Nie ma obecnie ważniejszego tematu w światowym speedwayu niż fatalny wypadek i kontuzja mistrza świata Chrisa Holdera. Wszyscy zachodzimy w głowę, jak to możliwe, by w jednym upadku doznać tak rozległych obrażeń, tak różnych części ciała? W Anglii, gdzie prędkości zazwyczaj są niższe, u takiego wirtuoza speedwaya, przy dmuchanych bandach... Co zawiniło? Tor? Zbyt ostry atak Grzegorza Zengoty? Wadliwy "air fence"? A może zwykły przypadek? Domysły potęguje fakt, że oprócz wąskiego grona działaczy, zawodników Poole i Coventry oraz garstki kibiców nikt tego zdarzenia nie widział. Dotarliśmy do ciekawego wywiadu, jakiego brytyjskiej stacji Hot Radio Sport udzielił Neil Middleditch, menadżer ekipy Poole Pirates, a zarazem ten, który przy koszmarnie poturbowanym Chrisie był od samego początku. Słowa "Middlo" sporo wyjaśniają.
Hot Radio Sport: Pewnie wszyscy słyszeli już informacje o wypadku Chrisa ostatniej nocy. Przekaż nam proszę najnowsze wieści.
Neil Middleditch: Opuściłem Chrisa wczoraj po północy (rozmowa przeprowadzona w sobotę - dop. red.), zrobiono mu prześwietlenie które wykazało złamania lewego ramienia, lewego biodra i prawej pięty, więc nie jest z nim dobrze. Dziś lekarze zajmą się jego biodrem, a potem zobaczą, jakich zabiegów będzie potrzebował na pozostałe urazy. Tyle wiem na ten moment.
Miałeś szansę z nim porozmawiać? Pewnie obecnie strasznie cierpi i jest na silnych lekach…
- Tak, byłem z nim w karetce i później w szpitalu. Doskwierał mu ogromny ból, ale szpital w Coventry zrobił świetną robotę opiekując się nim. Darcy również był przy nim przez cały czas, ale później musiał wyruszyć na mecz do Polski. Wszyscy o nim myślimy, a to co się stało było strasznym, naprawdę strasznym zakończeniem fantastycznego meczu.
Opowiedz nam zatem co się stało, Neil.
- Potrzebowaliśmy 5-1, żeby wygrać mecz. Darcy jechał z pola drugiego, Chris z czwartego. Darcy świetnie wystartował i prowadził, a Chris wyprzedził Grzegorza Zengotę i Scotta Nichollsa na przeciwległej prostej. Na wejściu w drugi łuk Zengota przycisnął nieco Chrisa, nic niebezpiecznego, ale niestety Chrisa podniosło i, jak wydaje się Darcy’emu, zahaczył o jego tylne koło. Ciężko było to zobaczyć, bo park maszyn w Coventry jest na poziomie toru i przez płot niewiele widać. W każdym razie Chris na pełnej prędkości pojechał w płot, jego motocykl uderzył w dmuchaną bandę i uniósł ją do góry, a Chris wpadł niżej i uderzył w twardą część, co według nas spowodowało te wszystkie urazy.
Wiele ludzi będących tam mówiło, że to najgorsza rzecz jaką w życiu widzieli. Czy opisałbyś to tak samo?
- Tak, to było dosyć przerażające. Chris osiągnął wtedy maksymalną prędkość, znajdując się na końcu prostej w najszybszej części toru i nie mógł zrobić absolutnie nic. Nie mógł nawet odpowiednio wcześnie puścić motocykla. Straszny, straszny wypadek. Nie chcemy widzieć takich już nigdy więcej.
Wspomniałeś, że razem z Tobą był Darcy. Co z resztą zawodników, bo zgaduję, że dla nich również był to duży cios?
- Po wypadku, gdy przez większość czasu byłem w punkcie medycznym, najpierw próbowano przeprowadzić powtórkę, ale poprosiłem, żeby dać sobie spokój. Wynik był bez znaczenia, zdobyliśmy punkt, ale oczywiście wobec kontuzji Chrisa jest to drugorzędne. Wszyscy ogromnie się tym przejęliśmy, teraz mnóstwo fanów życzy Chrisowi powrotu do zdrowia, on bardzo to docenia, ale przed nim długa, długa droga do wyzdrowienia.
Rano widziałem jego wpis na twitterze mówiący o tym, że wróci. Neil, opowiedz nam coś o mentalności żużlowców, którzy muszą zmagać się z takimi problemami przez cały czas.
- No tak, zmagają się. Siedzę w tym przez całe moje życie i widziałem zdecydowanie za dużo takich sytuacji. To po prostu coś, co robimy… akceptujesz kontuzje jako element ścieżki, którą obrałeś i starasz się zostawić te złe rzeczy za sobą. Wiesz, że to wszystko czai się za rogiem i po prostu raz na jakiś czas się zdarza. Chris doznał paskudnych kontuzji, ale wróci. Ma wspaniałą mentalność, jest cały czas bardzo wyluzowany, nawet pomimo okoliczności, w których się znalazł.
Teraz oczywiście najważniejszą rzeczą jest powrót Chrisa do zdrowia, ale założę się, że nie możecie uwierzyć własnemu „szczęściu”. To już dla was kolejna kontuzja w tym sezonie.
- No cóż, szczęścia nie kupimy. Wszystko dla Piratów układa się w tym sezonie fatalnie. Play-offy znowu nam odjechały. Co prawda będziemy mieli zastępstwa, teraz na mecz z Wolverhampton pojedzie dla nas Scott Nicholls, to jednak nie to samo. Ale cóż, po tych wszystkich kontuzjach, które odnieśliśmy, nie pozostaje nam nic innego jak iść do przodu. Wszyscy jesteśmy profesjonalistami i nie poddamy się, nawet po tym wielkim osłabieniu.
Źródło: Hot Radio Sport
Tłumaczenie: Marcin Kuźbicki