Wielkie derby w Zielonej, "małe" we Wrocławiu - a obie potyczki na szklanym ekranie. Falubaz zrobi wszystko, żeby odrobić 10-punktową stratę z Gorzowa. I pewnie mu się to uda. Kiedyś ta drużyna musi zaskoczyć. A przecież porównywać nazwiska, cele i budżety obu klubów, to jak porównywać mortadelę z senatorską. W dodatku wędzoną na wonnym jałowcu. We Wrocławiu Sparta miała wielką szansę przełamać niemoc z domowych meczów przeciwko Stali. Egzamin pierwszy oblała. Pora na drugi termin. Tyle że Unia Leszno w ostatnich latach oklepywała wrocławian z regularnością koziołków z ratusza w stolicy Wielkopolski. Wrocławianie tym razem robią tor po swojemu. Będzie start i pierwszy łuk, ale będzie gorąco. A do tego walka o życie w Bydgoszczy i Gnieźnie, gdzie gospodarze wykorzystają każdą rzecz widzialną i niewidzialną, żeby kolejne mecze nie były już tylko meczami o honor.
Stemet Falubaz - Stal Gorzów (pierwszy mecz 40:50)
Autentycznie szkoda nam się zrobiło gorzowian. Ledwo to prezes Komarnicki zakończył orację "panie redaktorze - zawodniku Skóro", ledwo przypomniał jak to kiedyś na lotnisku spotkawszy biednego, wynędzniałego formą Kasprzaka rzekł mu: "ty przyjdź do Stali, a kiedyś będziesz mistrzem świata", ledwo się nacieszył że Iversen wygrywa, a Zmarzlik wygrałby, gdyby tylko motocykla nie postawiło... szast-prast, cała trójka powędrowała pod prysznic. A fani żółto-niebieskich musieli oklaskiwać triumf jadącego w finale jak po swoje Hampela. Co robili gorzowianie, kiedy inni przekładali się do zmieniającego się toru - nie wiadomo. Z pewnością jednak taka klęska (nazwijmy rzecz po imieniu) nie wpłynie najlepiej na morale uderzeniowej siły Stali.
O resztę zatroszczył się sam pan Władysław, zapowiadając na eksperckim portalu, że jeśli Tomasz Gapiński nie zdobędzie przynajmiej 10 punktów, to "może iść na ryby". W sumie co to jest 10 punktów... Wystarczy w każdym z pięciu biegów (bo chyba "Komar" nie przewiduje sięgania po rezerwy taktyczne) przywieźć marne dwa "oczka". Hampel ma wyjazdową średnią 2,26 to może i "Gapa". I w sumie tego mu życzymy, bo to oznaczałoby wielkie emocje. Tak czy siak, jest to swoisty wkład w rozwój metodyki badań nad motywacją w sporcie wyczynowym.
Zresztą, czy w Gorzowie zawali się świat, jeśli z Zielonej Góry wrócą na tarczy? Najważniejszy bój dla przyszłości tamtejszego żużla odbył się trzy dni temu na sali sądowej w Szczecinie. Nawet bez ZZ-tki za Nermarka udało się wygrać.
Coś byśmy chcieli napisać jeszcze o Falubazie, ale w zasadzie co tu pisać? Jeśli pojadą swoje (a dotąd zdarzało im się to raz w miesiącu), wygrają wysoko. Iversen z Kasprzakiem mogli trzymać w szachu Klindta, Ljunga, Jędrzejaka i Sucheckiego (choć z tym ostatnim średnio im się udawało), ale przy równej jeździe Hampela, Jonssona, Protasiewicza, Dudka i braku szóstego, a opcjonalnie siódmego startu liderów, niezwykle ciężko będzie o korzystny wynik. Chyba, że... "W rzece Odrze od ujścia rzeki Warty do granicy z wodami morskimi okres ochronny na suma trwa od 1 marca i kończy się 31 maja."
Wędkarzu - chcemy grubej ryby!
Nasz typ: 52:38 i 7 punktów Gapińskiego
Falubaz Zielona Góra:
9. Andreas Jonsson
10. Jonas Davidsson
11. Piotr Protasiewicz
12. Krzysztof Jabłoński
13. Jarosław Hampel
14. Kamil Adamczewski
15. Patryk Dudek
Stal Gorzów:
1. Daniel Nermark
2. Tomasz Gapiński
3. Krzysztof Kasprzak
4. Paweł Hlib
5. Niels Kristian Iversen
6. Adrian Cyfer
7. Bartosz Zmarzlik
***
Betard Sparta Wrocław - Fogo Unia Leszno (pierwszy mecz 47:43)
Nadużyciem byłoby nazwać rywalizację wrocławsko-leszczyńską derbami, ale już pojedynkiem starych rywali zza miedzy jak najbardziej należy. Mapa nie kłamie. Z Zielonej Góry do Gorzowa jest 120 km, z Leszna do Wrocławia tylko 95. A starsi fani do dziś nie zapomnieli wzajemnych uprzejmości, jakie towarzyszyły potyczkom u progu lat 90-tych, kiedy to Sparta wykuwała sobie miejsce w elicie. Pamięta ktoś jeszcze Adama Łabędzkiego?
Jeśli w sobotę ok. 22 zaniepokoił was jakiś przytłumiony huk, uspokajamy: to nie włamywacze obrabiali auto sąsiada, to kamień spadł z serca Piotrowi Baronowi i kibicom Sparty. Tai Woffinden, chociaż po trzech seriach startów był już spakowany w drogę do Wrocławia, udowodnił, że w tym roku "sky is the limit". Aż szkoda, że nie wygrał tych zawodów. Przeszłoby to do annałów speedwaya. Czekając zaś na powrót do ścigania Anglik wytatuował sobie trzy nowe tatuaże (gdzie on je zmieścił - nie mamy pojęcia); widać bólu nidy dość. Nawet gdy boli połamany w trzech miejscach obojczyk.
Powrót Taia robi różnicę. Co prawda pojedzie tym razem jako uzupełniający parę, z Tomaszem Jędrzejakiem, ale już w Gorzowie wylosował najgorszy numer, kiedy jednak przyszło do decydujących biegów okazało się, że sprzęt Anglika jest tak nieprzyzwoicie szybki, że wystarczy, by jego właściciel był w stanie utrzymać kierownicę. Kto dogoni go we Wrocławiu? Fani Sparty najbardziej ucieszyli się z awizowanego odsunięcia od składu Damiana Balińskiego. W kontekście zdrowia Woffiego, jeden kłopot z głowy.
Unia straciła już punkt wskutek wyroku żużlowych władz, drugi zabrał im Przedpełski. W tabeli wciąż okupują dające play-offy czwarte miejsce, ale to złudne poczucie bezpieczeństwa. Za chwilę może zacząć się desperacka walka o utrzymanie. Tym bardziej, że Unibax w Rzeszowie postawi najpewniej inne warunki niż tydzień temu na "Smoczyku". Trzeba walczyć. Najlepiej o pełną pulę, ale nawet remis będzie cenny. A tym remisem pachnie niczym azaliami w przylegającym do "Olimpijskiego" Parku Szczytnickim - skoro niemal wszystkie mecze rozstrzygają się we Wrocławiu w ostatnim wyścigu, a właśnie takim rezultatem zakończyło się ubiegłoroczne starcie...
Jakie atuty ma Unia żeby cokolwiek przy Paderewskiego ugrać? Nie powinni źle "wejść" w ten mecz. Przemysław Pawlicki zawsze świetnie czuł się we Wrocławiu i stać go na wygraną z parą Suchecki-Ljung, a "byczy" juniorzy, jeśli nie wygrają z miejscowymi, będzie to klęską. Dalej jednak wszystko w rękach Grzegorza Zengoty i ex-spartan: Kennetha Bjerre i Fredrika Lindgrena. Zengota to startowiec, na takim torze może być groźny. Skandynawowie? Lindgren po Grand Prix rzadko kiedy błyszczał, ale jeśli nie na torze, który zna lepiej od leszczyńskiego, to gdzie? Z kolei "Kenio" ewidentnie jest na fali wznoszącej. W piątkowym meczu Peterborough ustrzelił pierwszy w tym sezonie komplet, w dodatku "duży" (18 pkt.). Na przebudowanym torze Stadionu Olimpijskiego nie zdążył zabłysnąć w barwach Sparty. Częściej kończyło się rozczarowaniem, jednak to zawodnik, który w temacie "krawężnik" jest co najmniej moralnym mistrzem świata. Jeżeli sprzęt faktycznie jest szybki, wspólnie z młodzieżowcem w parze mogą dać wiele satysfakcji kibicom Unii.
Tydzień temu wykrakaliśmy katastrofę Klindta i ogromne kłopoty wrocławian kierując się głównie brakiem tradycyjnych przedmeczowych treningów. Będąc konsekwentni teraz musimy wytypować zwycięstwo miejscowych. Siedzieli na swoim torze trzy ostatnie dni, od 18 do niemal 21. Jest "po wrocławsku", trochę się odsypuje, trochę kurzy; fale gdzie trzeba - tam są, a na wyjściu z drugiego łuku ręce pracują jak u operatora pneumatycznego młota. Czy da się na to patrzeć w TV, nie wiemy. Ale Spartanie właśnie tym wygrywali mecze. Chcąc się utrzymać w tej lidze, muszą postawić kropkę nad "i".
Nasz typ: 47:43
Betard Sparta Wrocław:
9. Zbigniew Suchecki
10. Peter Ljung
11. Tomasz Jędrzejak
12. Tai Woffinden
13. Troy Batchelor
14. Patryk Malitowski
15. Patryk Dolny
Fogo Unia Leszno:
1. Przemysław Pawlicki
2. Mikkel Michelsen (Damian Baliński?)
3. Fredrik Lindgren
4. Grzegorz Zengota
5. Kenneth Bjerre
6. Piotr Pawlicki
7. Tobiasz Musielak
***
PGE MARMA Rzeszów - Unibax Toruń (pierwszy mecz 36:54)
Stała się rzecz wielka. Nicki Pedersen ogłosił na twitterze, że rusza swym vanem by pomóc PGE Marmie i ma do przejechania dokładnie 700 km. Na Duńczykach to musi robić wrażenie. 700 km to oni mają do Amsterdamu. Zmęczy się pewnie świeżo upieczony tatuś na polskich dziurach, nie wyśpi, a porażka w GP po głowie się będzie kołatać, ale i tak nie bardzo wiemy, z kim on ma się w tym Rzeszowie ścigać. Z Torunia przyjedzie eksperymentalna wycieczka w składzie 2,5 żużlowca. Dwóch to Chris Holder i Zastępstwo Zawodnika. Oni powinni wspólnie przywieźć ok. 20-25 punktów. Brakuje jeszcze 15-tu. Może Paweł Przedpełski? Rzeszowskiego toru, zdaje się, także nie widział na oczy - jest zatem szansa, że znowu nikt mu nie powie, że tam się nie da jeździć, co skończy się piękną dwucyfrówką. Te 3-4 brakujące oczka Tomasz Gollob w 7 startach jest w stanie dorzucić.
Nasz typ: 54:36 i bonus dla tych, którzy trafią to u buka.
PGE Marma Rzeszów:
9. Nicki Pedersen
10. Dawid Lampart
11. Rafał Okoniewski
12. Jurica Pavlic
13. Grzegorz Walasek
14. Łukasz Kret
15. Łukasz Sówka
Unibax Toruń:
1. Chris Holder
2. Kamil Brzozowski
3. Edward Kennett
4. Darcy Ward - ZZ
5. Tomasz Gollob
6. Paweł Przedpełski
7. Kamil Pulczyński
***
składywęgla.pl Polonia - Unia Tarnów (w pierwszym meczu 36:54)
Polonia Bydgoszcz to nasza ulubiona drużyna. Sympatyczne, grzeczne chłopaki. Spokojni, nie wadzą nikomu. Ustąpią jak trzeba, wyłożą się, zdefektują, w ostateczności czas 2 minut przekroczą. Trudno takich nie lubić. A przy tym mają naprawdę duży potencjał kadrowy. Na przykład juniorzy. Obok Leszna jedyni tacy w lidze. ...którzy przegrali na 5-1 z Kretem.
Ale ironię można schować do kieszeni. Bo Bydgoszcz tonie. Tu już jest sytuacja zerojedynkowa. Albo tę drużynę stać jeszcze na to, żeby we własnym gronie odpowiedzieć sobie uczciwie, czy walczy o tę ligę; a jeśli tak, to wytworzyć atmosferę (a nie pozory) mobilizacji, albo będzie jak w akapicie wyżej. Wywiady, uśmiechy, tu się bieg wygra, tam nisko przegra, fakturę wystawi. Prawie jak z chłopcami Smudy. Oni też tylko jeden mecz przegrali, i tylko 0-1. Lekko tylko pokłócili się o pieniądze, ciut więcej o bilety i w poczuciu dobrze spełnionego obwiązku rozjechali się do domów. A cały naród - nie wiedzieć czemu - jeszcze przez najbliższą dekadę uważać ich będzie za bandę nieudaczników.
Szczęście w nieszczęściu bydgoszczan, że trafiają akurat na przeciwnika, który sam nie wie, co sobą reprezentuje. Na trybunach w Gnieźnie kibice mieli niezły ubaw przypominając sobie masakrę, jaką ta obijana przez Ułamków i Świderskich Unia zgotowała tydzień wcześniej Falubazowi. Maciej Janowski, który przeciwko gwiazdom z Zielonej Góry pojechał jak Hans Nielsen za najlepszych lat, na gnieźnieńskim betoniku w decydującym wyścigu wygrał start... po czym rywale wyprzedzali go jak szkółkowicza. I bądź tu kibicu mądry...
Jedyne co w tym meczu jest pewne to defekt Łoktajewa.
Nasz typ: 47:43
Polonia Bydgoszcz:
9. Greg Hancock
10. Krzysztof Buczkowski
11. Robert Kościecha
12. Aleksandr Łoktajew
13. Hans Andersen
14. Szymon Woźniak
15. Mikołaj Curyło
Unia Tarnów:
1. Maciej Janowski
2. Leon Madsen
3. Artiom Łaguta
4. Martin Vaculík
5. Janusz Kołodziej
6. Kacper Gomólski
7. Mateusz Borowicz
***
Lechma Start Gniezno - Dospel CKM Włókniarz Częstochowa (pierwszy mecz 40:50)
Ciekawy mecz. W Częstochowie kibice mówią, że walczą o obronę bonusa z bezpośrednim rywalem w boju o utrzymanie. W Gnieźnie ludzie mówią, że przyjeżdża kandydat do play-offów. I najlepsze, że i jedni, i drudzy mają rację. Taka ta liga w tym roku.
Podczas środowego treningu Włókniarza szara eminencja naszego speedwaya Tomasz "Susi" Suskiewicz, obok wielu innych sukcesów mianowany niedawno także najlepszym selekcjonerem reprezentacji Rosji w ostatnim 50-leciu, nawiązując do obecności Emila i nieobecności Dzikowskiego, raczył był napisać na swym facebooku (pisownia oryginalna): Mistrz jest na treningu a gdzie jest trener???? Czyżby opalal się na gdańskiej plazy???
Wszystko oczywiście w ramach ciętej riposty za słowa trenera Dzikowskiego, który ośmielił się głośno powiedzieć, że Emil Sajfutdinow także powinien potrenować. Bezczelny ten Dzikowski... A "Susi" trafił jak kulą w płot, bo "Dzik" był tamtego dnia na turnieju zaplecza kadry juniorów w Rawiczu z Czają, Łęgowikiem i Malczewskim. No, ale jak się zajmuje "mistrzem", to można nawet nie wiedzieć gdzie leży Rawicz.
Sam Emil Sajfutdinow u siebie w meczu ze Spartą zdobył 8 punktów, z Falubazem 6. Gdyby to był mecz Włókniarz-Start stawialibyśmy na 4. Ponoć Rosjanin tak jeździ, jak mu płacą. Tyle że chyba nadszarpnął już zbyt mocno zaufanie kibiców i tych, którzy go pod Jasną Górę ściągnęli. W Gnieźnie na turniejach o Koronę Chrobrego "wymiatał". Turniej o kasę - prawda. Ale nawierzchnia raczej się nie zmieniła. Biorąc to pod uwagę, zważywszy też na kolejny świetny występ w Grand Prix, trudno będzie Rosjaninowi tłumaczyć się obniżką formy, słabym sprzętem lub niedopasowaniem do kolejnego już toru. A to może oznaczać kłopoty dla Startu.
Tym bardziej, że w ich arsenale nie ma "armat" na pewne dwucyfrówki. Nawet lider, Matej Žagar, zaliczył niespodziewanie fatalny występ w Gorzowie, kolejny już turniej ani razu nie będąc choćby blisko wygrania biegu. Że z Tarnowem wykręcił komplet? To znaczy tylko tyle, że lepiej już nie pojedzie. Z zaciekawieniem obserwowaliśmy też ostatnie harce Davey'a Watta w Anglii. Albo mu się sprzęt kompletnie rozsypał, albo forma uleciała. Nie wiadomo co gorsze. Czy juniorzy, Ułamek i Świderski kolejny raz zdołają unieść presję? To może być szalenie zacięty mecz.
Nasz typ: 44:46
Lechma Start:
9. Davey Watt
10. Piotr Świderski
11. Matej Žagar
12. Sebastian Ułamek
13. Bjarne Pedersen
14. Wojciech Lisiecki
15. Oskar Fajfer
Dospel Włókniarz:
1. Rune Holta
2. Michael Jepsen Jensen (Mirosław Jabłoński?)
3. Rafał Szombierski
4. Grigorij Łaguta
5. Emil Sajfutdinow
6. Artur Czaja
7. Hubert Łęgowik