Niespełna dwa miesiące zajęło działaczom brytyjskiej żużlowej centrali zbadanie tej sprawy i osądzenie winnych. Biorąc pod uwagę fakt, jak długo potrafią ciągnąć się postępowania o doping w sporcie, to wcale nie tak długo. Najistotniejsze, że kara jest surowa, a tym samym funkcja prewencyjna powinna głośno wybrzmieć. Nie tylko na Wyspach.
Mecz SGB Championship (zaplecze Premiership) pomiędzy Plymouth Gladiators a Berwick Bandits, rozegrany 5 września, zakończył się nietuzinkowym wynikiem 45:44, obfitował w walkę, ale do historii przejdzie z innego powodu. Oto bowiem już przed startem, z szerszego grona wytypowanych do antydopingowej kontroli, do parku maszyn, aby przebrać się w kevlary nie wróciło dwóch zawodników stanowiących o sile swojej drużyny. Steve Boxall i Richie Worrall to zawodnicy znani, ten drugi reprezentował także przez dwa lata rawickiego Kolejarza. Na poziomie II ligi brytyjskiej doświadczeniem górowali nad większością rywali.
Po kilku dniach Speedway Control Bureau potwierdziło, że chodzi o naruszenie przepisów antydopingowych, a obaj żużlowcy w trybie natychmiastowym zostal zawieszeni. Działacze zabrali się za szczegółowe zbadania okoliczności sprawy, a żużlowcy dostali czas na przygotowanie wyjaśnień oraz obronę. Orzeczenie z 1 listopada jest finalnym akordem tej sprawy. A finał dla zawodników zamyka się w dwóch kluczowych i wstydliwych dla sportowca słowach: kokaina i benzoiloekgonina, czyli metabolit tej pierwszej.
Richie Worrall podjął próbę obrony, stawił się na posiedzeniu, natomiast Steve Boxall chyba wiedział "co się święci", bo nawet nie przyjechał do Rugby na ogłoszenie wyroku. Nie bez powodu. Na koncie ma już bowiem dwuletnie zawieszenie za naruszenie przepisów antydopingowych w 2018 roku. A zatem działał w warunkach sportowej recydywy. Tak też jego występek potraktowało Speedway Control Bureau. Boxall otrzymał drastyczną karę 4 lat dyskwalifikacji, z których "urwać" przedterminowo będzie mógł zaledwie rok, o ile spełni narzucone mu warunki - poddanie się terapii na własny koszt i przedstawienie (również na własny koszt) wyniku badań kontrolnych na dwa miesiące przed powrotem na tor. Do tego kara finansowa do zapłaty "na już" w wysokości 1500 funtów. To jedynie sfera spekulacji, ale w obliczu tego wyroku, wątpliwe jest, aby Boxall wrócił jeszcze do uprawiania speedwaya.
W takim samym wymiarze "po kieszeni" uderzony został Worrall (1500 funtów przy kursie z 4 listopada to nieco ponad 7700 zł), jednak z pewnością boleśniejszy dla zawodnika jest zakaz występów, czyli zarabiania z jazdy na żużlu przez co najmniej połowę sezonu 2024. Orzeczona kara 1,5-rocznej dyskwalifikacji została pomniejszona o 9 miesięcy, po wzięciu pod uwagę braku wcześniejszych "wpadek" zawodnika, jego stawiennictwa przed Komisją i nie unikania odpowiedzialności. Ale nawet 9-miesięczna bezwzględna dyskwalifikacja oznacza niemal spisany na straty rok w sportowym CV. Worrall - o ile spełni warunek poddania się na własny koszt badaniom - wrócić na tory będzie mógł najwcześniej latem 2024, gdy drużyny będą już szykować się do ostatecznych rozstrzygnięć. Czyli żaden promotor nie weźmie go pod uwagę przy ustalaniu składu na nowy sezon. Nie zainkasuje też kwoty "na przygotowanie do sezonu", gdyby chciał postarać się o angaż w jakimś klubie polskiej III klasy rozgrywkowej. A to wymierne straty, wymuszające wręcz nowy pomysł na życie co najmniej na najbliższy rok. Akurat z tym Richie większego problemu zapewne mieć nie powinien, nie jest bowiem tajemnicą, iż prowadzi firmę w branży budowlanej, czyli branży dochodowej, nie tylko w Polsce.
Pełna treść wyroku SCB - tutaj.
Dziwi nieco reakcja samego zawodnika, który tak skomentował wyrok:
Jeżeli Worrall chciał "zagrać na nosie" działaczom BSPA, zwłaszcza ostatnimi słowami o "party time" i takim ogólnym wrażeniem, że cała sprawa "spływa" po nim, to ten efekt może okazać się ulotny, iluzoryczny. A długofalowo takim podejściem i brakiem refleksji skomplikuje sobie sytuację, z czego być może sam nie zdaje sobie sprawy. Te wymierne straty już wymieniliśmy, są jednak także szkody niemierzalne, niekiedy nawet trwalsze. Na przykład takie oto, że od teraz każdy promotor i menadżer będzie musiał poważnie zastanowić się, czy w pełni ufa Worrallowi, że to był jednorazowy incydent (czy jak woli sam "bohater" - z tego co widać - jednorazowy "błąd w sztuce kontroli"). Boxall po swojej pierwszej dyskwalifikacji też zapewniał, że "never again"...
Poza uczynieniem zadość sprawiedliwości, każda orzeczona kara ma pełnić także funkcję prewencyjną - i w tym wymiarze z Wysp popłynął przekaz głośny i uniwersalny, bez różnicy, czy sprawcy sportowego przestępstwa przyłapani zostaliby w Wielkiej Brytanii, Danii czy miłującej żużel Polsce. Morał z tej historii zapamiętać powinni zawodnicy, zwłaszcza ci młodzi, uprawiający speedway pod każdą szerokością geograficzną. Zero tolerancji dla jazdy po używkach. Jeden narko-wyskok... i może dojść do tragedii, a nawet jeśli szczęśliwie nie dojdzie, to można zostać przyłapanym, a wówczas ponieść bardzo surowe konsekwencje. A w "gratisie" do końca kariery dźwigać brzemię sportowego oszusta i człowieka nieodpowiedzialnego.
Nieodpowiedzialnego, ponieważ wystarczy uruchomić wyobraźnię, poczytać, jakie są efekty działania kokainy i jej metabolitów na ludzki organizm, a następnie zdać sobie sprawę z tego, czym może się skończyć ściganie na rozpędzonym do 100 km/h motocyklu, który wraz z zawodnikiem waży ok. 150 kilogramów. Jakie jest oddziaływanie kokainy na kierującego takim "pociskiem"? Wystarczy najpopularniejsza wikipedia:
Efekty psychotropowe:
w mniejszych dawkach – pobudzenie psychoruchowe, uczucie euforii, omamy
w większych – depresja ośrodka oddechowego w pniu mózgu.
Na siłę efektów wpływa ilość przyjętej dawki. Kokaina wpływa dodatnio na poziom dopaminy – odpowiedzialnej za ośrodki przyjemności w mózgu. Powoduje odczucie euforii, zmniejsza niepokój i zwiększa poczucie pewności siebie, zwłaszcza w kontaktach międzyludzkich.
Właściwości uzależniające:
Kokaina bardzo silnie uzależnia psychicznie, powodując zmiany w mózgu. Po zażyciu kokainy następuje okres euforii, a potem okres złego samopoczucia, który skłania do zażycia kolejnej dawki.
Inne niebezpieczeństwa:
Efekty wymienione poniżej nie są widoczne po pierwszym, drugim zażyciu narkotyku, jednak nasilają się z każdą kolejną dawką.
- zaburzenia osobowości
- depresja z próbami samobójczymi
- psychoza pokokainowa – zaburzenia funkcjonowania społecznego i urojenia, w tym urojenia prześladowcze
- krwawienia z nosa
- zniszczenie błony śluzowej
Sport i żużel to jedno. A jak w polskim prawie karnym traktuje się kierujących pojazdami mechanicznymi pod wpływem kokainy i jej pochodnych - można sprawdzić na konkretnym przykładzie w bazie orzecznictwa na stronie Ministerstwa Sprawiedliwości. Sprawa kierującego, który w 2014 roku został zatrzymany do kontroli i przyłapany na kierowaniu autem pod wpływem benzoiloekgoniny, czyli tego samego środka, którego obecność, poza "czystą" kokainą, wykryto u obu Brytyjczyków -> Link
I chyba to jest najlepsza puenta - warto, aby dotarła do szerszego grona odbiorców, zwłaszcza tych młodszych. Kokaina i każdy inny narkotyk - czy to na torze wyścigowym, czy na drodze publicznej - to nie modny i fajny "dopalacz emocji", nie sojusznik pomagający opanować nerwy i dodający pewności siebie, w dodatku z nikłą szansą na wykrycie - tylko przestępstwo, zagrożenie czyjegoś zdrowia i życia i nieuniknione kłopoty z prawem, tym sportowym, karnym lub obydwoma.