Sporo zamieszania wywołały problemy organizacyjne podczas niedzielnego meczu Unii Tarnów z PGE Marmą Rzeszów. Goście, powołując się na Przepisy Dyscyplinarne Sportu Żużlowego, domagają się przyznania im walkowera. Kiedy przeczytamy fragment przytaczany najczęściej w najpopularniejszych mediach wydaje się oczywistym, że ich roszczenia są jak najbardziej słuszne. A gdyby faktycznie odpowiednia komisja uznała odwołanie rzeszowian, środkowa część tabeli wywróciłaby się do góry nogami. Jednocześnie czekalibyśmy w zasadzie już tylko na jedną odpowiedź: kto zajmie ósme (i tak spadkowe) miejsce - Gorzów czy Wrocław? Oczywiście to, czy liga będzie interesująca, nie może wpływać na sposób interpretacji przepisów.
Rzeszowianie w osobie pani prezes Marty Półtorak powołują się na art. 316 wymienionego regulaminu, który w punkcie 18, podpunkt f mówi:
(...) przerwanie zawodów i nie dostosowanie toru do wymogów regulaminowych w czasie do pół godziny od momentu przerwania zawodów:
f1) w przypadku zawodów ligowych:
- walkower dla drużyny przyjezdnej ogłoszony niezwłocznie przez sędziego lub Jury Zawodów, przyznanie jednego ujemnego punktu meczowego,zawieszenie licencji toru na 4 tygodnie od daty odwołanych zawodów (ponowne wydanie licencji musi poprzedzić inspekcja i weryfikacja toru), zawieszenie licencji kierownika zawodów, kara pieniężna od 75000 do 100000 zł oraz odszkodowanie w wymiarze określonym w przepisach dotyczących walkowera zawartych w regulaminie rozgrywek ligowych na dany rok.
Sprawa wydaje się być oczywista. Regulamin jest tu precyzyjny i bardzo surowy. Nasuwa się jednak pytanie: dlaczego pani prezes od tej decyzji uzależnia swoją przyszłość w tym sporcie? Czy jest to próba wpłynięcia na komisję? Gdyby tak było, to mielibyśmy do czynienia z czymś, co przypomina szantaż. Tylko po co, skoro ma się po swojej stronie regulamin? Jak to się ma do wypowiedzi na antenie nSport, że decyzja o wycofaniu się z udziału w sporcie żużlowym została już podjęta? Strasznie to wszystko zagmatwane.
Wracając do regulaminu, to diabeł tkwi jak zwykle w szczegółach. Otóż wstęp do punktu 18, obejmującego wszystkie podpunkty, brzmi: „za nieregulaminowy stan toru stwierdzony przez sędziego zawodów:”, co dość mocno zmienia interpretację podpunktu f, bo czy sędzia Ryszard Bryła z Zielonej Góry stwierdził jakikolwiek nieregulaminowy stan toru? Nie. Nawet nie opisał tej sytuacji w protokole zawodów. A skoro tak, to punkt 18 nie może być zastosowany, a tym samym nie może być orzeczony walkower.
Regulamin Zawodów Motocyklowych na Torach Żużlowych w art. 26, punkt 17 mówi:
Sędzia powinien podać w swym sprawozdaniu wszystkie szczegóły o otrzymanych protestach, nałożonych karach, wykluczeniach, opóźnieniach startu, dokonanym wpisie zaleceń do książki toru, jak również wszystkie inne fakty dotyczące przebiegu i organizacji zawodów, a w szczególności wyczerpująco opisać wszelkie fakty mogące stanowić podstawę do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec zawodników, działaczy i klubów, jak również odnotować opinię obserwatora, komisarza toru w zakresie przygotowania toru do zawodów oraz w zakresie orzekanego walkowera. Po zakończeniu zawodów, sędzia obowiązany jest podpisać protokół zawodów, wnieść do niego ewentualne uwagi oraz dokonać wpisu do książki toru wszystkich wymaganych informacji.
Tutaj pewne wątpliwości pojawić się mogą, bo opóźnienie jednak było i to jest rzecz niezależna od subiektywnej oceny całej sytuacji. Jeśli sędzia nie odnotował tego faktu, to jego postawa powinna być zweryfikowana przez odpowiedni organ. Cały czas jednak nie zmienia to faktu, że arbiter nie stwierdził nieregulaminowego stanu toru, które to stwierdzenie jest podstawą przyznania walkowera.
Można oczywiście złożyć odwołanie. Art. 81 Regulaminu Zawodów Motocyklowych na Torach Żużlowych w punkcie 1 mówi, że:
Odwołanie może dotyczyć:
1) przedmiotu zwróconego przez sędziego lub Jury Zawodów protestu,
2) rozstrzygniętego protestu,
3) faktów stwierdzonych przez sędziego lub Jury Zawodów, z własnej inicjatywy, dotyczących:
- silnika,
- paliwa,
- konstrukcji i wymiarów motocykli,
- tłumika,
- deflektora,
- tylnej opony,
- wyposażenia zawodnika,
4) decyzji podmiotu zarządzającego, w tym również decyzji weryfikacyjnych,
5) okoliczności związanych z przebiegiem zawodów ujawnionych po terminie składania protestów.
Czy podpunkt 5 może mieć zastosowanie do sytuacji z Tarnowa? Tutaj musieliby się wypowiedzieć prawnicy. Zakładając jednak, że można go zastosować, to punkt 8 tegoż artykułu podaje:
Jeżeli podczas rozpatrzenia protestu lub odwołania zostanie stwierdzone, że nastąpiło przekroczenie przepisów regulaminu, podmiot rozpatrujący protest albo odwołanie może orzec, że drużyna winna przekroczenia tych przepisów przegrała zawody (mecz) lub serie zawodów, a nawet w przypadku szczególnie poważnego wykroczenia na niekorzyść sportu określić te zawody albo serię zawodów jako przegrane walkowerem.
Tutaj kluczowymi sformułowaniami są „może” oraz „szczególnie poważne wykroczenie na niekorzyść sportu”, które swoją ogólnikowością nadają podmiotowi rozpatrującemu odwołanie taką dowolność interpretowania tego zapisu, że wszystko i tak skończy się w wyższej instancji. Wypada mieć tylko nadzieję, że ostateczna decyzja zapadnie przed rozpoczęciem play-offów, żeby nie okazało się potem, że medalista DMP... nie miał prawa w nich wystąpić.
Można się zastanawiać jak zachowa się po sezonie pani Marta Półtorak. Odejdzie czy zostanie? Czy pozytywy wynikające z jej działalność w sporcie żużlowym dotyczą całej dyscypliny, czy może ograniczają się wyłącznie do rzeszowskiego klubu? Dziwnego klubu, który zrezygnował z historycznej nazwy oraz charakterystycznego żurawia w logo (choćby w formie szczątkowej). Klubu, który przez ostatnie 10 lat nie dał polskiemu żużlowi żadnego liczącego się na na arenie krajowej juniora, osiągającego przynajmniej przyzwoite wyniki wśród seniorów. A co osiągnęła drużyna? Pomimo sporych - nawet jak na warunki "najdroższej ligi świata" - pieniędzy, rzeszowianie w ciągu ostatnich dziesięciu lat nie zdobyli w niej nic. Wydaje się to wręcz niewiarygodne, gdy porównamy efekty z nazwiskami, jakie przewinęły się ostatnio przez tę drużynę. A jednak...