W obecnym sezonie Get Well wygrał podwójnie zaledwie 6 z 90 biegów, a zachowanie zarówno zawodników, jak i niektórych kibiców nie powala. Czas zatem nadgonić ten rezultat tekstem. Tekstem na 5:1. Żeby jednak do tego doszło, konieczna jest wzorowa jazda parą.
"Walczymy z Mistrzem!"- zapowiedź meczu z takim hasłem w radiu lub na plakatach krążyła po mieście od dwóch tygodni. Jednak czy Toruń walczył? Jaki był powód tak wysokiej porażki toruńskich Aniołów?
Piątek, 18 maja 2018. Mecz Get Well Toruń z Unią Leszno. Kibice nie byli nastawieni na zwycięstwo, nie spodziewali się jednak tak wysokiej porażki. Była nadzieja na remis lub niewielką przegraną kilkoma punktami i ciekawe widowisko, mijanki i emocje, jakie można poczuć oglądając prawdziwy żużel.
Bieg pierwszy. Zapowiada się na remis, jednak na drugim okrążeniu upadek zalicza Janusz Kołodziej, który zdołał opuścić tor dzięki czemu bieg nie został przerwany. "Uratował nas" - można było usłyszeć wśród toruńskich kibiców. Bieg juniorski i pierwsza przegrana 1:5. To dopiero początek spotkania, Leszno z przewagą tylko dwóch punktów - da się odrobić! W biegu trzecim Nielsa Kristiana Iversena zastąpił Jack Holder. Mamy duet australijskich braci! Radość na trybunach, kibice uwielbiają Chrisa i Jacka. Fani nastawieni na 5:1, jednak "kangury" nie podołały leszczyńskim Bykom. Przegrali 1:5. Bracia dostali jeszcze jedną szansę w biegu piątym. Kończy się podobnie. W dodatku Chris odnosi kontuzję. Przewaga Unii nad Get Well wzrosła do 10 punktów. Kolejne biegi to seria remisów. Była jeszcze nadzieja, wiara. Optymistów brutalnie sprowadzili do ziemi goście. Następne cztery starty to albo triumfy Unii albo remis. W biegu 11 para Kołodziej-Pawlicki pokonała duet Przedpełski-Holta. Przedpełski walczył z Pawlickim o drugą pozycję, jednak nie dał rady i Byki przywiozły 5 punktów w tym biegu. Gospodarze budzą się w 15 biegu - para Doyle-Holta wygrywa podwójnie. Jest jednak już za późno na walkę o jakiekolwiek oczko do tabeli Ekstraligi.
Było 5-1... ale kiedy? Owszem, nikt nie oczekiwał podwójnych triumfów co bieg. Jeśli jednak mecz miał być na styku, to podwójne zwycięstwo we wcześniejszej fazie było minimum przyzwoitości. Kim jednak taki rezultat Get Well mógłby osiągnąć? Sprawdźmy. Para Doyle-Iversen. Ciężko jest znaleźć lepszego kandydata do pary dla Duńczyka niż Doyle. I nie chodzi o to, że parową jazdą PUK nie grzeszy. 35-latek jeździ po prostu w trybie 2006 i ktoś musi to nadrobić. Australijczyk powoli, bo powoli, ale wraca do dobrej dyspozycji i w tej chwili jest światełkiem w toruńskim tunelu, co potwierdził w piątek. 3-3? 3-3. No, może 4-2. Druga para. Holder-Przedpełski, tudzież Holder-Holder. Jest potencjał. Bracie zresztą już podwójnie w tym sezonie wygrywali. Co jest problemem? “Syndrom toruński” - gdy jeden jedzie ponad oczekiwania, ma formę, to drugi równocześnie wpada w dołek jeśli chodzi o dyspozycję. I ostatnia para - Holta z juniorem. Jeśli jest jakakolwiek chemia, to można mówić o kwasie. Wywożenie w bandy, zajeżdżanie toru jazdy. Boli ten obraz.
Kto zawinił? Miała być walka, kibice widzieli jednak serię remisów, pojedyncze akcje oraz przegrane biegi. Zmiana nawierzchni? Sprzęt? Czwartkowy deszcz?
Jedno jest pewne - nikt o zdrowych zmysłach nie chce być Jackiem Frątczakiem. Taktycznie ciężko się menedżera torunian przyczepić. Trudno jest przewidzieć jak pojadą jego podopieczni. Najrówniej i na przyzwoitym poziomie punktuje w tym sezonie Rune Holta, choć i on nie uniknął wpadki.
Punkty to jednak nie jedyny ból głowy. Od kilku tygodni mówi się o braku atmosfery w toruńskiej drużynie. Zaczęło się od derbów. Bohaterem Get Well nazwano wtedy Jacka Holdera. Jacek Frątczak zastąpił nim Przedpełskiego. Paweł w wywiadzie podczas zawodów był oburzony, że nie dano mu szansy. Podczas kolejnego spotkania, tym razem w Zielonej Górze, pretensje o zmianę miał Niels Kristian Iversen. Podczas meczu z Lesznem Rune Holta zwyzywał Daniela Kaczmarka, co uchwyciły kamery. Holta nazwał juniora idiotą. Kaczmarek z kolei twierdzi, że Rune go widział, i sytuacja powtarza się po raz kolejny w tym sezonie. Co w takiej sytuacji powinien zrobić klub? Zachowanie Holty było naganne, czy tak powinien postępować doświadczony zawodnik, którego w Toruniu nazywa się liderem? A może to już codzienność? Czekamy z niecierpliwością, co przyniosą kolejne spotkania. Czy w Get Well zawita team spirit?
Boli też to, że kiedy Get Well przegrywa, kibice odwracają się. Toruńscy fani mogą uczyć się od innych pokory. Grudziądz, będąc w jeszcze trudniejszej sytuacji wciąż wspiera i wierzy w GKM, choć nie można pominąć scen po meczu z… Lesznem. Trudny sezon ma też Falubaz, a mimo wszystko W69 nadal jest głośna. Po wyjazdowym meczu z Zieloną Górą z toruńskiego sektora leciały wyzwiska w stronę żużlowców z Grodu Kopernika. Jedynie tzw. "młyn" wspiera drużynę do końca. Na piątkowym meczu z Unią Leszno kibice z pierwszego łuku wywiesili transparent We’re all In this together when we stand hand in hand! Fani podzielili się na tych, którzy wierzą w przebudzenie i ściganie, które kończy się zwycięstwem Get Well oraz na tych, którzy "już się na stadionie nie pojawią".
Czy Jacek Frątczak znajdzie lekarstwo na drużynę z Torunia? Kiedy toruńscy fani doczekają się wygranej swojej drużyny? Patrzymy w terminarz i łapiemy się za głowę - Częstochowa, Częstochowa, Leszno… ale my wierzymy, że Get Well jeszcze będziemy chwalić. Wszak torunianie jeszcze nie przegrali. Ekstraliga w tym roku ma dwie prędkości - z jednej strony Leszno, Wrocław, Częstochowa, a z drugiej - cała reszta.
Julia Lewandowska
Mateusz Dziopa