Ostatnio przypomniała mi się bajka o gnomach - rabusiach, które ni stąd, ni zowąd, pojawiały się w okolicy i zabierały wszystko, co znajdowało się w zasięgu ich rąk. Oczywiście przedstawiciele PZM niczego sobie nie zawłaszczali, natomiast wyobrażam sobie szanownych delegatów w parku maszyn, kiedy podchodzą do poszczególnych boksów i słychać znane z popularnego programu o złomiarzach okrzyki: - Panie Edku, Anlas! - Jak Anlas to zabieramy, Januszku!
Tak czy owak, trzeba przyznać, że związek specjalnie nie spieszył się z kontrolą ogumienia na taką skalę. Być może czekano na wyższe temperatury powietrza, wszak wiadomo, że zbieracze również wolą cieplejszą aurę, rzecz jasna z całym szacunkiem dla wszystkich parających się tym zajęciem, bo nie mam tutaj zamiaru nikomu uwłaczać.
Jak pewnie większość fanów naszego kochanego speedwaya wie, podczas ostatniej kolejki PGE Ekstraligi wszystkie opony tureckiego producenta po odbytych zawodach zostały zabrane do kontroli przez osoby oddelegowane z ramienia PZM. Jak informował Leszek Demski, będą one teraz sprawdzane w warunkach laboratoryjnych. Należy tutaj również nadmienić, że pobierano także próbki metanolu na każdym ze stadionów. Ze sprawdzeniem tych drugich problem jest zdecydowanie mniejszy niż ze znalezieniem laboratorium dla opon (w tym oficjalnym FIM-owskim, jak zdążyły już podać media, kolejka jest taka, że wyniki byłyby w okolicach 20 sierpnia).
Wracając do opon – przekroczyliśmy półmetek sezonu, wyobraźmy sobie, że jesteśmy działaczem związkowym, siadamy pod parasolem w swoim ogrodzie w ciepły dzień i myślimy – ale dziś grzeje, jak nic w cieniu ze 20 stopni... coś jest na rzeczy z tymi oponami, a jeszcze chwila i play-offy... To może jakaś kontrola?
Te 20 stopni Celsjusza jest tutaj kluczowe, bo oto wiemy, a przynajmniej tak informuje szef sędziów, że opona powinna leżeć w laboratorium 24 godziny w tej właśnie temperaturze i utrzymywać właściwe parametry twardości określone homologacją. Jednak teraz ogumienie ma być sprawdzane w temperaturze wyższej, czyli 27-28 stopni, co ma dać istotną informację – czy kiedy jakiś Pan Andrzej przyjeżdża na mecz i jest ciepło, wręcz upalnie, i czy jak on te opony przypadkowo położy w nasłonecznionym miejscu, czy ta właśnie opona nie zrobi się bardziej miękka (a może inaczej - nie zrobi się bardziej miękka niż przewidują to przepisy). Co ma wpływ na przyczepność. Co ma wpływa na prędkość. A w efekcie na trasie powstaje wrażenie, że zawodnikowi niesamowicie "żre".
Nie wiem, nie znam się. Natomiast ostatnio słychać głosy z F1, a więc sportu w którym opony odgrywają kluczową rolę, że są pewne regulacje dotyczące ciśnienia w oponach i że to ciśnienie jest mierzone przed ogrzewaniem opon kocami i że wprowadzono wytyczne dotyczące temperatury ogrzewania, ponieważ ciśnienie w oponach po ogrzaniu nieregulaminowo zmniejszało się, przez co opona miała lepszą przyczepność, a co za tym idzie robiła się bardziej miękka, a dalej szybciej się zużywała. Tak więc można domniemywać, że w żużlu może być podobnie. Aczkolwiek wydaje mi się, że opony czeskiego producenta powinny również zostać sprawdzone w wyższej temperaturze i nie powinno się zakładać z góry, że tam wszystko jest w porządku. Bo za chwilę możemy mieć podobne tricki.
Swoją drogą, opona ma trzymać parametry we wcześniej wymienionych 20 stopniach i zapewne takowe posiada, skoro otrzymała homologację, ale co się dzieje dalej? Inna para kaloszy...
Pytanie z zupełnie innej beczki – czy jeśli już robicie takie kontrole, Panowie z PZM, to nie trochę za późno? Czy kontrola jest po to, żeby pokazać, że jest? Wielu zawodników nie wiązało się kontraktem sponsorskim z jednym producentem, ponieważ pomni wydarzeń sprzed roku czekali na to, co się wydarzy i zachodzili w głowę – czy jak będzie ciepło i tor będzie twardy to może wtedy Mitas? A jak będzie mokro to może Anlas? A może odwrotnie? Czekali wespół w zespół z kierownictwem związku.
Gnomy rabusie na końcu bajki oddawały wszystko to, co wcześniej zabrały i wszyscy - oczywiście - "żyli długo i szczęśliwie". Mam nadzieję, że i u nas po ostatnich zabiegach działu controllingu wszyscy również będą uśmiechnięci i zadowoleni, a niejeden
zawodnik do pary z mechanikiem umości się na słoneczku w towarzystwie opon swojego ulubionego producenta. I bez nerwowego zerkania na termometr.
Przemysław Owczarek