KALENDARIUM

POWIEDZIELI

Teraz jest mi trochę wstyd i przykro, że tak się potoczyło. Mogę przeprosić tych kibiców, którzy poczuli się może urażeni, ale ten przekaz, który poszedł w mediach przez jednego z naszych gorzowskich dziennikarzy, który został wrzucony (do sieci), nie był od początku. Wdałem się w tę polemikę, niepotrzebnie. / Stanisław Chomski dla C+

Sasien 2024

Wracam jak Lassie, wracam jak feniks z popiołów, przybywam niczym Batman, który dostrzegł znak na niebie. Tylko w moim przypadku ten znak to logo Ekstraligi. Halo, czy jak napiszę Ekstraliga zamiast PGE Nie-Wiadomo-Co Ekstraliga, to Ekstraliga mnie znajdzie i wezwie na rozmowę? Bo ja bym chętnie porozmawiała. Na przykład o tym, czemu psują mi jedną z przyjemności w życiu.


Obustronny… że co?

Wiem, że to nie pierwszy obustronny walkower w historii polskiego żużla, ale tego pierwszego nie pamiętam, to totalnie nie był mój sezon. I chyba nie tylko ja, skoro wszyscy gorączkowo rzucili się do sprawdzania regulaminów. Po internecie krąży tyle wersji wydarzeń, że wątpię, czy ktokolwiek wie na pewno, ile kto ma punktów i czy nie jest czasem tak, jak ktoś napisał w komentarzu, że wynik ustala się jako: Sędzia 80:0 połączone siły Stali i GKM-u.

Czuję się pogubiona w chronologii zdarzeń, wiem, że wy też. Co wiemy na pewno: obustronny walkower, GKM nie wyjechał nawet na próbę toru, kibice zmarzli, Łukasz Benz zrobił wielkie oczy. Kto podpisał oświadczenia i co w nich napisano – to też już wiemy. Ale chcę porozmawiać o tej sytuacji jako o czymś szalenie symptomatycznym.

To, co się wydarzyło w Gorzowie Wielkopolskim, zasługuje na jeden komentarz: popelina. Po-pe-li-na. Doceńcie, że nie przeklinam. Żal mi kibiców, którzy cztery godziny (a pewnie i dłużej) siedzieli w nie najciekawszej pogodzie i oglądali spektakl złożony z plandeki, szczot oraz fruwających oświadczeń. Żal mi Łukasza Benza, który musiał poskładać wspomniane elementy w sensowną relację i przekazać telewidzom, co właśnie zaszło. Żal mi drużyn i żal mi zawodników.

Tak. Zawodników.

 

441513683 1399458571454140 6232223442722846319 n

 

Pogromcy mitów

Mam szczerze dosyć napuszczania kibiców na zawodników, narracji o „kręcących nosami milionerach” i „panienkach” (swoją drogą, każdemu, kto używa płci ponoć pięknej jako wyzwiska, przepisywałabym obowiązkowo symulator bólów porodowych; tak z kwadransik, nie jestem sadystką). Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że ludzie, którzy powtarzają „w Anglii by pojechali”, „Polskę doją” i tak dalej, powtarzają to kompletnie bezmyślnie. Może czas, żebyśmy byli jak Solidarność, tylko zamiast komunizmu obalimy kilka mitów.

1. Czy w Anglii/Szwecji/gdziekolwiek by pojechali?

Prawda/mit. To zależy. Chociażby w tym sezonie jest cały wysyp odwołanych meczów na Wyspach, King’s Lynn to nawet karę za odwołania dostało. Ale załóżmy, że by jednak pojechali. Sęk w tym, że w Angliach, Szwecjach i innych PADA. I to PADA często. Więc tory żużlowe są układane przy uwzględnieniu tej okoliczności. Jak angielski/szwedzki/jakikolwiek tor nasiąknie, to zazwyczaj nie jest jeszcze tragedia. Wyjedzie ciężki sprzęt (nie szczota i traktor; popatrzcie w transmisji z ligi szwedzkiej, co tam wjeżdża na tor), ubije, będzie do jazdy. Polski beton zachowuje się inaczej. Jak polski beton zmoknie, to mamy plastelinę albo, brzydko mówiąc, glajdę. A plastelina vel glajda jest do jazdy niefajna i niebezpieczna. Wystarczy popatrzeć, jak wygląda ściganie po opadach na Wyspach, a jak wygląda „ściganie” po opadach w Polsce, tu nie trzeba być nawet toro- czy tam gleboznawcą.

 

2. Czy złe żużloki nachapią się w Polsce, a potem ścigają się za czapkę śliwek w tych Angliach i Szwecjach?

Mit. To jest tak alogiczne założenie, że nawet nie wiem, od czego zacząć. Bo jak od początku, to na początku był chaos. Czy tam pieniądze. W każdym razie: lwia część dochodu żużlowca pochodzi z JAZDY. I to tak bardzo dosłownie: jeździ, to zarabia, nie jeździ, to nie zarabia. To jest dość patologiczny system, bo jak żużlowiec się kontuzjuje, to poniekąd wypada z obiegu, ale nie o tym teraz rozmawiamy. Zatem nasz żużlok musi jeździć, żeby zarabiać – żeby dostać punktówkę i żeby sponsorzy dostali odpowiednią ekspozycję, bo jak ich reklam nie widać (a widać, jak żużlok JEŹDZI), to już kolejnej umowy raczej nie podpiszą. Oczywiście, są pieniądze „za podpis”, ale największą kasę zbiera się bezpośrednio z toru, bo to, co zebrano za samo podpisanie listy klubowej obecności, podejrzanie szybko rozchodzi się na sprzęt, logistykę itd.

I wy serio sądzicie, że taki zawodnik woli się narażać za „czapkę śliwek” w Angliach i Szwecjach, niż za grubą kasę w Polsce? Nie widać, że logika tej koncepcji jest co najmniej dyskusyjna?

A zanim ktoś wyciągnie Doyle’a, to przypomnę, że: a) Grand Prix to co innego niż ligi niepolskie, b) nie każdy jest Doyle’em oraz c) podczas Grand Prix też są dyskusje o stanie toru. Oraz czasem to Grand Prix jest przenoszone na inny termin.

 

3. Czy złe żużloki nie są aby rozpieszczone pieniążkami?

Prawda/mit. Uważam, że zawodowi sportowcy w ogóle zarabiają za dużo w stosunku do chociażby zawodów ratujących życie. Ale to nie wina sportowców, tylko systemu, to po pierwsze. Brzydko mówiąc: gdyby wam ktoś dawał kupę kasy, to nie myślelibyście o tym, że pielęgniarka w szpitalu zarabia dziesięć razy mniej, tylko brali. A jeśli byście nie brali, to jesteście raczej wyjątkiem niż regułą. Po drugie – wbrew napuszczającym na żużlowców bździennikarzom piszącym o dniówce 120 tysięcy złotych przypomnę, że taki żużlok ma też kosmiczne wydatki na sprzęt, bo speedway to drogi sport, na logistykę, bo to dużo wyjazdów i przewożenia rzeczonego sprzętu, musi też odłożyć coś na emeryturę oraz wypadki nieprzewidziane vel kontuzje, które w żużlu są niemal pewne. Liczenie pieniędzy żużlowca bez odjęcia kosztów to trochę jak mierzenie przyrodzenia razem z kręgosłupem i kapeluszem, ale może bździennikarze tak właśnie mierzą, nie mnie oceniać.

Po trzecie, żużlowcy przynajmniej coś robią. Pomyślmy o ludziach, którzy zgarniają ciężkie pieniądze za nic. Znam takich. Wy też ich znacie.

 

4. Czy ty, Radosz, czasem nie masz takiej skłonności, że jak jest konflikt władze ligi vs żużlowcy, to zawsze staniesz po stronie żużlowców?

Prawda. No weźcie, jestem Polką i mam w kodzie genetycznym sprzeciwianie się władzy.

A tak serio: w większości przypadków stanę po stronie żużlowców. Bo jeśli wyrzucimy z tego równania władze ligi, to trudno, zrobi nam się amatorski sport, a jak pokazują żużlowcy-amatorzy, to nadal może bawić. A jak wyrzucimy zawodników, to można się pakować. No chyba że jeden z drugim sędzia z komisarzem wsiądą na motocykle ku uciesze… gawiedzi? (Tak, wiem, że to niebezpieczne słowo.)

 

DSC 3681

 

Trudna sztuka przepraszania

Krótko mówiąc, przewracają mi się wnętrzności, jak widzę komentarze „brawo sędzia”, „utarł nosa”. No brawo, brawo, to już nawet nie jest „na złość mamie odmrożę sobie uszy”, tylko „na złość mamie amputuję sobie nogę siekierą”. Ponieważ w ogólnym rozrachunku kibice zmokli po nic, meczu nie ma, plandeka przecieka, a oba kluby straciły coś więcej niż pieniądze. Fantastyczna sprawa. Wiwat sędzia, wiwat liga, wiwat wszystkie stany!

Jak to jest, zastanawiam się, że czasem można odwołać mecz z wyprzedzeniem na podstawie samych prognoz, a kiedy indziej trzeba męczyć wszystkich kilka godzin, a potem stwierdzić, że „tor jest trudny, ale regulaminowy”. Dobra, jak wygląda kariera zawodnicza sędziego Sasienia, że lepiej od zawodników wie, jaki jest tor i czy jest niebezpieczny? I czy sędzia wziąłby odpowiedzialność, gdyby na tym „regulaminowym” torze doszło do groźnego wypadku?

Odpowiedzialność. Dla PZM, GKSŻ, PGEE i innych skrótów z branży to trudne słowo. Zaryzykuję twierdzenie, że rzadko spotykane. Pamiętacie może, kiedy ostatnio taka Ekstraliga albo GKSŻ powiedziały „to nasza wina, przepraszamy”? Bo ja szczerze nie pamiętam, a może było. Chcę wierzyć, że było.

Tutaj mamy sytuację, kiedy prognozy wskazywały, że może nie być nawet okienka pogodowego na mecz. Kiedy lało. Kiedy okazało się, że homologowana i bardzo droga plandeka nie spełnia swojego zadania – kto za to odpowie? Całe stado opłacanych specjalistów nie wywiązało się z obowiązków – kto za to odpowie?

Przecież nie zadowolony z siebie sędzia, który wyszedł do kamer i powiedział, że w jego ocenie i tak dalej…? Ale jego ocenie na podstawie czego?

Żeby była jasność: nie uważam, że to wyłączna wina sędziego. Daleka jestem od tego. Ponieważ nie wierzę – i wam też nie radzę – że sędzia jest najwyższą instancją. On ma nad sobą organizacje, które mają swój interes, i poniekąd przekazuje ich interesy. Swojej opinii nawet nie wolno mu wyrazić.

Tylko że w efekcie mamy paradoks: sędzia jest wszechmocny i bezradny jednocześnie.

 

IMG 8788

 

Jest wszechmocny jak Paweł Słupski w innym wtorkowym meczu, kiedy zignorował taśmę Maksyma Drabika w biegu piętnastym, a potem puścił ruszającego się Leona Madsena i pozwolił mu zyskać przewagę, być może wypaczając tym samym wynik dwumeczu. Ostrzeżenie po biegu? Serio? Po piętnastym? Baaardzo przydatne. Rozumiem, że trudno się przyznać, że się przeoczyło ruch zawodnika, ale warto czasem wziąć sytuację na klatę. Tylko czego ja oczekuję. W znanym nam wszystkim programie pewnie znowu dowiemy się, że sędzia mógł podjąć inną decyzję, ale nie popełnił błędu. A nawet jak popełnił, to nie da to Apatorowi drugiej szansy na rozegranie biegu piętnastego.

Sędzia jest też bezradny, gdy przychodzi informacja, że mecz trzeba odjechać lub że nie wolno go odjeżdżać. Jest bezradny, kiedy chce obronić lub wyjaśnić swoją decyzję, ale mu nie wolno, bo tylko Szef Wszystkich Szefów ma prawo omawiać i interpretować.

Ciężki jest los sędziego. Nie ma prawa do pokory ani do wyjścia poza jedynie słuszną interpretację.

Ale „przepraszam kibiców” by się przydało. Tak po ludzku.

Ekstraliga też powinna przeprosić. Za to, że mecz nie został zawczasu odwołany. Za plandeki. Za to, że znowu winni wszyscy, tylko nie Ekstraliga. Brakuje mi tej pokory, tego otwartego powiedzenia „słuchajcie, spieprzyliśmy”. Bo słuchajcie, spieprzyliście. Nie po raz pierwszy.

 

DSC 8958 2 Copy

A na koniec. Oba kluby muszą zapłacić po trzysta tysięcy złotych kary. Mam szczerą nadzieję, że ta kwota w sposób udokumentowany trafi na szlachetny cel – może na zbiórkę na rodzinę świętej pamięci Andrieja Kudriaszowa, może na inne zbiórki związane ze środowiskiem, może na leczenie chorych i potrzebujących. Tak byłoby właściwie. Nie do kieszeni panów w marynarkach, którzy po raz kolejny nie zrobili nic pożytecznego.

Jak tak będziecie „ratować” żużel, to ja mu nie wróżę długiego żywota.

Jestem wkurzona. Napisałabym mocniej, ale nie chcę, żeby redakcja miała problemy.

To nie redakcja powinna mieć problemy po tej żenadzie.

 

Joanna Krystyna Radosz

 

PS: Wszelkie przedstawione w niniejszym felietonie poglądy należą do autorki i nie trzeba się z nimi zgadzać. Wszelkie przedstawione w niniejszym felietonie fakty należą do rzeczywistości i nie ma sensu ich negować.

PPS: Jeśli macie wolne grosiwo, możecie sypnąć nim na wsparcie rodziny Andrieja Kudriaszowa. Jego żona i malutka córeczka zostały same i chociaż Andrieja im nie zastąpimy, możemy ułatwić dziewczynom codzienność. Zrzutka jest o tutaj.

PPPS: Napisałam powieść. Dziewczyńską (ale facetom też się podoba), pełną wkurzu i poniekąd żużlową. Jak ktoś chce więcej emocji rozeźlonej żużlofanki, to wbijajcie tutaj.

 

Korzystanie z linków socialshare lub dodanie komentarza na stronie jednoznaczne z wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych podanych podczas kontaktu email zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Podanie danych jest dobrowolne. Administratorem podanych przez Pana/Panią danych osobowych jest właściciel strony Jakub Horbaczewski . Pana/Pani dane będą przetwarzane w celach związanych z udzieleniem odpowiedzi, przedstawieniem oferty usług oraz w celach statystycznych zgodnie z polityką prywatności. Przysługuje Panu/Pani prawo dostępu do treści swoich danych oraz ich poprawiania.

KALENDARIUM

POWIEDZIELI

Teraz jest mi trochę wstyd i przykro, że tak się potoczyło. Mogę przeprosić tych kibiców, którzy poczuli się może urażeni, ale ten przekaz, który poszedł w mediach przez jednego z naszych gorzowskich dziennikarzy, który został wrzucony (do sieci), nie był od początku. Wdałem się w tę polemikę, niepotrzebnie. / Stanisław Chomski dla C+

Odwiedź nasze social media

fb ikonkaX ikonkaInstagram ikonka

Typer 2024 - zmierz się z najlepszymi!

Najszybsze żużlowe newsy

SpeedwayNews logo

NAJBLIŻSZE ZAWODY W TV

 PGE Ekstraliga 2024
1. Orlen Oil Motor Lublin  14 31 +162
2. Betard Sparta Wrocław  14 19 +30
3. ebut.pl Stal Gorzów  14 19 -37
4. KS Apator Toruń  14 15 -7
5. ZOOLeszcz GKM Grudziądz  14 14 -58
6. NovyHotel Falubaz  14 13 -33
7. Krono-Plast Włókniarz  14 12 -50
8. FOGO Unia Leszno  14 11 -87
 Metalkas 2. Ekstraliga 2024
1. Arged Malesa Ostrów  14  28 +128
2. Abramczyk Polonia  14  27 +161
3. Innpro ROW Rybnik  14  23 +63
4. Cellfast Wilki Krosno  14  19 -20
5. #OrzechowaOsada PSŻ  14  18 -16
6. H.Skrzydlewska Orzeł Łódź
 14  13 -54
7. Texom Stal Rzeszów  14   9 -80
8. Zdunek Wybrzeże Gdańsk
 14   3 -182
Krajowa Liga Żużlowa 2024
1. Ultrapur Start Gniezno
 10  21 +94
2. Unia Tarnów  10
 16 +55
3. PKS Polonia Piła  10
 11 +18
4. OK Kolejarz Opole  10
 11 -39
5. Optibet Lokomotiv  10  10 -23
6. Trans MF Landshut Devils  10  6 -105

Klasyfikacja SGP 2024 (po 10/11 rund)

1. Bartosz Zmarzlik
159
2. Robert Lambert
137
3. Fredrik Lindgren
127
4. Martin Vaculík 114
5. Daniel Bewley
111
6. Mikkel Michelsen 101
7. Jack Holder 97
8. Dominik Kubera
88
9. Leon Madsen 76
10. Łotwa duża Andrzej Lebiediew
75
11.  Max Fricke 64
12. flaga niemiec Kai Huckenbeck 58
13. Szymon Woźniak 46
14. Jason Doyle 47
15. Maciej Janowski
46
16. Czechy duzaFlaga Jan Kvěch 41

PARTNERZY

kibic-zuzla logozuzlowefotki-logo
WszystkoCzarne blog

Pomóż kontuzjowanym

KamilCieślar
DW43