To niestety nie obrazki po meczu piłkarskim z niższej ligi. Taki finał miało spotkanie "Najlepszej żużlowej ligi świata" w Krośnie, gdzie miejscowe Cellfast Wilki podejmowały ebut.pl Stal Gorzów. Spotkanie zostało przerwane po 9. biegu, a wynik (26:28) uznany za końcowy. To wywołało wściekłość miejscowych kibiców, którzy okrzykami "ZŁODZIEJE!" wyrażali dezaprobatę dla oszustwa, jakie - w ich ocenie - dotknęło Wilki. Nerwowo było jednak już na godzinę przed meczem...
Dowiedzieliśmy się także o możliwym odejściu od pracy przy żużlu wieloletniego szkoleniowca gorzowian: I jeszcze jeden wątek z Chomskiego - ten dotyczący rozważań o rychłym porzuceniu zabawy w żużel @CPLUS_SPEEDWAY @EkstraligaTV @StalGorzow1947 #speedway pic.twitter.com/zLqfiQFxiF
Agresywne zachowania zarejestrowane na filmie wydarzyły się w ciągu pierwszej godziny-dwóch po decyzji arbitra Pawła Słupskiego o zakończeniu meczu. Kibice rzeczywiście w sporej liczbie zgromadzili się przed bramą i parkiem maszyn krośnieńskiego stadionu. Co działo się wówczas wokół parkingu - przekazał menadżer gości Stanisław Chomski w wypowiedzi dla WP.SportoweFakty:
- Agresja fanów Cellfast Wilków Krosno była bardzo duża, a gospodarze byli zupełnie bezradni. Wskazywaliśmy nawet palcami najbardziej agresywnych kibiców, ale nikt z tym nic nie robił. Busy zawodników mają ślady po kamieniach, więc poszło to zdecydowanie za daleko.
Chwilę wcześniej, zanim doszło do opisanych wydarzeń, wyraźnie rozgoryczony całą sytuacją Chomski w wypowiedzi dla lokalnego portalu PodkarpacieLIVE powiedział m.in.
- "ten mecz w ogóle nie powinien się zacząć"
- "w telewizji może ładnie to wygląda, ale na 2. łuku są dziury, a sami gospodarze przyznają, że woda stoi w środku tego toru"
- "tylko raz poszedłem do komisarza, po 4. biegu, kiedy to my prowadziliśmy 8 punktami, i powiedziałem, że trzeba to przerwać, bo stanie się coś bardzo złego"
- "sędzia w końcu nie chciał tych zawodów ciągnąć, bo [gdyby coś się wydarzyło] ktoś musiałby ponieść za to odpowiedzialność przed odpowiednimi organami"
- "nikt z naszych zawodników nie miał miny uśmiechniętej, nie o takie zwycięstwo nam chodzi".
Doświadczony szkoleniowiec gości odniósł się też do wypowiedzi młodzieżowca Cellfast Wilki Szymona Bańdura, który stwierdził, iż to "goście nie chcieli jechać", a "tor z każdym biegiem stawał się lepszy".
Decyzji o przerwaniu meczu akurat po 9 biegach nie rozumie także Andrzej Lebiediew. Łotewski lider Wilków uważa, że skoro mecz się rozpoczął, to znaczy, że osoby decyzyjne uznały, iż tor jest regulaminowy, a w trakcie meczu nie wydarzyło się nic, co jego stan zmieniło na nieregulaminowy:
Swojego rozczarowania sytuacją, ale i stanem toru, nie ukrywał tuż po meczu jego vis-à-vis w barwach Gorzowa Szymon Woźniak:
- O wiele bardziej chciałbym przyjechać na fajny, dobrze przygotowany tor. Nie wiem, czy byśmy wygrali, czy nie, ale zobaczylibyśmy lepsze widowisko - powiedział na antenie Canal+.
Z kolei menadżer ebut.pl Stali nie ukrywa żalu do Marka Cieślaka oraz Krzysztofa Cegielskiego, którzy w roli telewizyjnych ekspertów współkomentowali wydarzenia w Krośnie i którzy - w opinii Chomskiego - powinni zwrócić baczniejszą uwagę na niebezpieczny tor i narażenie zdrowia żużlowców. Przypomnijmy, że podczas transmisji eksperci po próbie toru byli zdania, że zawody powinno się rozpocząć, a były wieloletni opiekun naszej kadry narodowej, zdobywca wielu medali DMŚ Marek Cieślak w trakcie 1. serii startów stwierdził wręcz "to jest tor dla tych, którzy potrafią jeździć na żużlu". Zarazem ten sam Cieślak po decyzji o przerwaniu zawodów, zwrócił uwagę, że według niego "Wilki trochę zostały skrzywdzone, bo oni mieliby teraz dobrze obsadzone biegi..."
Zupełnie odmiennego zdania jest Chomski:
- Eksperci wygłaszali opinie, choć nie byli na torze, a siedząc z boku trudno o rzetelną ocenę. Nikt nie zwrócił uwagi, że zawodnicy na próbie toru - mimo ustaleń - bali się jechać przy krawężniku. Przed meczem miałem spore problemy, by odpowiednio zmotywować zawodników do walki w zawodach. Oni mieli świadomość jakie ryzyko podejmują. Wśród ekspertów telewizyjnych zabrakło refleksji i mam do nich o to żal - powiedział we wspomnianym wywiadzie dla SF.WP.
Wymiana zdań, wzajemne oskarżenia i sprzeczki na płaszczyźnie medialnej potrwaja zapewne jeszcze długo, jednak na poziomie faktów dokonanych mecz ma już także swój istotny epilog. Spółka Speedway Ekstraliga straciła cierpliwość, postanowiła błyskawicznie "trzasnąć pięścią w stół" i zastosować radykalny kurs wobec Cellfast Wilków. Dzień po meczu ekstraligowi włodarze wystąpili z wnioskiem do Głównej Komisji Sportu Żużlowego o zawieszenie licencji toru w Krośnie oraz o ukaranie osób urzędowych winnych zaniedbań, które doprowadziły do konieczności przerwania zawodów.
"NIE MIELIŚMY ŻADNYCH ZŁYCH INTENCJI" - oświadczenie klubu Cellfast Wilki Krosno
Dzień po meczu i kilka godzin po wniosku spółki Speedway Ekstraliga swoje oświadczenie wydali krośnianie (pisownia oryginalna):
Szanowni Kibice!
W związku z zakończonym po 9 biegu meczu z ebut.pl Stalą Gorzów jesteśmy winni przedstawić okoliczności związane z wczorajszym spotkaniem.
Tak jak wszyscy z Państwa nasz klub liczył na pełen emocji mecz rozegrany w dobrych warunkach. Niestety kilkudniowe nieustanne opady deszczu, które miały miejsce w Krośnie od wtorkowego wieczora do nocy z czwartku na piątek spowodowały, że tor podczas wczorajszego spotkania stał się bardzo wymagający. Jakiekolwiek prace na torze po opadach były możliwe dopiero od sobotniego przedpołudnia i były prowadzone w obecności komisarza toru. Niestety w sobotę wieczorem Krosno nawiedziły kolejne opady, tym razem w postaci godzinnej burzy z deszczem. Od niedzielnego poranka ponownie pod nadzorem komisarza działaliśmy, by tor był jak najbardziej komfortowy dla zawodników. Decyzją arbitra mecz został zakończony po 9 biegu.
Pragniemy zaznaczyć, że w ostatnich tygodniach wykonaliśmy bardzo intensywne prace na torze, które doprowadziły nawierzchnię do bardzo dobrego stanu. Przesianie, wymieszanie, ułożenie i wyprofilowanie sprawiło, że tor podczas wtorkowego meczu U24 Ekstraligi Krosno – Toruń był bardzo dobry, żeby nie napisać idealny. Komisarz Tomasz Walczak nie miał zastrzeżeń i pochwalił przygotowanie nawierzchni.
Niestety, opady deszczu, które rozpoczęły się podczas wtorkowych prac pomeczowych uniemożliwiły rozłożenie plandeki, która najpewniej zminimalizowałaby ich skutki.
Nie mieliśmy żadnych złych intencji, by tor był tak wymagający jak wczoraj. Oczywiście złożymy pełne wyjaśnienia do Komisji Orzekającej Ligi i zrobimy wszystko, by jak najszybciej odzyskać licencję toru, jeśli zostanie zawieszona. Tak jak i przed sezonem, tak i teraz jesteśmy nastawieni na pełną współpracę w odpowiednim przygotowaniu toru z władzami PGE Ekstraligi i GKSŻ.
Głęboko wierzymy, że niebawem wszelkie dyskusje wokół naszego toru będą tylko wspomnieniem.
Dziękujemy Wam za nieustanne wsparcie i wspaniały doping. Wiemy, że czasami może nie jest to łatwe, ale prosimy również, by zawsze starać się zapanować nad emocjami.
Wciąż wszystko jest w naszych rękach. Cały klub i zespół walczy o jak najlepszy wynik sportowy w bieżącym sezonie i tylko pozytywnie patrzymy w przyszłość.