Zapowiadało się na koniec świata. Bo jeśli nie podpiszemy z Nickim, ani z nikim innym z czołówki Grand Prix to… koniec świata. Jeśli spadniemy po tylu latach walki o awans to… koniec świata. W niektórych miejscowościach nie ukrywano, że podjęto numeryczny dialog z apokaliptycznymi prorokami. 21.12.2012 godz 12.12. Magia liczb. Tylko sternicy nieobliczalni. W kilku miejscowościach koniec świata oficjalnie przesunięto.
W zasadzie tylko we Wrocławiu nie udają, że jedyna pewna rzecz na tym łez padole to koniec. Rychły! Szkoda tylko "Ogórka"... Rok 2013, o ile nawet przyniesie mu kolejnych 200 punktów, to na pewno zaksięguje również w jelitach sporą porcję goryczy. Iście spartańskie warunki pracy. Nie wiem czy zawodnik spodziewał się, że zostanie jedynym żaglem tego okrętu. OK, może "Tajski" jeszcze coś pojedzie. Nie wróżę Sparcie wielu zwycięstw meczowych, jeśli jakiekolwiek. Cholerna trzynastka. Bo przecież w sezonie 2012 drużyna obroniła się na torze w stylu, którego mało kto się spodziewał. Czas Sparty w E-lidze dobiegł końca i żałować należy, że tak nieprofesjonalna ekipa działaczy będzie kością w gardle całej ligi w kolejnym sezonie. Bo widowiska wyjazdowe marnie się zapowiadają, a czy mecze domowe zelektryzują stolicę Dolnego Śląska? Wydaje się, że na to pytanie też możemy już dzisiaj odpowiedzieć. Zastanawiam się, czy nie lepiej gdyby utrzymało się Wybrzeże, gdzie dynamika środowiska pozwala jednak na większy optymizm co do przyszłości klubu. Dywagacje na bok – Wrocław był lepszy i tyle. W ostatniej chwili dokooptowano Troya Batchelora. Sęk w tym, że nikt nie wie jak rozrywkowy Kangur pojedzie w przyszłym roku. Czy tak jak w finale SWC 2011, gdzie na dystansie zwycięsko tasował się z Gollobem, czy jak na ostatnim meczu we … Wrocławiu, gdzie pokonał jedynie Patryka Dolnego. Troy też nie wie. W 2012 wrocławianie mieli furę szczęścia, kiedy przyszło im zgarnąć do wora niedojedzone resztki z transferowego stołu . A te - jak się okazało - były dość wartościowe pod względem odżywczym: Freddie, Tai, w sumie nawet "Ogór" to też taki azotowy odpadek do niedawna... Pojechali swoje jadąc nie po polsku, czyli bez presji.
W tym sezonie transferowym to Bydgoszcz zgarnęła główną pulę "odpadków". Pulę jeszcze bardziej wartościową, bo z Gregiem i Saszą na czele. A że taką pulę zgarnia się na kredyt? To już tylko bydgoskie w pozornym szczęściu nieszczęście. Crump i Hampel powinini dostać prowizję od tych transferów. Ale dajmy spokój, bo na to mogłoby już w kujawsko-pomorskim nie starczyć żyrantów. Niby skład na poziomie, w szczególności biorąc pod uwagę dobrą bazę juniorską nad Brdą. Jednak nie wróżę Polonii dobrej przyszłości. Skoro w sezonie 2012 sternicy klubu dorobili się sporego deficytu, to trudno podejrzewać, żeby nowe, z łapanki naznaczone kierownictwo, potrafiło wygospodarować większy budżet w o wiele krótszym czasie. Pamiętajmy, że przez cały okres jesienny była to łajba bez kapitana, a prawie zupełnie bez załogi. Zakładając bardzo dobry rozwój wypadków - gdyby uzbierano budżet 2013, to i tak pozostanie jeszcze kredyt za sezon 2012. Ile to brakowało? 1 700 000. Jak można prowadząc przedsiębiorstwo o obrotach siegających milionów złotych być tak krótkowzrocznym i sporą część towaru w spiżarni gromadzić za pożyczone środki? Zastaw się, a postaw się. To takie polskie... Wróżę bankructwo w średnim terminie. Patrz Pan, czyżby już w 2013? Czyżby pechowa trzynastka?
Podobnie może być w Gnieźnie. W Starcie - gdyby śledzić doniesienia "redaktorów ocierających się o kręgi zbliżone do", czyli redaktorów z klubu przy Wrzesińskiej - to od kilku sezonów wszystko gra i buczy. Frekwencja lepiej niż przyzwoita, wyniki same mówią za siebie, klubowy PR prawie że na poziomie Różowej Koszuli, prasa doskonała, tylko... Tylko zimą coś się nie dopina. Być może nie dopina się także wiosną, latem i jesienią, ale dopiero zimą niedogrzani i niedojedzeni zawodnicy zaczynają piszczeć razem z biedą. Tak już kiedyś było w Ostrowie. Tam też rozbujała fantazja działaczy nie pozwalała im na zaciągnięcie hamulca ręcznego dla swoich ambicji w momencie, gdy poziom tychże absolutnie nie pokrywał się z poziomem klubowej kasy. Pamiętajmy, że w Gnieźnie nie dopinało się po sezonach, które widowiskowe były, emocjonujące były, ale które do wyśrubowanych pod względem wyników nie należały. A zatem pula ujeżdżonych punktów okazywała się znacznie mniejsza niż spodziewano się na przedwiośniu. Start przyzwyczajał od kilku sezonów, że STARTując w roli faworyta, lub przynajmniej drużyny z górnej półki, często zawodził, przegrywając sporo meczów na wyjeździe, a u siebie męcząc się z zespołami, które przed sezonem były szeroko obśmiewane na forach przez fanów "Białego Orła". Zaraz, zaraz... przecież awansowali, więc o co Panu chodzi? Tak, awansowali. Awansowali wygrywając najbardziej kadłubową I ligę od 1987 roku. Awansowali w ostatnim meczu blokując drogę do elity lubelskim Koziołkom. Koziołki szanujemy za udany sezon i ujmujący rozsądek finansowy działaczy, ale gdyby przed sezonem 2012 zapytać fanów w Gnieźnie, czy Koziołki jadą do Pacanowa, czy do E-ligi, wątpliwości nie byłoby żadnych. Ufff, awansowali. Trudniej niż się wydawało - ale tak bywa w małych miasteczkach. Biedniej niż się wydaje - ale tak jest w małych miasteczkach. Jakieś fatum wisi nad kilkama ośrodkami w Polsce, które od lat nieustannie balansują na krawędzi salonów oraz szarzyzny pierwszoligowych torów.
A skoro nie dopinało się dla jeźdźców przeciętnego pokroju (których, zorientowanym nie trzeba przypominać), trudno oczekiwać, żeby saldo 2013 dopięło się, kiedy w talii zmieścili się: ogłoszony wszem i wobec jednym z bardziej brawurowych kontrahentów sezonu transferowego Matej Zagar, szeroko znany z wielu kontaktów biznesowych Sebastian Ułamek oraz odważnie dobijający do światowej czołówki - również finansowej - fantazyjny Toninho L. Mawiają, że pokaźny portfel walorów. Owszem. Pokaźny portfel włodarzy klubu? No właśnie - tak nie mawiają w środowisku. Życząc Startowi jak najlepiej, drżę jednak o wynik finansowy. Drżę również o wynik sportowy. Bo niby z jednej strony nazwiska zupełnie smaczne, ale który z Panów gwarantuje regularny wynik? Który z Panów ma doświadczenie w liderowaniu drużynie ekstraligowej? Każdy z zawodników oprócz występów solidnych i rewelacyjnych w CV regularnie wpisuje sobie występy grubo poniżej poziomu. Zarówno E-ligi, jak i przywoitości. A już zupełnie nie wiadomo, czy choć na solidne występy stać będzie Świderskiego, dla którego z wiadomych powodów E-liga w ubiegłym sezonie stanowiła zbyt duże wyzwanie, czy Bjarne Pedersena, dla którego z reguły stanowiła zbyt duże. Jak dysponowany będzie słoweński rodzynek w żużlowym cieście w niedziele po Wielkiej Nagrodzie? Jak zmotywowany będzie rodzynek czarnoskóry w te same niedziele? Cholerna trzynastka, bo czemu to w 2013 przyszło Startowi podejmować takie wyzwanie? Czemu akurat, gdy Start w końcu hop, to trzy muszą bęc? Cholerna trzynastka. To tak jakby się znowu nie dopięło.
Magia liczb. W kilku miejscowościach koniec świata oficjalnie przesunięto. Mam wrażenie, że tylko o kilka miesięcy.
PROSPERO