Żużlowa terra incognita powitała już światowe nadzieje "czarnego sportu". No, reprezentację tych nadziei, powiedzmy. Bo większość do dalekiej Argentyny nie poleciała wcale (urazy lub koszty), dwóch poleciało walczyć o sportowe cele, a reszta na fajną, wakacyjną wycieczkę. Choć niektórzy naburmuszeni jak purchawki. Zawodnik Dakota North na przykład jeszcze do hotelu nie dotarł, a już nie zostawił suchej nitki na całej idei. Pomysł jest głupi, rywalizacja w tym miejscu nie ma sensu, a lepiej byłoby pościgać się w Australii - ogłosił. Obawiamy się, że dla Dakoty Northa, znanego pogromcy światowych torów, należałoby zorganizować jakiś turniej na Ziemi Królowej Maud, aby mogło być naprawdę lepiej.
Cała ta histeria wokół wyjazdu do Argentyny trąci hipokryzją. Ustalmy coś: albo promujemy ten żużel poza Europą, albo nie. A skoro na szczytach zapadła decyzja, że tak, to bądźmy konsekwentni. Problemem nie była Argentyna, słońce czy nieznane tory, tylko kasa na transport ekip i sprzętu drogą lotniczą. Błąd FIM-u w tym, że poprzestał na klepnięciu terminów, zamiast dopilnować, by całość miała ręce i nogi. Czyli wymóc na macierzystych federacjach partycypację w kosztach podróży, a w przypadku tych biednych jak mysz kościelna, nawet zasponsorować. Zamiast kolejnego rautu na 150 osób. W końcu o realizację polityki "otwarcia na świat" chodzi. Wyszło jak wyszło. O dziwo, chyba najlepiej nad Wisłą, gdzie PZM wyłożył ponoć kilkanaście tysięcy złotych na podróż Maćka Janowskiego.
Jest szansa, że ten wydatek marketingowo się zwróci. Jakoś tak zdążyliśmy się już oswoić, a nawet zaprzyjaźnić z myślą, że w tym roku tytuł mistrzowski powędruje do Danii za sprawą Michaela Jepsena Jensena (trudno było inaczej, zwłaszcza po popisówce jaką było "skrojenie" Nickiego z triumfu w Vojens), a tymczasem Maciej Janowski odżył jesienią i ma szanse większe, niż na to wskazuje tabela. Trzy punkty straty na dwa turnieje przed końcem w normalnych warunkach to żadna strata. Sęk w tym, że tu warunki normalne nie będą. Skoro z piątki biało-czerwonej husarii pojedzie tylko Janowski, a tuż przed zawodami absencję zapowiedział Sasza Łoktajew, to kto te punkty "Ligladowi" ma zabierać?
Janowski może zabrać dwa. Zabawnie brzmi takie typowanie, ale to całkiem realny scenariusz: Maciek wygrywa oba turnieje z kompletem, ale to Duńczyk cieszy się z tytułu. Już w Pardubicach było całkiem podobnie - Janowski wygrał, jednak "Liglad" stracił tylko punkcik. Nie trzeba dodawać, że taki scenariusz bardzo Duńczykowi odpowiada. Nam ciut mniej.
Niby zawsze kiedy warunki są trudniejsze niż zazwyczaj lub wprost nieprzewidywalne (czytaj: wszędzie poza Polską) faworyzowani są Duńczycy. Bo lepsi technicznie, nie płaczą nad torami, jeżdżą w Anglii, a wychowywali się w lidze, gdzie w co drugim meczu deszcz ze trzy razy to zaczyna padać, to przestaje. Coś w tym jest. I Jensen w tym roku już to potwierdzał. Gdyby wszak skupić się na ostatnich wynikach, to szanse się wyrównują, a nawet wyżej stoją akcje "Magica". Tyle tylko, że on ostatni raz na motorze siedział w połowie października, podczas gdy jego rywal jeździł jeszcze tydzień temu w barwach Peterborough. No, ślizgał się, bo 4 punkty w Poole (1,2,0,0) i 10 (ale w 6 startach) w rewanżu to wyniki znacznie poniżej możliwości pogromcy Pedersena. O finale Ekstraligi nie wspominając. Ten w wykonaniu "Liglada" był nieporozumieniem. Janowski przeciwnie - wszystkie październikowe występy miał udane. Koalicja duńska raczej krzywdy rodakowi nie wyrządzi, ale może Aspgren, Masters czy Milík akurat pojadą wyścig życia? W czymś trzeba tej szansy upatrywać...
Argentyńczyków ewentualny triumf Janowskiego nie zmartwi. To jedyny kraj na świecie, który wkład Polaków w budowę swojego państwa uhonorował godniej niż sami Polacy we własnej Ojczyźnie. "El Día del Colono Polaco" 8 czerwca widnieje w każdym kalendarzu. Nie jako ciakwostka, a święto państwowe. Ciekawi jesteśmy natomiast postawy miejscowych juniorów. Nazwiska takie jak: Facundo Albin, Fernando Garcia, Sebastian Clemente czy Facundo Cuello nawet koneserom żużla w Europie nie mówią kompletnie nic. Trochę pogrzebaliśmy po argentyńskich serwisach. Cóż, jeśli ktoś myślał, że epoka żużlowego romantzymu już się skończyła, jest w błędzie. Ci chłopcy na co dzień naprawdę mają trudniej niż Dakota North. Inne mają też problemy. Na przykład po ile pesos zrzucić się na opony i metanol.
Przydałoby się bardzo, żeby ten sport wyszedł poza prowincję Buenos Aires. Nie będzie łatwo, bo Argentyna, w przeciwieństwie do coraz lepiej czującej się w roli światowego mocarstwa Brazylii, przeżywa swoje kłopoty, nie mniejsze od tych greckich czy hiszpańskich. Tak widowiskowy sport jakim jest żużel Latynosi kupią w mig, co do tego jesteśmy pewni. Każdy, najmniejszy choćby sukcesik miejscowych "heroicos" spotęguje z kolei zainteresowanie prasy i ma szansę przyciągnąć sponsorów. A że z Bahía Blanca, jak na warunki południowoamerykańskie dziury, ledwo mieszczącej się w 20-tce największch miast Argentyny, można się wybić - jeden ambitny gość już udowodnił. Nazywa się Manu Ginóbili.
- Fajny ten tor w Bahia Blanca, tylko piaszczysty i trochę się kurzy - ocenił na szybko Maciek Janowski.
- Fajny ten tor , bo nie kurzy się tak jak na innych - zachwalają miejscowi
Kilka obrazków z ostatnich międzynarodowych mistrzostw Argentyny w Bahía Blanca. Z dedykacją dla żużlowca Northa. Jak dla nas, na kilku ekstraligowych stadionach mogliby to puszczać na telebimach. Przyszłoby więcej ludzi niż zwykle. A zamiast Darżynkiewicza dać mikrofon temu Latynosowi. Nawet swojska "curva" brzmi lepiej.
Start I turnieju: 3 listopada o 21 czasu miejscowego (04.11. godz. 01.00 polskiego)
Start II turnieju: 10 listopada o 21 czasu miejscowego (11.11. godz. 01.00 polskiego)
Długość toru: 360 m
Sędziuje: Jim Lawrence (Wielka Brytania)
Zgłoszeni do startu:
Michael Jepsen Jensen (Dania)
Maciej Janowski (Polska)
Mikkel Bech Jensen (Dania)
Mikkel Michelsen (Dania)
Aleksandr Łoktajew (Ukraina) - NS
Nicklas Porsing (Dania)
Nikolaj Busk Jakobsen (Dania)
Sam Masters (Australia)
Vacláv Milík (Czechy)
Pontus Aspgren (Szwecja)
Dakota North (Australia)
Michal Skurla (Czechy)
Facundo Albin (Argentyna)
Fernando Garcia (Argentyna)
Sebastian Clemente (Argentyna)
Facundo Cuello (Argentyna)
Klasyfikacja przejściowa (po Pardubicach):
1. | Michael Jepsen Jensen | 64 |
2. | Maciej Janowski | 61 |
3. | Mikkel Bech Jensen | 51 |
4. | Przemysław Pawlicki | 43 |
5. | Mikkel Michelsen | 40 |
6. | Aleksandr Łoktajew | 37 |
7. | Niclas Porsing | 32 |
8. | Patryk Dudek | 30 |
9. | Bartosz Zmarzlik | 29 |
10. | Nikolaj Jakobsen | 26 |
11. | Tobiasz Musielak | 25 |
12. | Piotr Pawlicki | 21 |
12. | Sam Masters | 21 |
14. | Damian Adamczak | 18 |
14. | Vacláv Milík |
18 |