Niestety, mam smutną wiadomość i chciałbym z góry wszystkich przeprosić. Po napisaniu powyższego tytułu, mam teraz w głowie tylko słowa pewnej gów... znanej piosenki o - jeżeli pamięć mnie nie myli - bardzo podobnej nazwie. Pozostaje mieć nadzieję, że ten fakt nie przeszkodzi mi w skupieniu się i napisaniu niezłego tekstu. A wracając do meritum - czy mogło być jeszcze bliżej do historycznego zwycięstwa pilskiej Polonii w Bydgoszczy? Pewnie, zawsze mógł paść remis. Czy po tym meczu, mimo dobrego wyniku i wywalczonego bonusa, pozostaje niedosyt? Pewnie, i to ogromny.
"Wiesz, że mogę czekać - dam Ci jeszcze czas"
Na na na... Ech, tego się właśnie bałem! Ale, przechodząc do sedna, mecz rozpoczął się z pewnym opóżnieniem, spowodowanym opadami deszczu. I to właśnie one naznaczyły przebieg bydgosko - pilskiej rywalizacji, bowiem tak "dotkliwie" zmieniały się warunki na torze, zwłaszcza w biegach nominowanych (ale o tym za chwilę). Tak więc nieliczni bydgoscy kibice, jak niestety zawsze w tym sezonie, i bardzo liczna grupa fanów z Grodu Staszica, na żużlowe emocje musieli nieco poczekać. Ale kiedy już się zaczęły... walka to była przednia, cios za cios, 5:1 za 1:5, cały czas na styku. Bydgoszczanie mieli przed tym meczem nóż na gardle, bo bardzo poważnie zaczęło im zaglądać w oczy widmo spadku. I było to widać na torze.
"Kiedy będziesz już gotowa - daj mi znać"
Naprawdę nad tym nie panuję... Pilska Polonia do zwycięstwa w Bydgoszczy może być gotowa już niedługo. W ostanim czasie to żużel w Pile jest na fali wznoszącej, w odróżnieniu od tego, co dzieje się w mieście nad Brdą. Praktycznie cała drużyna pojechała na równym, dobrym poziomie. Kolektyw - który to już raz w tym sezonie? Na plus na pewno zaskoczył Piotr Świst, który zastąpił Bjarne Pedersena, który zastąpił Michała Szczepaniaka - chyba wyszła z tego niezła incepcja, prawie jak w filmie Christophera Nolana. Teraz można gdybać, co by było, gdyby pojechał lider zespołu, czyli wspominany już Szczepaniak. Świst zdobył znakomite 9 punktów z dwoma bonusami, jednakże jestem gotów zaryzykować stwierdzenie, że starszy z braci Szczepaniaków "wykręciłby" mimo wszystko nieco lepszy wynik, bo jest w dużym gazie. Zabrakło nieco punktów Wadima Tarasenki - na pewno musi on popracować nad meczami wyjazdowymi, bo zazwyczaj, niestety, daje w nich maksymalnie 50% tej jakości, którą można zobaczyć na stadionie przy ul. Bydgoskiej.
"Zagubić się to ludzka rzecz, nie ma słów"
Przed biegami nominowanymi zaczął trochę mocniej padać deszcz. Gdy w XIV gonitwie pilanie wygrali 5:1 i objęli prowadzenie 43:41, chyba wszyscy w Pile zaczynali powoli otwierać szampany. Za wcześnie... Jadący w ostatnim biegu Norbert Kościuch i Patryk Dolny trochę się pogubili z przełożeniami i odczytaniem toru - osłabili motocykle i przez to przegrali start, a wyprzedzanie na solidnie już namoczonym torze było praktycznie niemożliwe.
Porażka dwoma punktami na pewno ujmy nie przynosi, jednak boli, bo było tak blisko. Te dwa punkty są za to bezcenne dla komanda Władysława Golloba, które walczy z krośnieńską drużyną o ligowy byt. Pilanie dopisali do swojego dorobku przynajmniej ten jeden punkt i dalej są w walce o bardzo dobrą, czwartą lokatę w tabeli na koniec sezonu. I tylko serce się kraje, gdy widzi się na bydgoskim stadionie tę garstkę tysiąca ludzi, czyli jakieś... 18 razy mniej, niż chodziło tam jeszcze nie tak dawno temu.
Jakub Sierakowski
Zdjęcia: Patryk Sobota (S.P. Speedway Photo)