziński, P. Protasiewicz, M. Žagar, P. Aspgren 5:1 (13:5)
4. G. Łaguta, L. Eklöf, V. Palovaara, V. Milik 1:5 (14:10)
5. P. Aspgren, L. Lindgren, M. Michelsen, B. Pedersen 2:4 (16:14)
6. P. Przedpełski, P. Protasiewicz, M. J. Jensen, V. Milik 2:4 (18:18)
7. A. Miedziński, P. Aspgren, M. Žagar, B. Pedersen 3:3 (21:21)
8. P. Protasiewicz, M. Michelsen, B. Pedersen, G. Łaguta 4:2 (25:23)
9. V. Milik, M. J. Jensen, V. Palovaara, P. Przedpełski 4:2 (29:25)
10. M. Michelsen, G. Łaguta, A. Miedziński, L. Lindgren 1:5 (30:30)
11. M. Michelsen, V. Palovaara, L. Lindgren, L. Eklöf 3:3 (33:33)
12. M. Žagar, M. Michelsen, V. Milik, P. Protasiewicz 1:5 (34:38)
13. M. J. Jensen, P. Aspgren, P. Protasiewicz, B. Pedersen 1:5 (35:43)
14. V. Milik, M. Žagar, A. Miedziński, G. Łaguta (D) 4:2 (39:45)
15. A. Miedziński, P. Aspgren, M. Žagar, V. Milik 3:3 (42:48)
Widzów: 2187
* * *
O meczach Piraterny nie chce się już nawet pisać. Niebawem połowa sezonu, a one wciąż wyglądają tak samo. Z czwórki gwiazd w talii kart Anderssona zazwyczaj dwie zawalają mecz w sposób żenujący, a ponieważ przy takiej koncepcji składu nie mają kompletnie wsparcia drugiej linii (w Motali jedyna druga linia to ta za płotem), mecze wyglądają mniej więcej tak, jak wizyta Unii Leszno na Stadionie Olimpijskim. Może z tą różnicą, że Andersson tych dwóch w miarę ogarniających sytuację żużlowców rzuca do "taktycznych" zanim rywale dobiją do 42 punktów. Co i tak nie trwa długo. Ten leszczyński wtręt popełniam nie bez kozery, bo łącznikami są oczywiście Emil "Bezradny" Sajfutdinow i Peter "Niosący Wiatr" Kildemand.
Na Emilu nie ma się co wyżywać. To, co widzieliśmy w Pradze, wzbudziło już dość smutku. Tak po ludzku. Jak wtedy, kiedy - kilka już ładnych lat temu - w tej samej Pradze Tomasz Gollob był mijany niczym slalomowa tyczka. Takiej klasy zawodnik jak Sajfutdinow odstający od stawki IMŚ... We Wrocławiu wyglądało to już lepiej, ale nie sposób nie zauważyć, że sporo z tych punktów Rosjanin zdobył, kiedy rywale cieszyli się już z wygranego meczu. We wtorek w Aveście znowu była Pragedia. Z pięciu wyjazdów na tor Emila Damirowicza, aż cztery wyścigi Piraterna przegrała. Gdyby ktoś chciał zapytać na którym miejscu plasuje się obecnie Sajfutdinow w klasyfikacji Elitserien według średniej, informuję - na 30. Gonią go Thorssell i Berntzon, tuż za nimi czają się młodzi i perspektywiczni: Bjarne Pedersen i Jonas Davidsson...
Żarty na bok. Musi się Emil ogarnąć, bo chyba nie po to zdecydował się wrócić do Grand Prix, żeby za chwilę z hukiem z niego spadać, a w międzyczasie zepsuć sobie renomę u ligowych pracodawców. Indywidualnego rezultatu w spotkaniu w Aveście nie ma co komentować. 1,2,1,0,d. W pokonanym polu - Joel Andersson (dwukrotnie). Ciekawe, czy Emil go kojarzy.
Z Masarną walkę podjęli tylko Greg Hancock i Niels Kristian Iversen. Z 36 punktów drużyny oni wspólnie zdobyli 26. Prawie jak w niedzielę w Gorzowie, tylko tym razem już w jednakowych plastronach.Kildemandowi starczyło pary na jedną wygraną z Joelem Anderssonem, punkt na defekcie Sundstroema i "oczko" na Przemysławie Pawlickim. Łącznie 4, bo zdefektował też Sajfutdinow. Ogólnie Piraterna to jeden wielki defekt.
"Pięciu facetów zrobiło 10 punktów" - skwitował Andersson dla lokalnej gazety MVT. Pochwalił Hancocka i wyraził zaniepokojenie kryzysem Sajfutdinowa, który według niego jest większy, niż się wydawało. Przy takim rywalu kwestią był tylko rozkład punktów wśród gospodarzy. Artur Czaja i Kim Nilsson bezkarnie tłukli naszego ulubieńca - Daniela Henderssona oraz Mirosława Jabłońskiego, Woffinden chyba nieco odpoczywał po ostatnim maratonie, z okazji do nabicia punktów korzystał skwapliwie Linus Sundstroem (trzy "trójki" i 10+1!). A Toninho Lindbaeck tryskał humorem. "Miałem niesamowitą prędkość w swoich motocyklach" - cieszył się po meczu. Po dwóch zwycięstwach zrezygnował jednak z jazdy. Chyba od przeciągów.
Wyścig 9: Lindbaeck, Iversen, Kim Nilsson, Sajfutdinow (jego krótko widać)
Klepnęlibyśmy ich do trzydziestu, ale odkąd wracam z Grudziądza, za każdym razem w krzyżu mnie boli... (zdj. Antonio Lindbaeck FB)
Masarna Avesta: 54
1. Tai Woffinden (2*,1,3,3,2) 11+1
2. Linus Sundström (3,D,3,3,1*) 10+1
3. Przemysław Pawlicki (2,3,2,1) 8
4. Joel Andersson (0,1,0,-) 1
5. Antonio Lindbäck (3,3,-,-) 6
6. Kim Nilsson (2*,1,1,3,2,0) 9+1
7. Artur Czaja (3,2,1,2*,1*) 9+2
Piraterna Motala: 36
1. Emil Sajfutdinow (1,2,1,0,D) 4
2. Daniel Davidsson (0,0,0,-) 0
3. Greg Hancock (3,3,2,3,1*,3) 15+1
4. Peter Kildemand (1,1,0,2) 4
5. Niels Kristian Iversen (2,3,2,2,2,D) 11
6. Daniel Henderson (0,0,W) 0
7. Mirosław Jabłoński (1,0,1) 2
Bieg po biegu:
1. L. Sundström, T. Woffinden, E. Sajfutdinow, D. Davidsson 5:1 (5:1)
2. A. Czaja, K. Nilsson, M. Jabłoński, D. Henderson 5:1 (10:2)
3. G. Hancock, Prz. Pawlicki, P. Kildemand, J. Andersson 2:4 (12:6)
4. A. Lindbäck, N. K. Iversen, K. Nilsson, M. Jabłoński 4:2 (16:8)
5. G. Hancock, A. Czaja, P. Kildemand, L. Sundström (D) 2:4 (18:12)
6. Prz. Pawlicki, E. Sajfutdinow, J. Andersson, D. Davidsson 4:2 (22:14)
7. L. Sundström, G. Hancock, T. Woffinden, P. Kildemand 4:2 (26:16)
8. N. K. Iversen, Prz. Pawlicki, E. Sajfutdinow, J. Andersson 2:4 (28:20)
9. A. Lindbäck, N. K. Iversen, K. Nilsson, E. Sajfutdinow 4:2 (32:22)
10. T. Woffinden, N. K. Iversen, A. Czaja, D. Henderson 4:2 (36:24)
11. K. Nilsson, A. Czaja, M. Jabłoński, D. Henderson (W) 5:1 (41:25)
12. G. Hancock, K. Nilsson, A. Czaja, D. Davidsson 3:3 (44:28)
13. L. Sundström, P. Kildemand, Prz. Pawlicki, E. Sajfutdinow (D) 4:2 (48:30)
14. T. Woffinden, N. K. Iversen, G. Hancock, K. Nilsson 3:3 (51:33)
15. G. Hancock, T. Woffinden, L. Sundström, N. K. Iversen (D) 3:3 (54:36)
Widzów: 2593
Elitserien 2017 (stan na 14.06.) | ||||
1. | VMS Elit Vetlanda | 6 | 10 | +56 |
2. | Lejonen Gislaved | 6 | 9 | 0 |
3. | Masarna Avesta | 5 | 7 | +26 |
4. | Rospiggarna Hallstavik | 5 | 5 | +11 |
5. | Ikaros Smederna Eskilstuna | 5 | 4 | -15 |
6. | Indianerna Kumla | 6 | 4 | -20 |
7. | Dackarna Målilla | 5 | 3 | -16 |
8. | Piraterna Motala | 6 | 2 | -42 |
Szczegółowe wyniki poprzednich spotkań Elitserien - www.pokredzie.pl/szwecja/wyniki-elitserien-2017
Jakub Horbaczewski
Zdjęcia, slajdy: Instagram, FB, Twitter, Elit Vetlanda, Rospiggarna, Eleven / Cmore Sports
Źródła: svemo.se, kumlanytt, mvt.se, facebook
Punktacja na podstawie: svemo.se, espeedway.pl