Emocje po gali France Football powoli opadają. Messi otrzymał Złotą Piłkę - czy słusznie, czy nie - nie mnie oceniać, a jakby rzekł Lukáš Dryml: to se ne vrati. Ale taka futbolówka, i to jeszcze złota, prezentuje się wybitnie, jakby samorodek gdzieś w pobliżu Klondike w Jukonie, wystawiony często na działanie deszczu i wiatru, a mimo to pobłyskuje nawet przy lichym świetle. Cóż natomiast dzierżył na pięknej scenie w swojej dłoni Robert Lewandowski?
Nagroda owszem, nie byle jaka, a może w pewnym sensie trochę tak? Wybrzmiewa jak nagroda pocieszenia... No właśnie, czyż owo trofeum nie przypomina w swym kształcie i odcieniu kaliskiego andruta? Andruty są rzecz jasna lubiane i cenione w wielu kręgach, natomiast, czy mają się nam one kojarzyć z najlepszym napastnikiem globu?
Chyba można było pokusić się o bardziej atrakcyjną w swoim wyrazie formę. W sporcie żużlowym mamy przecież eleganckie Złote Kaski - Zlaté Prilby (żarnowicką i pardubicką) - nagroda nie dość, że dobrze wygladająca to w dodatku jakże praktyczna. W Ostrowie przecież najbardziej znane trofeum to rzecz jasna Łańcuch Herbowy, a jak Łańcuch, to medal, to igrzyska - miłe skojarzenia.
Za tytuł IMP jest Czapka Kadyrowa - bo co ma większą wartość niż takie historyczne cudowne artefakty przekazywane co rok w inne ręce? Mieliśmy piękne koło za Kryterium Asów, nie zapominając o Pucharze Piasta we Wrocławiu. W Gnieźnie w Turnieju o Koronę Bolesława Chrobrego darowane są królewskie insygnia. Przecudnej urody był Puchar Ove Fundina - ale to było trofeum! Czy też finezyjnie wygięty tłumik za zwycięstwo w SEC.
Tylko ci Francuzi tacy modni, impresjonistyczni, dyktujący trendy odnaleźli inspirację w kaliskim andrucie. Miał być Ballon d'Or, a chyba wyszedł balonik, który w dodatku pękł wraz z ujawnieniem nazwiska zwycięzcy.
Przemysław Owczarek
Slajd tytułowy: TVP Sport