Niedziela była w sobotę. Tym razem przynajmniej. Można psioczyć na dusigroszy spod znaku BSI, ale widowisko, jakiego świadkami byliśmy w Goeteborgu rozruszałoby nawet pensjonariusza domu starców. Pora zejść na ziemię. Niekoniecznie gorszą. W niedzielę Emil Sajfutdinow, człowiek, którego zatrzymać da się obecnie jedynie przywiązując do busa, miał przyjechać do Torunia. Już wiemy, że nie przyjedzie. W obliczu tragedii osobistej fenomenalnego Rosjanina żużel schodzi na dalszy plan. To show musi jednak trwać. Kilkaset kilometrów dalej, w 63. Derbach Południa, stalowcy bez pardonu zechcą dobić podupadłych na duchu tarnowian, którym - chyba ku pełni nieszczęścia - wyleciał ze składu jedyny jasny punkt, Leon Madsen. Ale właśnie dowiedzieliśmy się, że pech nie ominął też gospodarzy - rękę złamał Nicki Pedersen. Szanse się wyrównują. Do tego bitwa o każdy punkt we Wrocławiu, a w Gorzowie... już chyba bitwa o życie.
Po hiobowej wieści z Moskwy smutna będzie to kolejka, ale jeśli czymś uczcić pamięć Damira Sajfutdinowa, to może właśnie walką i emocjami na torze - tym, czemu poświęcił całe swe życie?
Szlagierem kolejki miało być starcie naszpikowanego gwiazdami Unibaksu z typowanym na "czarnego konia" rozgrywek Włókniarzem. Już wiemy, że największych gwiazd w niedzielę na Motoarenie nie zobaczymy. Darcy Ward złamał łopatkę już w drugim wyścigu szwedzkiej eliminacji IMŚ i swoje 21 urodziny spędził na stole operacyjnym kliniki w Goeteborgu. Nic tylko współczuć. Gwiazda obecnie najjaśniejsza - Emil Sajfutdinow z oczywistych powodów powróci do Rosji. Nie ma mowy o ZZ-tce, zamiast niego na torze zobaczymy Mirosława Jabłońskiego. I to w zasadzie wszystko na temat sportowej strony tego widowiska mierzonej przez pryzmat szans na wyrównany mecz. Włókniarz ma w tej sytuacji jednego pewnego zawodnika, Grigorija Łagutę (który jednak ostatnio pokazał, że nawet na własnym torze potrafi prezentować iście kameleonową dyspozycję) oraz doskonale znających toruński owal Runego Holtę i Michaela Jepsena Jensena. Chyba, że potwierdzą się rewelacje red. Ostafińskiego - wtedy nawet tego ostatniego nie zobaczymy.
Strata Darcy'ego Warda, choć bolesna, jest dla torunian o wiele mniej dotkliwa, niż utrata swojego lidera dla "Lwów". Jeśli dobrze liczymy, Unibax może zastosować za Australijczyka (KSM 8,41) pełne zastępstwo zawodnika, a Chris Holder, Tomasz Gollob i Adrian Miedziński w 3 biegach powinni przywieźć za niego 7-8 pkt. Przy słabości częstochowskiej młodzieży swoje konto zechcą podreperować też Emil Pulczyński i zbierający ostatnio bardzo pozytywne recenzje Kamil Brzozowski. Krzywda torunianom nie powinna się stać. Pogoda dopisuje (stan na sobotę po GP), gorzej z frekwencją. Absencje w składach mogą się na niej negatywnie odbić, a konstruktorzy budżetu Unibaksu musieli zakładać ok. 10-tysięczną widownię na tak atrakcyjnie zapowiadającym się spotkaniu. Może jednak, wzorem potyczek ze Spartą i Stalą Gorzów, matematyka weźmie w łeb, a ci, którzy przyjdą, nie będą żałować. Tego "Krzyżakom" oraz sympatykom Włókniarza życzymy.
Unibax Toruń:
9. Chris Holder
10. Kamil Brzozowski
11. Adrian Miedziński
12. Darcy Ward - ZZ
13. Tomasz Gollob
14. Paweł Przedpełski
15. Emil Pulczyński
Dospel Włókniarz Częstochowa:
1. Grigorij Łaguta
2. Rafał Szombierski
3. Mirosław Jabłoński
4. Michael Jepsen Jensen
5. Rune Holta
6. Artur Czaja
7. Adam Strzelec
Nasz typ: 54:36
Slajd z sobotniej nocy. Chcieliśmy nagrodzić Emila brawami w Toruniu i podziękować mu za widowiska, jakie dla nas tworzy. Życie jest jednak okrutne
Falubaz przyjeżdża do Wrocławia. I kto wie, czy nie będzie to najbardziej zacięty z meczów nominalnej 6 rundy. Sparta w jedynym dotąd domowym meczu zgotowała swoim fanom prawdziwy horror, a pamiętajmy, że już w ubiegłym sezonie praktycznie wszystkie mecze rozstrzygały się w biegach nominowanych. Czy ktoś się zdziwi, jeśli tym razem będzie podobnie?
Może trochę ci najzagorzalsi z falubazowej armii, bo dysproporcja budżetów, celów i oczekiwań jest w tym przypadku uderzająca. Umówmy się: gdyby w II półfinale GP w Goeteborgu Tai Woffinden nie udowodnił, że oprócz nieustraszonego serca ma także kości z gumy, tego meczu można by nie rozgrywać. Posiłkując się procentami, obliczyliśmy ostatnio jaki wkład w siłę swej drużyny ma nasz Man of the Week - Niels Kristian Iversen. Wyszła nam równowartośc dobrej whiskey. W przypadku "Tajskiego" wyszedłby spirytus.
Patryk Dudek, Jarosław Hampel, Andreas Jonsson, Piotr Protasiewicz - cała ta czwórka jeździła, jeździ lub będzie jeździć w sygnowanej znaczkiem SGP światowej elicie. Nawet jeśli obecnie mamy do czynienia z połową Protasiewicza, snującym się w ogonie stawki Jonssonem, to i tak jest to siła, jakiej próżno szukać w drugiej linii wrocławian. A na samą myśl o tym, co będzie robić Patryk Dudek z miejscową "juniorką" oraz do czego zdolny jest "Mały" na torze, gdzie decyduje start, spartańscy fani mogą wziąć tylko głęboki oddech.
- Rok temu się udało - powiedzą. Prawda. Ale wtedy wypadek zanotował "Duzer", a kulą u nogi gości była para Aleksandr Łoktajew - Rune Holta. Bo ten drugi, altruista, bardzo pomagał wrocławianom, a pałętając się pod nogami skutecznie przeszkadzał Ukraińcowi w rozwinięciu skrzydeł. Teraz Holty nie ma, jest Jonas Davidsson. Jest też Krzysztof Jabłoński. Przy słabszej formie "PePe" i niepewnym (chyba także na zdrowiu) Jonssonie, to właśnie ich dyspozycja spędza z oczu sen fanom KSF. A zarazem powoduje, że wynik meczu, który na neutralnym torze zakończyłby się pewnie łomotem rodem z Gniezna, pozostaje otwarty. Już dla samych akcji Taia Woffindena warto zaprosić kibiców Falubazu do Wrocławia. Nawet z kosztami dojazdu, wyjdzie im taniej niż mecz u siebie.
Kto wygra? Nie będziemy udawać mądrzejszych niż jesteśmy. Zadecyduje dyspozycja dnia. Jędrzejaka, Ljunga i Sucheckiego z jednej; Protasiewicza, Jabłońskiego i Szwedów - z drugiej strony. Warto jednak, tak nam się zdaje, zwrócić uwagę na jedną kwestię. Czym bowiem wygrywała Sparta wszystkie swoje domowe pojedynki? A przynajmniej dotrzymywała kroku silniejszym rywalom. Ambicją i torem. Znakomitym spasowaniem do własnej nawierzchni. Chłopcy Barona siedzieli na "Olimpico" piątek-sobota i tłukli do upadłego: start i rozegranie pierwszego łuku. I tutaj może być kłopot. Nie chodzi nawet o straszących niczym Szela z dramatu Wyspiańskiego komisarzy toru. Od środy padało we Wrocławiu nieprzerwanie. Jeszcze w piątek wieczorem spragnieni ścigania myśleć mogli co najwyżej o wyścigach rowerów. Tych wodnych. W sobotę padać przestało. W temperaturze ok. 20 stopni ziemia szybko przesycha, szanse, że mecz się odbędzie rosną, ale o jakimkolwiek handicapie własnego toru najlepiej niechaj świadczy fakt, że wrocławianie zamiast trenować... odbyli wspólny seans wideo, oglądając spotkanie z Unią Tarnów.
Betard Sparta Wrocław:
9. Tai Woffinden
10. Zbigniew Suchecki
11. Tomasz Jędrzejak
12. Peter Ljung
13. Troy Batchelor
14. Patryk Dolny
15. Patryk Malitowski
Stelmet Falubaz Zielona Góra:
1. Andreas Jonsson
2. Jonas Davidsson
3. Piotr Protasiewicz
4. Krzysztof Jabłoński
5. Jarosław Hampel
6. Patryk Dudek
7. Kamil Adamczewski
Nasz typ: 42:48
Zdjęcie z ubiegłego sezonu. Świadomie. Bo właśnie takiego Tomasza Jędrzejaka chcą ogladać kibice na Stadionie Olimpijskim. Niezależnie od wyniku, teraz przyda mu się duże wsparcie
- Co zrobi Paluch? - pytają zewsząd kibice Stali Gorzów. Jeżeli pisać, że tor będzie decydującą kwestią w meczu we Wrocławiu, to co dopiero powiedzieć o sytuacji przy Śląskiej? Jak na razie na dwa domowe pojedynki dwukrotnie trener gospodarzy wybił żużel z głowy swojemu nowemu nabytkowi ze Szwecji, Danielowi Nermarkowi. Co zaowocowało dwiema domowymi porażkami i podbramkową sytuacją drużyny. Ten sam Nermark na Motoarenie, z rywalami o wiele trudniejszymi, ujechał "dwucyfrówkę". Coś tu jest nie tak... Życzymy Szwedowi jak najlepiej, nie raz już udowadniał on, że drzemie w nim spory potencjał, ale jego niespodziewana kontuzja - o ironio - sprawiła, że w Gorzowie przejrzano chyba na oczy. Pojawił się Linus Sundstroem, któremu wreszcie dano szansę, wnet przyszło też "cudowne" zwycięstwo w Tarnowie. Już wiemy, że za Nermarka (KSM 8,0 - druga średnia w zespole) ma zostać zastosowana ZZ-tka, a Iversen pojedzie w skandynawskiej parze razem z Sundstroemem. Krzysztof Kasprzak po fantastycznym spotkaniu w Mościcach i parodii żużla zaprezentowanej w poniedziałkowym spotkaniu Coventry Bees, w sobotę ponownie zadziwił. Dowoził do mety punkty, nie defektował, a w ostatecznym rozrachunku do półfinału Grand Prix zabrakło mu tylko dwóch "oczek". Żółto-niebiescy przywykli już, że w lidze KK zaczyna z grubej rury, od "trójki" lub dwóch, a następnie przewraca się w starciu z własnym cieniem. Nie chcielibyśmy być w jego skórze jeżeli taka sytuacja powtórzy się w kolejnym meczu.
Jakie atuty mają goście? Sumarycznie, niewielkie. Mają jedno działo, a w zasadzie kolubrynę pod nazwą Matej Žagar. W Goeteborgu 3,0,0,3,3,0. Bezkompromisowy człowiek. W dodatku znający gorzowski tor i wszelkie kombinacje Palucha jak, nomen omen, własny palec. Jego pojedynki z Nielsem Kristianem Iversenem będą osłodą tego spotkania, niezależnie od jego wyniku. Armatą drugą miał być Antonio Lindbaeck. Miał, bo jak na razie to co najwyżej przeciwlotnicze działko. W GP Szwecji początek był znakomity, wydawało się, że na ustawieniach jakie złapał zdmuchnie konkurencję z toru. Wystarczyło, że tor przesechł, "Toninha" nie było. Ale w jego przypadku bylibyśmy wstrzemięźliwi w wieszczeniu mu nieudanego występu. To szalenie chimeryczny zawodnik. Od dnia kiedy w Lesznie podczas DPŚ jadąc z najgorszego pola dwa razy wygrał jeden wyścig z Jasonem Crumpem (powtarzany, ale... po jego zakończeniu), niczego czarnoskóremu Szwedowi już nie wieszczymy.
Mecz, nawet jeśli zakończy się porażką podopiecznych trenera Kędziory, dla fanów z Gniezna z pewnością będzie miał kapitalne znaczenie. Czy jest sens odsuwać od składu architekta awansu do elity, Bjarne Pedersena? Czy pojedzie wreszcie Davey Watt? Kolejna szansa dla Świderskiego, czy odważnie stawiać na Damiana Adamczaka? Mają o czym myśleć w pierwszej stolicy Polski, ale teraz, po dwóch domowych porażkach, gnieźnianie są już w sytuacji hokeistów przegrywających jedną bramką pod koniec 3 tercji. Trzeba wycofać bramkarza, bez względu na konsekwencje.
Stal Gorzów:
9. Krzysztof Kasprzak
10. Paweł Hlib
11. Niels Kristian Iversen
12. Linus Sundstroem
13. Daniel Nermak - ZZ
14. Bartosz Zmarzlik
15. Łukasz Cyran
Lechma Start Gniezno:
1. Sebastian Ułamek
2. Piotr Świderski
3. Matej Žagar
4. Damian Adamczak (Davey Watt)
5. Antonio Lindbaeck
6. Oskar Fajfer
7. Wojciech Lisiecki
Nasz typ: 52:38
Unia Tarnów stoi u progu największego kryzysu, odkąd na Mościcach warczały silniki takich asów jak Patrick Hougaard i Kevin Doolan. W zasadzie zamiast powtarzać raz już odkryte tezy, polecamy lekturę tego, co napisano dla nas galicyjskim, tarnowskim piórem - Eqqus cieslakus, czyli koń po tarnowsku. Doszło coś nowego, na nieszczęście dla ostatnich wierzących pośród fanów "Jaskółek". W meczu ligi duńskiej urazu nabawił się Leon Madsen - ten, który jako jedyny, prócz może Artioma Łaguty, wynurzał się nieco nad poziom obecnej mizerii wciąż aktualnych Mistrzów Polski. Zamiast niego pojedzie Jakub Jamróg, sensacyjny współtwórca (słowo całkiem nie na wyrost) finałowego zwycięstwa nad Stalą Gorzów w minionym sezonie. Jeżeli zakładać, że osłabione "Jaskółki" nie będą w stanie oprzeć się sile miejscowej najemnej armii - sam fakt, że szansę wreszcie otrzyma Jamróg jest jakimś plusem. Przy braku takiego juniora, jakim rok temu był Maciej Janowski, przy wciąż bezbarwnym (no dobrze, bezradnym) Martinie Vaculíku ciężko prorokować sensację w stolicy Podkarpacia. Punkty "Magica", Artioma Łaguty i pojedyncze przebłyski Janusza Kołodzieja mogą co najwyżej wystarczyć do honorowej porażki.
Kibice Stali Rzeszów, dla których utarcie nosa sąsiadom jest sprawą tradycyjnie priorytetową, wcale nie mieli spokojnej soboty. Wszystko przez upadek Nickiego Pedersena w wyścigu 22 szwedzkiej rundy GP. "Dzik" jak to zwykle u niego bywa, otrzepał się, sprawdził czy ilość kości się zgadza i pojechał w powtórce biegu, a w finale dał radę jeszcze wybić z głowy marzenia o podium Jarkowi Hampelowi. Jednak już chwilę później trzymał się za bolące miejsca, a na "pudle" paradował z nadgarstkami obłożonymi lodem. Nicki jest ulepiony z nieco innej gliny niż zwykli śmiertelnicy - co do tego nie mamy wątpliwości, ale naprawdę boleć może zacząć dopiero nazajutrz. To tak ku przestrodze Grzegorzowi Walaskowi, Rafałowi Okoniewskiemu i spółce - gdyby zbyt szybko pomyśleli, że mecz musi się sam wygrać. Rzeszów zresztą w temacie "meczów, które same powinny się wygrać" ma niejedno do wspomnienia - że przywołać chociażby potyczkę z wesołą wycieczką z Gdańska na zakończenie sezonu 2012. Tym razem jednak "gier i zabaw ruchowych" nie przewidujemy.
Edit: Nicki Pedersen według najnowszych doniesień ukończył dwa ostatnie biegi GP Szwecji ze złamaną ręką. Można nie lubić krnąbrnego Duńczyka, ale czasami trudno go nie podziwiać. Najpewniej klub z Rzeszowa zastosuje pełną ZZ-tkę za swojego lidera. Zmieniamy i my swój typ na minimalne zwycięstwo gospodarzy.
Półfinałowy karambol w Goeteborgu: Nicki Pedersen, Tai Woffinden
PGE Marma Rzeszów:
9. Nicki Pedersen - ZZ
10. Dawid Lampart
11. Rafał Okoniewski
12. Jurica Pavlic
13. Grzegorz Walasek
14. Łukasz Kret
15. Łukasz Sówka
Unia Tarnów:
1. Maciej Janowski
2. Artiom Łaguta
3. Jakub Jamróg
4. Martin Vaculík
5. Janusz Kołodziej
6. Kacper Gomólski
7. Mateusz Borowicz
Nasz typ: 47:43
Spotkanie Unii Leszno z ochrzczoną w tym sezonie składamiwęgla.pl Polonią Bydgoszcz zostawiliśmy na sam koniec, ale bynajmniej nie dlatego, że przy Strzeleckiej wiać winno nudą. Wprost przeciwnie. Spotkają się dwie drużyny, które w ostatnim czasie znajdują się zdecydowanie nad kreską ligowego barometru. I tylko dlatego ten mecz ma mniejszy ciężar gatunkowy. Ani Polonii nie stanie się krzywda, jeśli na "Smoczyku" przegra, ani Leszno nie okryje się żałobą, jeżeli wysokość wygranej nie zagwarantuje bonusa.
Polonia za każdym razem udowadnia, że bardzo mylili się zimą ci, którzy przewidywali walkę o utrzymanie ligowego bytu, jednak mimo wszystko, w tym spotkaniu obstawimy zwycięstwo miejscowych. Argumenty? Przemysław Pawlicki wybornie wywiązuje się ostatnio z roli lidera, a przesunięcie go pod "dziewiątkę" ma szansę sprawić, że w parze z bezkompromisowym Damianem Balińskim postraszą solidnie niejednego rywala. Porządkowym radzimy odejść od band. Przewaga w formacji juniorskiej - to można powtarzać jak mantrę przy okazji każdego występu leszczynian; akurat w starciu z Polonią szanse jawiły się jako bardziej wyrównane... do momentu nadejścia informacji o kontuzji Mikołaja Curyły, jakiej junior "Gryfów" nabawił się 1 maja w Niemczech. - Stłuczony łokieć bardzo boli, ale zacisnę zęby i pojadę - przekazał "Miki" swoim fanom. Kompletu w starciach z Piotrem Pawlickim i Tobiaszem Musielakiem trudno jednak oczekiwać.
Bardziej niż o młodzież drżą fani "Byków" o dyspozycję zagranicznego duetu Kenneth Bjerre - Fredrik Lindgren. Obaj w ostatnich ligowych potyczkach spisali się nadspodziewanie dobrze, ale - nie oszukujmy się - oprócz Iversena i Łaguty rywale nie byli topowej klasy. Co gorsze, "Fredka" w Goeteborgu, gdzie nie zwykł osiągać wyników innych niż dobre lub znakomite, pojechał kompromitująco słabo, raz jeden dowożąc do mety coś więcej niż 1 punkcik. Hans Andersen, Krzysztof Buczkowski, Aleksandr Łoktajew oraz Greg Hancock nie będą w niedzielę słabszymi rywalami niż Martin Vaculík, Linus Sundstroem czy Krzysztof Kasprzak. Mają bydgoszczanie w kim wybierać, mają kogo nominować do ewentualnych "taktyków". A skoro 41 punktów ujechał w Lesznie Start Gniezno...
Fogo Unia Leszno
9. Przemysław Pawlicki
10. Damian Baliński
11. Fredrik Lindgren
12. Kenneth Bjerre
13. Grzegorz Zengota
14. Tobiasz Musielak
15. Piotr Pawlicki jr
składywęgla.pl Polonia Bydgoszcz
1. Greg Hancock
2. Robert Kościecha
3. Hans Andersen
4. Aleksandr Łoktajew
5. Krzysztof Buczkowski
6. Szymon Woźniak
7. Mikołaj Curyło
Nasz typ: 48:42