"Przeglądowi Sportowemu" w kwestiach żużlowych ufamy bezgranicznie. Niemal jak Robertowi Dowhanowi w kwestiach prawdomówności, a Władysławowi K. w pozostałych. W zasadzie to wystarczy rzut oka na główną stronę najważniejszego polskiego sportowego dziennika (tę żużlową), żeby zdać sobie sprawę, że to musi być najlepiej poinformowany periodyk w polskim sporcie. Zwłaszcza wytłuszczonym drukiem podana informacja o 3-tygodniowym leczeniu Jasona Crumpa oraz trwająca sonda "Czy Kasprzak powinien zastąpić Crumpa?" przypadły nam do gustu. Także głosujcie, polecamy. Jest szansa, że minister Mucha nakaże Kasprzakowi pomóc w tym czasie biało-czerwonym w finale DMŚJ. Generalnie to zlalibyśmy ten "Przegląd" niczym nowa polewaczka w Częstochowie losowo wybrane przywary menadżera Dymka, ale dziś ów zacny tytuł ("od 1921" - to 5 lat przed "Żubrówką") oznajmił rzecz smutną, która obojętna nikomu w naszym żużlowym światku nie jest: oto Jarek Hampel na pewno w tym sezonie na tor już nie powróci.
– Ostatnio lekarze przełożyli zabieg wyciągnięcia śruby ze złamanej nogi z 16 na 30 lipca. Rehabilitacja jest tak skomplikowana i przebiega na tyle opornie, że – myśląc o trwającym sezonie – nie robię sobie większych nadziei [...] Ten sezon mam z głowy – żali się dziennikarzom "Przeglądu Sportowego" Hampel. A w ślad za matuzalemem polskiej prasy sportowej, hiobową wieść powtórzyła żużlowa twarz naszej publicznej, misyjnej telewizji - Jarek Hampel pogodzony z losem.
A więc koniec. Nie tylko Grand Prix przepadło (o tym już wiedzieliśmy), ale i w łeb biorą wszelkie nadzieje fanów Unii na ujrzenie swych ulubieńców w optymalnym składzie. Na nic szarże Pawlickich, ambitna jazda Musielaka, Adamczewskiego i cała heroiczna walka młodych "Byków" o awans do play-off. Z tuzami polskiego speedwaya, nawet jeśli awansują, przyjdzie im zmierzyć się bez swojego lidera. Tylko, czy naprawdę jest tak źle? Czy może, starą zasadą "papierowego" dziennikarstwa, piątkowy tytuł musi być mocny?
Lekarzami nie jesteśmy. To nas co jakiś czas odsyłają do lekarzy co bardziej krewcy Czytelnicy. Ale tak patrząc na tych wszystkich połamańców, wsiadających po 5 dniach na motor (vide: rzeczony Crump, ale nie on jeden), zaskakuje nas taka pewność hampelowego nieszczęścia. Już nie chce nam się szukać, ile pauzował Nicki Pedersen, kiedy w Vojens, w pamiętnym półfinale DPŚ, nogę wciągnęło mu pod błotnik, poharatało kołem, a żeby orzec w jakim jest stanie, trzeba było najpierw ją znaleźć. Że u Hampela inne tkanki, więzadła uszkodzone - zapewne, to wszystko prawda. Tym niemniej, ta obecna medycyna stoi naprawdę na wysokim poziomie, a Jarka dobrze znamy jako walczaka. Gościa, który tak łatwo na 3 miesiące przed końcem sezonu nie obwieszcza w mediach, że już się poddał. A może właśnie kluczowa jest tu kwestia: w jakich mediach?
My znamy jedno źródło, do którego mamy w tej sprawie pełne zaufanie. To oficjalne serwisy zawodnika i wiadomości sygnowane podpisem "Jarosław Hampel". Przy pewnej dozie wysiłku - idzie znaleźć. Dziennikarz rasowy, taki z krwi i kości, ma oczywiście łatwiej, klika w komórce numer do sportowca, o coś zapyta, coś usłyszy, coś z tego napisze - i jest. Nam, prostym fanom, pozostaje jedynie czytać i wyciągać wnioski.
Nie dalej jak tydzień temu prezentowaliśmy tu byczą racicę Hampela. Wybaczcie lekki ton, sprawa wszak nieprzyjemna (a owa fotka z 3 lipca - przypominamy - wręcz naturalistyczna), jednak sam zawodnik wydawał się nie tracić rezonu. - Robię co w mojej mocy, żeby być gotowym na sierpień - tak przedstawił sprawę pytającemu o stan zdrowia kumplowi z Vetlandy, Jasonowi Crumpowi. Na marginesie, porządny człowiek ten "Rudy", wbrew temu co twierdzi wielu. I jemu też w obecnej sytuacji życzymy dużo zdrowia.
Ale powróćmy do naszego mistrza. Po dwóch tygodniach Jarek ujawnił swym fanom nowe wieści. I nowe zdjęcie (obok). Wygląda już jakby znośniej, prawda? A do tego w optymistycznym tonie utrzymany komentarz: "Kolejny etap rehabilitacji! Moja stopa wygląda teraz znacznie lepiej, ale wciąż jeszcze sporo pracy przede mną".
Powyższe słowa wicemistrz świata nakreślił dokładnie 17 lipca. Artykuł w "Przeglądzie" ukazał się 20 lipca. A więc, na nasz rolniczy rozum, musiał być przygotowany najpóźniej dzień wcześniej. Co takiego wydarzyło się więc 18 lipca, że na przestrzeni jednego dnia, promieniejący dotąd nadzieją Hampel nagle się załamał?
I w zasadzie na tym musielibyśmy zakończyć, wierząc li tylko w inteligencję Czytelników, gdyby z odsieczą nie przyszło pewne regionalne leszczyńskie radio. - Wydaje mi się, że czarny scenariusz się nie sprawdzi [...] Nie można jednoznacznie przybliżyć daty mojego powrotu na tor, ale jestem wręcz przekonany, że to stanie się jeszcze w tym sezonie. Prowadzący mnie lekarz i rehabilitanci utwierdzają mnie w tym przekonaniu - zdradził w piątek Radiu Elka popularny "Mały" (całość do wglądu tu).
A w sondzie, czy Kasprzak powinien zastąpić Crumpa prowadzą zwolennicy 60-40.