Tytuł prowokacyjny, ale kto oglądał poniedziałkowy półfinał w King's Lynn, ten wie o co chodzi. W sobotę w Bydgoszczy zawody były "pierwyj sort" - jak ocenił nam na gorąco Artiom Ł. z Władywostoku (zanim jeszcze poleciał wypłakać się mediom, jak to go niedoceniają w tej Polonii). Poprzeczka więc była ustawiona wysoko. No to teraz jest już na wysokości, do której swego czasu doskakiwali jeno Javier Sotomayor i Charles Austin (nie szukajcie w speedwayresults, ci dwaj na żużlu jeździli niewiele lepiej niż my piszemy).
"O take szlake żeśmy walczyli!" - chciałoby się zakrzyknąć za ex-prezydentem. Mijanki, walka do samej kreski, przycinki, szeroka - wszystko chodziło na tym - ponoć - najnudniejszym z brytyjskich torów. A to, co wyprawiali Chris Harris i jego imiennik Holder, to była doprawdy poezja żużla. Ciekawi jesteśmy tylko, czy relacje z obu półfinałów śledzili bacznie nasi prezesi, trenerzy i toromistrzowie? Pewnie nie. Oni mają teraz ważniejsze rzeczy na głowie. Przecież za tydzień trzeba dokopać Toruniowi, Cze-wie i Rzeszowowi.
Można i tak. Ale nie wmawiajcie nam potem, że "z przyczyn obiektywnych" tej walki nie ma. Nikt już tego nie kupi.
Przewidywaliśmy, że ten brytyjski półfinał, wbrew temu co na papierze, będzie zacięty. Ba, uknuliśmy nawet dość ryzykowną tezę, że "Kangurom", rokrocznie dającym totalnie ciała w temacie żużlowej przebiegłości, tym razem może zaświtać myśl chytra, by wpuścić Anglików do finału. A potem, już ze zdrowym Darcym Wardem w składzie, wygrywając czwartkowy baraż, nie tylko zgrać się z torem, ale i za jednym zamachem wywalić z turnieju Polskę i Danię.
Szalone, co? Ale pierwsze wyścigi pokazały, że taka opcja - rozmyślnie czy nie - jest całkiem prawdopodobna. I kto wie, jakby się to wszystko skończyło, gdyby nie błąd taktyczny (jednak), umożliwiający "Kangurom" szybkie wzięcie jokera, a później wykluczenie Danny'ego Kinga (oj, problematyczne, panie Wojaczek) oraz defekt fantastycznego tego dnia Harrisa.
W 4. serii startów Australijczycy zdobyli 11 na 12 możliwych punktów. Brytyjczycy tylko trzy. Było po ptokach. Zryw w końcówce pozwolił jeszcze Brytom doprowadzić walkę do stanu 40-38, ale to oznaczało, że w dwóch ostatnich biegach Harris musi wygrać z Holderem, a Scott Nicholls z Jasonem Crumpem.
Nie udało się (ciekawi tylko jesteśmy, co szepnął Holder przed ostatnim biegiem wyjeżdżającemu na tor Crumpowi - pewnie coś w stylu "tylko bez taśmy, bracie!"), ale za to, co pokazali dziś Anglicy - cześć im i chwała. Ile oni punktów zdobyli atakami na samej kresce?! Gryźli tor niczym dobra glebogryzarka z firmy prezesa Dworakowskiego, a pod Jasną Górą chyba już zacieszają, że Krystyna Kloc zmusiła ich do postawienia niebawem na "żółwika" Harrisa, zamiast na Kenia.
Pozostali rywale Anglosasów? Też bardzo ładnie (Czesi) lub całkiem przyzwoicie (Niemcy). Zwłaszcza ci pierwsi pozytywnie zaskoczyli, bo pamiętamy chałturę, jaką odstawili rok temu, zresztą na tym samym torze. Wtedy spoliczkowali ich Rosjanie jadący ze znalezionym trzy dni wcześniej Ilią Bondarienką pod "trójką" i będącym w gazie Brakiem Zawodnika pod "piątką". Baliśmy się dzień później, czy biedny Milan Špinka nie popełni czegoś głupiego, ale nie - po roku wrócił do West Norfolk i pokazał coś zgoła odmiennego. Zaś 15 punktów Aleša Drymla to wynik tylko o punkt słabszy od ilości oczek zebranych w sobotę przez Grega Hancocka i Emila Sajfutdinowa!
Niemcy, jeśli spojrzeć na wynik, pojechali słabiutko, ale momentami walczyli jak równy z równym. A Martin Smolinski i Kevin Woelbert potwierdzili, że ich ambicje sięgają wyżej niż rund kwalifikacyjnych.
Reasumując, to był naprawdę kawał dobrego speedwaya. No i znamy naszych rywali. Niespodzianek nie ma. Co teraz? "Teraz trzeba jechać na baraż i pogonić Szwedów!" - nic lepszego od tego cytatu z Pawła Ruszkiewicza (C+) nie wymyślimy.
Wyniki 2. Półfinału Drużynowego Pucharu Świata - King's Lynn 09.07.2012
I. AUSTRALIA (kaski żółte): 45
1. Jason Crump (1,6!,3,3,2) 15
2. Chris Holder (3,3,W,3,3) 12
3. Troy Batchelor (1,2,0,2,2) 7
4. Davey Watt (2,1,3,3,2) 11
II. WIELKA BRYTANIA (białe): 41
1. Chris Harris (3,3,3,D,6!,2) 17
2. Scott Nicholls (3,3,2,2,1) 11
3. Tai Woffinden (3,1,D,1,3) 8
4. Daniel King (1,1,3,W,-) 5
III. CZECHY (niebieskie): 30
1. Lukáš Dryml (2,1,1,1,1) 6
2. Aleš Dryml (2,2,2,6!,0,3) 15
3. Josef Franc (0,0,2,-,1) 3
4. Matej Kůs (2,2,T,2,0) 6
IV. NIEMCY (czerwone): 15
1. Martin Smolinski (1,0,1,1,2,1) 6
2. Kevin Woelbert (0,2,4!,1,0) 7
3. Max Dilger (0,0,1,-,0) 1
4. Tobias Kroner (0,0,1,0,0) 1
Bieg po biegu:
1. Holder, Dryml, King, Kroner
2. Woffinden, A. Dryml, Crump, Dilger
3. Harris, Kus, Batchelor, Woelbert
4. Nicholls, Watt, Smolinski, Franc
5. Harris, A. Dryml, D. Ward, Kroner
6. Nicholls, Batchelor, L. Dryml, Dilger
7. Crump (6!), Woelbert, King, Franc
8. Holder, Kus, Woffinden, Smoliński
9. Crump, Nicholls, Kroner, Kus (T)
10. Harris, Franc, Dilger, Holder (W)
11. Watt, Woelbert, L. Dryml, Woffinden (D)
12. King, A. Dryml, Smolinski, Batchelor
13. Watt, Kus, Smolinski, King (W)
14. A. Dryml (6!), Batchelor, Woffinden, Kroner
15. Holder, Nichols, Woelbert, A. Dryml
16. Crump, Smolinski, L. Dryml, Harris (D)
17. Harris (6!), Batchelor, Franc, Kroner
18. Woffinden, Watt, L. Dryml, Dilger
19. Holder, Harris, Smolinski, Kus
20. A. Dryml, Crump, Nicholls, Woelbert