KALENDARIUM

POWIEDZIELI

Teraz jest mi trochę wstyd i przykro, że tak się potoczyło. Mogę przeprosić tych kibiców, którzy poczuli się może urażeni, ale ten przekaz, który poszedł w mediach przez jednego z naszych gorzowskich dziennikarzy, który został wrzucony (do sieci), nie był od początku. Wdałem się w tę polemikę, niepotrzebnie. / Stanisław Chomski dla C+

british fansO sportowej stronie częstochowskiego półfinału DPŚ pisaliśmy w piątek. Niestety, sprawdziło się co do joty. No, może zaskoczyli nas trochę Davey Watt i red. Olkowicz. Ten pierwszy przegrał nawet z - uwaga - Wiktorem Kułakowem. Ten drugi przyzwyczaił wszystkich do tego, że co roku w czas żużlowego mundialu lipcowe słońce, słabsze, silniejsze, jednakie czyni spustoszenia - punkty, jokery, kaski, zawodnicy... wszystko znika, dwoi się, troi, a najczęściej po prostu miesza. Do tej pory jednak zdarzało się co najwyżej pomylić rezultat plus ewentualnie jeszcze jednego z uczestników biegu, tym razem okazało się, że śmiało można komentować wyścig do końca będąc przekonanym, że jadą Giruckis z Kułakowem, zamiast Lebiediewa z Czałowem. Dwie zmiany w jednym wyścigu! To wszystko dzieje się za szybko. Organizatorom dziękujemy za informację sprzed kilku dni o 10 tys. sprzedanych wejściówek i ostatnich wolnych. W TV wyglądało na ciut mniej, ale pewnie te naście tysięcy stało akurat w kolejce po autograf od Griszy Łaguty. Na plus dla "telewizorów" wydobyta opłotkami informacja, że gdyby turniej odbył się planowo, to menadżerem naszych głównych rywali musiałby zostać któryś z mechaników Warda, bo Mark Lemon zapomniał, że ma tego dnia swój mecz w Premier League. Życie uczy pokory, na to w piątek nie wpadliśmy. Watt, Olkowicz, frekwencja, Marek "Cytryna", Janowski do zmiany - to wszystko mamy we wdzięcznej pamięci, ale powaliło na kolana dopiero wejście na oficjalną stronę zawodów...

 
Uwaga, będzie print-screen. Żaden to fotoszop czy fotomontaż, co gorsze, nie jest to także zrzut z programu wypełnianego drżącą ręką przez rodzinę siostrzeńca od strony szwagra podczas niedzielnych poprawin. To oficjalne wyniki częstochowskiego półfinału ze strony Monster Energy Speedway World Cup 2013 (Event 1 - results). Stan: poniedziałek 9 rano.

dps

To, proszę Państwa, historyczna chwila. Oto Władimir Borodullin otrzymał, jako bodaj pierwszy w dziejach, minusowy punkt za swój występ. Tego nie dał rady zrobić nawet Robert Mateja na planickim mamucie, skacząc bliżej niż wyliczyli najlepsi słoweńscy fizycy. Chcieliśmy zaznaczyć na czerwono jakiś błąd, żeby było wam łatwiej, ale nie da rady - tu są same błędy. Może do lipca 2014 ktoś to poprawi. Albo zostanie na wieczną rzeczy pamiątkę - ku pamięci, że był kiedyś taki DPŚmiechu. W sumie też dobrze.

A tak poważnie, to naprawdę smutne. Jak mały i zaściankowy jest ten nasz sport. Czy jest gdzieś druga, generująca takie emocje dyscyplina, w której na hasło Mistrzostwa Świata i reprezentacja kraju gwiazdy kłócą się o kasę, rezygnują ze startu lub wolą w tym czasie podleczyć się, by być zdrowszymi na ligę, trybuny zioną pustką, a największą ignorancją popisuje się... organizator?


Mimo wszystko, jakichś emocji by się zakosztowało, jakieś ściganie pooglądało (choćby takie, jak w tych dwóch - trzech biegach, kiedy nasi przegrywali moment startowy). Chyba jest szansa, bo drugi półfinał w King's Lynn, choć też nieco większej troski niż powinien, jawi się jako impreza ze wszech miar ciekawsza od niedzielnego widowiska.

Jeszcze miesiąc temu fani na Wyspach zazdrościli nam, że w jednym półfinale ujrzymy trzy ekipy, z których trzy powinny zawitać na końcowym podium rozgrywek. Kwestia kolejności. A tylko wskutek debilnego do kwadratu pomysłu BSI o dopuszczeniu do finału  gospodarzy, ktoś z trio Polska-Rosja-Australia będzie musiał obejść się smakiem. Minął miesiąc, kontuzje, Łaguty, i teraz my możemy zazdrościć Wyspiarzom, że zamiast zastanawiać się, czy Davey Watt wygrałby z Najmanem wyścig w workach, będą mieli zawody, gdzie coś powinno się dziać. A przynajmniej warto będzie śledzić na bieżąco aktualną punktację.

Teoretycznie Duńczycy powinni wygrać to w cuglach, a tylko od skali zaangażowania zależeć winny rozmiary końcowego zwycięstwa. Nicki Pedersen nie ma rewelacyjnego sezonu, pobolewać musi jeszcze tu i ówdzie, a kiedy się go przyciśnie - jak w GP - często pasuje, wciąż jednak ma jedne z najlepszych silników w stawce i to swoje niesamowite "szybkie sprzęgło". A tutaj, poza może Taiem Woffindenem i Gregiem Hancockiem, warunków rodem z finału GP nikt stawiać nie powinien. Michael Jepsen Jensen to przyszłość, nie tylko duńskiego, ale i światowego żużla, Kenneth Bjerre zaś jeździ od lat w Elite League, a na Norfolk Arenie miał już okazję się w tym roku pościgać. Z całkiem niezłym skutkiem. No i wreszcie ten ostatni - Niels Kristian Iversen, który jest niekwestionowanym liderem miejscowych "Gwiazd". Nawet pomimo ostatniego krachu formy legitymując się dwucyfrową domową średnią. Z kim taka ekipa mogłaby przegrać?

Może z Brytyjczykami? Szanse na to są mniej więcej takie, jak na porażkę naszych Orłów z Wardem i Batchelorem, ale w tym przypadku dochodzi jeszcze czynnik trudno mierzalny - motywacja oraz, wyłączając wspomnianego Iversena, atut własnego toru. Poza tym - wybaczcie truizm - to tylko żużel. Jeden upadek, ewentualny uraz któregoś z Duńczyków i niespodzianka gotowa. Wszyscy pamiętamy Vojens 2009, kiedy Nicki Pedersen niemal stracił nogę, a faworyzowana Dania musiała oddawać puste pola startowe i nic nie mogła zrobić, bo... prowadziła w zawodach. Kenneth Bjerre wykręcił wówczas taki wynik: 3,3,3,3,3,6! I co? I wystarczyło na 3. miejsce. Nie mają więc Brytyjczycy nic do stracenia. Miejsce w barażu mógłby im odebrać tylko kataklizm, choćby taki jak wspomniany wyżej (obojczyku "Tajskiego" - bądź twardy!). Do zyskania za to jest... medal. Tak, medal, bo pamiętajmy, że w tym roku awans do finału równa się przynajmniej brązowemu medalowi rozgrywek. Monstery to wymyśliły.

Czy wierzymy w sprawienie sensacji przez poddanych królowej Elżbiety, bez wspomnianych sytuacji losowych? Tak średnio. To dość eksperymentalna, odważnie złożona przez Neila Middleditcha reprezentacja. Obok fenomenu tego sezonu Taia Woffindena i wciąż mającego status gwiazdy na Wyspach Chrisa Harrisa, pojedzie nuworysz na salonach, Craig Cook z Belle Vue Aces. I ciężko mu nie kibicować. Chłopak ma już 26 lat, a kiedy wszyscy jego poniedziałkowi rywale w wieku 18 lat walczyli o tytuły IMŚJ lub rozdawali piszczącym fankom autografy w swych klubach, on wcinając chipsy oglądał w TV kolejne mecze Davida Beckhama. "Drewniak", "pomyłka", "to będzie ich drogo kosztować" - takie opinie można przeczytać w sieci, pióra naszych "kanapowych" pasjonatów brytyjskiego speedwaya. Ale "Middlo" uwierzył w Craiga. Dajmy mu szansę. Rok temu zanim Krzysztof Buczkowski wysiadł z busa w Malilli, na głównodowodzącym portalu i jego forum było już pięćset postów p.t. "żenada, 2 pkt max".

Bardziej od Cooka dziwi nominacja dla Edwarda Kennetta. Zawodnik, który wyróżnia się tym, że od 15 lat jest "młody i perspektywiczny", swoich szans w kadrze miał już tuzin, żadnej nie wykorzystał, a w tym sezonie, jeżdżąc ostatnio pod "czwórką" w mistrzowskim Swindon (czyli mając łatwiejszy układ biegów), ośmiesza skutecznie resztki swojego nazwiska. Na przestrzeni ostatnich dwóch miesięcy Eddie zanotował dokładnie cztery dwucyfrowe wyniki w lidze... z czego trzy na zapleczu, w barwach Berwick Bandits. O co tu chodzi? Dlaczego nie Bridger, Barker, King, Worrall, Howarth, Birks, nawet proszony Nicholls z brzuszkiem... nie wiemy. Cóż, Cieślak miał swojego Janowskiego, "Middlo" przyjdzie zmierzyć się z podobną krytyką. A może nie będzie musiał? Jakiś tam cień walki jakby wstąpił ostatnio w naszego Edzia. Po 0,1,0,0 w Birmingham (3 lipca) było już tylko lepiej.

Szwedów nam autentycznie szkoda. Z wyjściowego składu pozostał im menadżer. Z całym szacunkiem dla Ljunga i dobrej formy, jaką prezentuje w tym roku, ale gdyby nie szpital plus ADHD w kadrze, trójka z Grand Prix: Jonsson, Lindgren, Lindbaeck miałaby pewne miejsce w składzie, a do ostatniego plastronu kandydatów byłoby kilku. Jest, jak jest; i można się tylko cieszyć, że Wikingowie zupełnie nie odpuścili sobie tegorocznej edycji, posyłając Rosenów, Thoernblomów i Berntzonów. Mieli prawo. Bosse Wirebrand, oprócz wspomnianego Ljunga, spróbuje wycisnąć coś z rekonwalescenta Daniela Nermarka, Dennisa Anderssona i ulubieńca zielonogórskiej publiczności, Jonasa Davidssona. Sprawdzaliśmy dwukrotnie czy nie chodzi o jego brata Daniela, ale nie. Nie wiemy też, a to istotne, czy do Wikinga dotarła juz wieść o zakontraktowaniu na jego miejsce Klaudii Szmaj. Oby tylko nie dostał SMS-a w trakcie zawodów, bo w chwilach zwątpienia, nawet na tchnącym magią torze, zdarzało mu się już tak podjeżdżać pod taśmę, żeby przypadkiem przed upływem 2 minut nie zdążyć.

A tak poważnie, to konia z rzędem temu, kto przewidzi, jak pojedzie w kevlarze "Tre Kronor" Jonas. Tak jak w Falubazie, bezjajecznie, na zasadzie "przepraszam, że żyję", czy może tak jak w Piraternie, gdzie te 8-10 punktów z bonusami przywozi regularnie. Kiedy zerknąć w historię ostatnich trzech edycji DPŚ, ze zdziwieniem przyjdzie skonstatować, że ten słaby Davidsson nigdy nie był najsłabszym ogniwem, trzymającej przecież poziom, Szwecji. A były też takie turnieje, jak półfinał 2010, gdzie, pomimo 5-osobowych jeszcze składów, we dwójkę z Lindgrenem zrobili 28 z 40 punktów drużyny. Gdzie to było? Aha, w King's Lynn.

Jeśli Davidsson to zagadka, to co powiedzieć o Danielu Nermarku? Nie dość, że ledwo postawiony na nogi, na przyczepny tor pasuje jak pięść do oka, w Elite League od roku z okładem już nie jeździ, to jeszcze jego reprezentacyjne wspomnienia z Norfolk Areny kończą się kłującym w oczy (1,0,w,-,-). Może być ciężko...

Podobnie rzecz ma się zresztą z Dennisem Anderssonem, który wciąż nie jest tym samym zawodnikiem, co przed kontuzją. Ostatni, niezły występ w Elitserien (2*,3,1*,1) wskazywałby na odrodzenie, ale to może być złudne, bo pamiętajmy, że cała Dackarna rywalizowała tam z jednym Grigorijem Łagutą. W całym tym konglomeracie nieszczęść plus chyba tylko taki, że nie pojedzie Magnus Zetterstroem, który w ostatnich dniach obojętnie z kim nie stawal pod taśmą, kompromitował się doszczętnie. Ponoć będzie kibicował chłopakom z Teneryfy. To ładny gest. "Naszym celem minimum jest wejść do barażu" - mówi Bo Wirebrand. To cel minimum, maksimum i medium nawet.

...a najlepsze, że i tak może nie zostać osiągnięty, bo oto na arenę wydarzeń wkraczają weseli Jankesi, którzy każdy wynik przyjmą z jednakową miną. That's great! Bukmacherzy wyceniają ich szanse na awans mniej więcej tak samo, jak na koniec świata jeszcze w tym roku, a tymczasem to wcale nie jest takie niemożliwe (mniejsza z tym co bardziej). Szwecja ma Ljunga i trzy znaki zapytania. USA ma perfekcjonistę Hancocka, niespełna 20-letniego, latającego po torze w Costa Mesa Gino Manzaresa, który w Europie jak dotąd wsławił się tym, że podczas kwietniowego półfinału DMŚJ w Neustadt Donau wykręcił 0,0,0,0,0,0 (w tym zero z jokera) oraz dwóch rzemieślników od lat rozbijających się po torach Elite League: Ryana Fishera i Ricky'ego Wellsa. Gdyby ten półfinał odbywał się w Polsce, Szwecji, czy gdziekolwiek indziej, sprawa byłaby prosta - zero i zero. W Anglii rywale mogą się zdziwić. Co prawda Norfolk Arena to duży tor (342 m.), najmniej brytyjski z brytyjskich, jednak - o ile z pewnością zmniejsza to szanse rzeczonej dwójki - to tylko zwiększa Hancocka, który w tym wieku na 200-metrowych, przyczepnych agrafkach z pewnością miałby juz problemy z dotrzymaniem kroku młodzieży. Tu większą rolę odegra sprzęt i doświadczenie. A to "Grin" pojedzie 6 razy, to on będzie musiał celnie "ukąsić" z jokera. I jakoś jesteśmy spokojni, że ukąsi.

Poza tym Jankesi mają coś, czego tacy pseudoherosi torów, jak bracia Ł. nigdy już nie nabędą - autentyczną dumę z reprezentowania swojej ojczyzny. Już choćby dlatego warto im kibicować.



II Półfinał DPŚ 2013 - King's Lynn, Norfolk Arena 15.07.2013, godz. 20.30


Szwecja (kaski czerwone):
1. Daniel Nermark
2. Peter Ljung
3. Dennis Andersson
4. Jonas Davidsson
Menadżer: Bosse "Kapuściana Głowa" Wirebrand

Wielka Brytania (kaski niebieskie):
1. Chris Harris
2. Tai Woffinden
3. Edward Kennett
4. Craig Cook
Menadżer: Neil Middleditch

Dania (kaski białe):
1. Nicki Pedersen
2. Kenneth Bjerre
3. Michael Jepsen Jensen
4. Niels Kristian Iversen
Menadżer: Anders Secher

USA (kaski żółte):
1. Ryan Fisher
2. Greg Hancock
3. Gino Manzares
4. Ricky Wells
Menadżer: Billy Hamill


Program zawodów: wersja do wydruku (źródło: uniatarnów.net)
Uwaga: należy zaktualizować skład Szwecji


Korzystanie z linków socialshare lub dodanie komentarza na stronie jednoznaczne z wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych podanych podczas kontaktu email zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Podanie danych jest dobrowolne. Administratorem podanych przez Pana/Panią danych osobowych jest właściciel strony Jakub Horbaczewski . Pana/Pani dane będą przetwarzane w celach związanych z udzieleniem odpowiedzi, przedstawieniem oferty usług oraz w celach statystycznych zgodnie z polityką prywatności. Przysługuje Panu/Pani prawo dostępu do treści swoich danych oraz ich poprawiania.

KALENDARIUM

POWIEDZIELI

Teraz jest mi trochę wstyd i przykro, że tak się potoczyło. Mogę przeprosić tych kibiców, którzy poczuli się może urażeni, ale ten przekaz, który poszedł w mediach przez jednego z naszych gorzowskich dziennikarzy, który został wrzucony (do sieci), nie był od początku. Wdałem się w tę polemikę, niepotrzebnie. / Stanisław Chomski dla C+

Odwiedź nasze social media

fb ikonkaX ikonkaInstagram ikonka

Typer 2024 - zmierz się z najlepszymi!

Najszybsze żużlowe newsy

SpeedwayNews logo

NAJBLIŻSZE ZAWODY W TV

 PGE Ekstraliga 2024
1. Orlen Oil Motor Lublin  14 31 +162
2. Betard Sparta Wrocław  14 19 +30
3. ebut.pl Stal Gorzów  14 19 -37
4. KS Apator Toruń  14 15 -7
5. ZOOLeszcz GKM Grudziądz  14 14 -58
6. NovyHotel Falubaz  14 13 -33
7. Krono-Plast Włókniarz  14 12 -50
8. FOGO Unia Leszno  14 11 -87
 Metalkas 2. Ekstraliga 2024
1. Arged Malesa Ostrów  14  28 +128
2. Abramczyk Polonia  14  27 +161
3. Innpro ROW Rybnik  14  23 +63
4. Cellfast Wilki Krosno  14  19 -20
5. #OrzechowaOsada PSŻ  14  18 -16
6. H.Skrzydlewska Orzeł Łódź
 14  13 -54
7. Texom Stal Rzeszów  14   9 -80
8. Zdunek Wybrzeże Gdańsk
 14   3 -182
Krajowa Liga Żużlowa 2024
1. Ultrapur Start Gniezno
 10  21 +94
2. Unia Tarnów  10
 16 +55
3. PKS Polonia Piła  10
 11 +18
4. OK Kolejarz Opole  10
 11 -39
5. Optibet Lokomotiv  10  10 -23
6. Trans MF Landshut Devils  10  6 -105

Klasyfikacja SGP 2024 (po 10/11 rund)

1. Bartosz Zmarzlik
159
2. Robert Lambert
137
3. Fredrik Lindgren
127
4. Martin Vaculík 114
5. Daniel Bewley
111
6. Mikkel Michelsen 101
7. Jack Holder 97
8. Dominik Kubera
88
9. Leon Madsen 76
10. Łotwa duża Andrzej Lebiediew
75
11.  Max Fricke 64
12. flaga niemiec Kai Huckenbeck 58
13. Szymon Woźniak 46
14. Jason Doyle 47
15. Maciej Janowski
46
16. Czechy duzaFlaga Jan Kvěch 41

PARTNERZY

kibic-zuzla logozuzlowefotki-logo
WszystkoCzarne blog

Pomóż kontuzjowanym

KamilCieślar
DW43