Ominęły mnie lubuskie derby, więc pozostały nerwy przed telewizorem. Dobrze, że dzieci nie było w pokoju, bo patrząc na wyczyny Rune Holty nóż mi się w kieszeni otwierał. Zresztą podobnie było w niedzielę podczas meczu z Unibaksem. Co z tego, że "Rysiek" jest szybki, że nieźle wychodzi spod taśmy, jeśli w dziecinny sposób puszcza przed siebie rywali, a potem pędząc pod bandą pozoruje ataki. W obu spotkaniach kluczem do sukcesu okazał się... Łukasz Jankowski - czytamy w najnowszym felietonie "Widziane z Zielonej".
Na trasie wakacyjnych wojaży odwiedziłem sobie stadion w Gdańsku i dochodzę do wniosku, że ten nasz zielonogórski obiekt wcale nie jest taki najgorszy, choć sporo mu brakuje. Siedziałem sobie pod dachem, w końcu na kibicu z Zielonej Góry 30 zł za bilet nie robi żadnego wrażenia. Ogólnie na meczu była garstka ludzi i patrząc na pomysły panów Polnego i Chomskiego przestaję się dziwić, że kibice nie chcą tam przychodzić na speedway. Wybrzeże co prawda wygrało, ale coś mi się wydawało, że goście z Wrocławia są zadowoleni z bonusa i nie chcą zrobić większej krzywdy gospodarzom. W końcu kibicowskie przymierze zobowiązuje.Ominęły mnie lubuskie derby, więc pozostały nerwy przed telewizorem. Dobrze, że dzieci nie było w pokoju, bo patrząc na wyczyny Rune Holty nóż mi się w kieszeni otwierał. Zresztą podobnie było w niedzielę podczas meczu z Unibaksem. Co z tego, że "Rysiek" jest szybki, że nieźle wychodzi spod taśmy, jeśli w dziecinny sposób puszcza przed siebie rywali, a potem pędząc pod bandą pozoruje ataki. W obu spotkaniach kluczem do sukcesu okazał się... Łukasz Jankowski, bo choć wygrał tylko po jednym biegu, to we wtorek pokonał Nielsa Kristiana Iversena, a w niedzielę zamykając na ostatnim okrążeniu parę Darcy Ward - Adrian Miedziński spowodował takie zamieszanie wśród gości, że Andreas Jonsson na przeciwległej prostej wjeżdżając pomiędzy obu rywali przeszedł z ostatniej pozycji na pierwszą. Do tego Łukasz ma dobry kontakt z Rafałem Dobruckim i słucha jego wskazówek. Jeśli w każdym meczu wygra jeden tak ważny bieg, to powinien mieć spokojne miejsce w składzie.
Wiele wskazuje na to, że w półfinale znów będą lubuskie derby. Chyba, że wszystko popsują "Jaskółki" i oddadzą prowadzenie przed play-offami, co wcale nie jest takie niemożliwe. Stal Gorzów ma przed sobą dwa łatwe mecze u siebie i pewny bonus w Toruniu. Co prawda tarnowianie musieliby się trochę postarać, żeby oddać liderowanie, ale jakoś ostatnio trochę spuścili z tonu i na wyjazdach stracili trochę ze swojej normalnej skuteczności. Nie wiem czy to zadyszka czy może ktoś w klubie przeliczył już KSM. Na pewno liczono średnie w Rzeszowie, a przynajmniej na własną rękę uczynił to Grzegorz Walasek, bo nagle przestał punktować. I to w momencie, gdy "Żurawie" przegrywały w Bydgoszczy na tyle wysoko, że nie było szans na zwycięstwo. Czy można tak nagle stracić skuteczność? Widać można, aczkolwiek dziwnie jest to powiązane ze spokojnym utrzymaniem jego drużyny w Ekstralidze i początkiem meczów o pietruszkę.
Jeszcze mała uwaga na temat udziału TVP w naszym ekstraligowym żużlu. Nie wiem co przekazali panowie komentujący mecz z Gdańska, ale ja widziałem, że kamerzysta stał sobie spokojnie w pasie bezpieczeństwa, zasłaniając zawodnikom jadącym spod bandy zielone światło i był głuchy zarówno na uwagi Stanisława Chomskiego, jak i przedstawiciela firmy ochroniarskiej. Swoją drogą, co to za ochrona, jeśli tak wspaniale pilnuje porządku? Dlaczego jednak sędzia Jerzy Najwer w takiej sytuacji pozwolił na rozgrywanie wyścigów - tego zrozumieć nie mogę. Dlaczego wykluczył protestującego Tomasza Jędrzejakatakże nie mogę pojąć. Skoro jest takim regulaminowym aptekarzem, to powinien zauważyć jawne łamanie przepisów. Przecież jest wyraźnie napisane, że kamerzysta może przebywać za bandą, ale nie może zasłaniać zawodnikom zielonego światła. Skoro "Ogór" został wykluczony za przekroczenie czasu dwóch minut, to najwyraźniej arbiter stwierdził, że wszystko jest w porządku. Wszak trudno rzec, czy światło jest zasłonięte, dopóki żużlowiec nie zacznie protestować. A kiedy ma zacząć protestować? Kiedy nie widzi światła. A kiedy patrzy na światło? Gdy jest gotowy do startu. A kiedy jest gotowy do startu? Gdy kończy się czas dwóch minut. Można powiedzieć, że został wykluczony, bo protestując machnął ręką i wyłączył sobie silnik. Tak. Ale skoro sędzia włącza światło, to zawodnicy mają prawo uważać, że obiekt jest gotowy do rozgrywania zawodów, co gwarantuje siedzący na wieżyczce sędzia. Wychodzi na to, że przy egzaminie licencyjnym powinien dojść nowy punkt - protestując należy tak machać ręką, aby nie wyłączyć silnika.