Bardzo mocnym akcentem pilscy włodarze zakończyli budowanie składu na sezon 2016. Tydzień przed końcem stycznia, na spotkaniu z kibicami i mediami, doszło do podpisania kontraktu z doświadczonym Bjarne Pedersenem. Duńska "torpeda" ma być liderem Polonii i jej największym wzmocnieniem. Jak podkreślił sam zawodnik, jest gotowy do wzięcia na swoje barki tych oczekiwań. Biorąc pod uwagę jego doświadczenie i wciąż wysoką sportową klasę, a także fakt, że lubi pilski tor, wydaje się to jak najbardziej realne. Warto przypomnieć, że w barażu rozegranym na torze w Pile, jeszcze w barwach Startu Gniezno, to właśnie Bjarne był najlepszym zawodnikiem swojej drużyny (12+2 w 6 startach), a w 2002 r. - o czym już niewielu pamięta - właśnie na stadionie przy Bydgoskiej awansował do Grand Prix. Głośne nazwisko, głośny transfer - świetny ruch ze strony zarządu, zarówno ze strony marketingowej, jak i sportowej.
Jak prezentuje się na papierze Polonia A.D. 2016? Myślę, że włodarzy pilskiego klubu należy pochwalić za całokształt pracy włożonej w budowę zespołu na nadchodzące rozgrywki. Już na pierwszy rzut oka widać, że zbudowano ciekawy, perspektywiczny team i co najważniejsze - jak się wydaje, zainwestowano w ten cel rozsądne pieniądze. Z jednej strony młodość i duży talent, czyli Patryk Dolny i Brady Kurtz, a z drugiej ogromne doświadczenie, czyli wspominany Pedersen, czy Norbert Kościuch. Oczywiście nie wiadomo jeszcze, w jakim dokładnie składzie Polonia wyjedzie na pierwszy mecz, ale bawiąc się w tej chwili w trenera i wystawiając taką piątkę: Michał Szczepaniak, Dolny, Kurtz, Kościuch, Pedersen, można stwierdzić, że wygląda to naprawdę dobrze, wręcz widać moc tkwiącą w takim zespole. A w odwodzie jest przecież jeszcze doświadczony Jonas Davidsson, czwarty zawodnik Elite League - Kyle Newman, żywa legenda Piotr Świst, czy dobrze znający pilski tor Rasmus Jensen. Dla 47-letniego "Twisty'ego" ma być to ostatni sezon w karierze. W poprzednich rozgrywkach był najlepszym zawodnikiem Polonii na własnym torze (średnia 2,433), więc w domowych meczach wciąż może być przydatny. I co istotne, już niebawem ma zająć się szkółką żużlową, więc pilscy kibice mąją prawo żywić nadzieję, że przekaże swoje bezcenne doświadczenie i za jakiś czas wychowa nowych Hampelów i Dobruckich. Jest jeszcze - i to był news z ostatnich dni transferowego okienka - doświadczony Anglik, Danny King. To wieloletni reprezentant swojego kraju, zawodnik, któremu zdarzało się nawet rozstrzygać mecze na poziomie Elite League, jednak biorąc pod uwagę nasze ligowe uwarunkowania, uważam, przy obecnej kadrze raczej sobie nie pojeździ - to ciekawe, ale jedynie uzupełnienie składu.
Gorzej wygląda kwestia juniorów. Wprawdzie ze Stali Gorzów dołączył Bartosz Hassa, ale trójka pilskich młodzieżowców (są jeszcze Arkadiusz Pawlak i Kacper Grzegorczyk) pozostaje wielką niewiadomą. Zwłaszcza biorąc pod uwagę wcześniejsze lata i ich wyniki. I trzeba przyznać, że widać w tym jakąś myśl przewodnią - tym bardziej istotne było zakontraktowanie mocnych seniorów, którzy będą niwelować ewentualne zera formacji młodzieżowej. Być może jest to nieco zbyt optymistyczna ocena, ale jestem zdania, że jeśli wszystkim będzie dopisywać i forma, i zdrowie, to Polonia może powalczyć o pierwszą czwórkę. Na dziś wydaje się, że Wybrzeże Gdańsk i Włókniarz Częstochowa są poza zasięgiem reszty ligi, jednak z resztą można jak najbardziej powalczyć, a na własnym torze, który w przypadku pilskiej drużyny jest przecież twierdzą niezwykle trudną do zdobycia, postawić się również dwójce faworytów.
Osobne zdanie należy się głośnej ostatnio sprawie dzierżawy stadionu i współpracy z miastem. Niestety, ale chyba coroczne "cyrki" ze stadionem stają się już w Pile tradycją. Wprawdzie umowa została w końcu podpisana w ostatnich dniach stycznia, jednakże niesmak (i to ogromny) pozostał. Sytuacja, w której lepsze warunki wynajęcia obiektu proponuje obce miasto (Gniezno) niż własne, jest tak chora, że właściwie brakuje słów, aby to opisać. Działacze Polonii zamiast skoncentrować cały swój czas i energię na poszukiwaniu nowych sponsorów i budowaniu zespołu, muszą się stresować i skupiać na negocjacjach z miastem, robieniu dobrej miny do złej gry, a w międzyczasie jeszcze zaprzeczaniu temu, co wyciekło do prasy, żeby przypadkiem magistrat nie usztywnił stanowiska. Dziwne polityczne gierki, które możemy zaobserwować ze strony ratusza są niezrozumiałe także od strony politycznego pragmatyzmu, bo grożą jawną antypatią ze strony tysięcy kibiców, którzy w takim mieście jak Piła są sporym elektoratem, który na pewno nie zapomni o tym przy urnach wyborczych w najbliższych wyborach samorządowych. Ostatecznie strony doszły do porozumienia, w dużej mierze pod presją kibiców, i umowę parafowano (oczywiście przy zapewnieniach prezydenta o chęci rozwoju sportu żużlowego). Łącznie na dzialanie klubu i modernizację stadionu władze mają przeznaczyć 1,3 mln zł, teraz kluczową kwestią pozostaje, jak konkretnie te środki będą się rozkładać.
Jakub Sierakowski
Foto: Grabek Photography