Tak tak, to już Święta. Nawet na naszym żużlowym poletku jakby ciszej. Echa kolejnych konferencji przebrzmiały, składy w zasadzie ustalone, nawet na nizinach śnieżek prószy. Ładnie jest. My już dziś dzielimy się z Wami wigilijnym opłatkiem. Czego życzymy? Zdrowia. Żebyśmy za rok spotkali się wszyscy w takim samym gronie. Tego przede wszystkim. Wszak wszyscy jesteśmy cząstką tej wielkiej żużlowej rodziny. Sportowo? Tutaj już każdemu indywidualnie. Żeby nikogo nie faworyzować, w porządku alfabetycznym:
Tym z Bydgoszczy: Żeby za rok, w listopadzie, ich ukochany klub nie był ponownie głównym bohaterem medialnych newsów z wykrzyknikami. A w ślad za nimi obiektem drwin na internetowych forach. Normalności życzymy. Tylko i aż. A sportowo? Sportowo przede wszystkim zadowolenia z postępów własnej młodzieży i ciekawych wyścigów na odpowiednio przygotowanym torze. Nawet jeśliby nie dało to awansu do play-offów (wszak stawka wyjątkowo silna) chyba nikt nad Brdą nie będzie rozczarowany.
Tym z Częstochowy: Życzymy mistrzostwa. Szczerze. To w końcu gwiazdkowe życzenia. Po raz pierwszy od wielu lat wyniki sportowe mają szansę nadążyć za zainteresowaniem kibiców. Niechaj więc komplety na Olsztyńskiej nie będą tylko wspomnieniem historii. Podobnie jak sławetna szarża Joe Screena. Oglądania rosyjskich torped w XV wyścigach na stojąco. Stać ich na równie spektakularne wyczyny. Stać Włókniarza na okiełznanie tuzów ligi. Tego życzymy.
Tym z Gniezna: Utrzymania. Żeby beniaminek odnalazł się szybko w ekstraligowych realiach, żeby jazda Lindbaecka i Żagara cieszyła oko, a wreszcie, i to może w tym wszystkim najistotniejsze, żeby nie okazało się jesienią, że do tego celu nadrzędnego dążono zapominając o zdrowym rozsądku.
Tym z Gorzowa: Spokojnego, i na poziomie, przebrnięcia przez ten sezon oddechu. Oddechu od presji, nerwów i całego krępującego bagażu na plecach. A może play-offy przyjdą same? Skład nie jest wcale słaby. Iversena, Kasprzaka i Zmarzlika stać na cuda na własnym torze. A może ktoś dołączy? Jakiejś miłej niespodzianki, jasnego punktu w tym wszystkim życzymy.
Tym z Leszna: Żeby ta koncepcja składu, bez wyraźnego lidera, wypaliła głośniej niż zakładają dziś najwięksi optymiści. Bywało już tak w historii tego zasłużonego klubu. Niechaj para Musielak-Pawlicki jr sieje spustoszenie wśród młodzieży rywali, Przemek niech odjedzie cały sezon bez kontuzji, a odwzajemnione wreszcie uczucie platonicznie miłującego Unię "Kenia" zaowocuje występami takimi, jak podczas leszczyńskich rund DPŚ. Joker sam się wówczas znajdzie.
Tym z Rzeszowa: Wielu emocji pod koniec lata. Nie tylko dzięki MŚ na długim torze. Skończenia wreszcie z niepisaną zasadą: skład mamy na medal, więc po pechowym dla nas sezonie zajmiemy miejsca 5-7. Nickiemu życzymy powtórzenia sezonu z Gdańska, Walaskowi i "Okoniowi" utrzymania poziomu, Pavliciowi - miłej niespodzianki. A wówczas... kto wie.
Tym z Tarnowa: "Noblesse oblige", a więc życzyć wypada tylko obrony tytułu. Niechaj trener Cieślak w przypadku Artioma Łaguty wykaże się takim samym nosem, jak przy Madsenie i Vaculíku. Solidnych punktów Janowskiego, postępów Jamroga. Żeby Kózka wam skakała, ale nóżki nie złamała. I na koniec osobne życzenia dla Janusza Kołodzieja: Jaśku miły, jak Cię lubimy i zawsze dobrze życzymy, tak apelujemy: latem zamontuj Gienkowi w obróżce lokalizator GPS. W tym roku Twoje punkty będą na wagę złota.
Tym z Torunia: Oczka wyżej od tych z Zielonej Góry. Niechaj Tomasz Gollob (chciany czy nie) odbuduje się na waszych oczach i ku większej chwale waszego klubu. A przy tym niech znajdzie się ktoś, kto sprawi, że taka konstelacja gwiazd wybuchnie, ale jedynie rażąc przeciwników. Atmosfery w parkingu, mnóstwa świetnych wyścigów i oglądania finału ligi na stojąco.
Umiłowanym w Falubazie: Oczka wyżej od tych z Torunia. Mistrzostwa udowodnionego na torze i tylko tam. Żeby Polska cała klaskała, nie nap...ła. Bywalcom W69 biletów tańszych, słonecznika mniej pod nogami. No i pięknej nowej trybuny. A czasem po prostu większego dystansu do tego wszystkiego.
Tym z Wrocławia: Dla nich życzenia szczególne. Wiadomo na co się zanosi. Ujawni się przy okazji wielu chętnych do drwin i e-wyśmiewania. Bądźcie silni w żużlowej wierze, Spartanie. A my życzymy cudu. A w zasadzie dwóch. Pierwszym byłoby utrzymanie. Drugim, już niezależnie od wyniku, zmiany wewnątrz samego klubu.
Wszystkim kibicującym wiernie swoim ekipom w niższych ligach - wybaczcie, że tak zbiorczo - życzymy sezonu lepszego od tego minionego. Awansu tym, których na to stać, wielu emocji i "małych" zwycięstw tym, gdzie biedniej i skromniej. Większego zainteresowania mediów waszymi klubami. A przede wszystkim żadnych dramatów na torze i dojechania do końca sezonu w tym składzie, w jakim się go zaczęło.