Adrian Gała ostatnie dwa lata spędził we Wrocławiu, rywalizując w najwyższej klasie rozgrywkowej. Zwłaszcza sezon 2016 nie był dla niego łatwy. Po kontuzji Maksyma Drabika to na barkach jego oraz Damiana Dróżdża spoczął cały ciężar walki z juniorami rywali. I trzeba przyznać, że młody gnieźnianin szybko zaskarbił sobie sympatię wymagających kibiców ze stolicy Dolnego Śląska. A były i takie mecze, jak ten w Poznaniu przeciwko Falubazowi, kiedy potrafił wygrać z Dudkiem i Pieszczkiem, albo ten z 2015 r. przeciwko Stali Gorzów, kiedy przez trzy okrążenia odpierał ataki Nielsa Kristiana Iversena. I nie dał się wyprzedzić, a chwilę później Sparta wygrała mecz. Czas jednak szybko leci, dziś Adrian Gała ma 22 lata, wkracza w wiek seniora i wraca do niższej ligi oraz rodzinnego Gniezna. Czego się nauczył jeżdżąc w Ekstralidze? I czy nie obawia się walki o skład w szerokiej jak nigdy kadrze Startu - o to wszystko zapytaliśmy nadzieję gnieźnieńskiego speedwaya.
Witaj Adrian w domu, ponownie w Pierwszej Stolicy. Jak się z tym czujesz?
Adrian Gała: Jestem szczęśliwy z powrotu do Gniezna, mam nadzieję, że czeka mnie dobry sezon. Przy okazji tego powrotu pozyskałem też kilku sponsorów.
Kilka lat temu na treningu Sparty Wrocław pojawił się pewien młody chłopak w pięknym kevlarze Startu Gniezno. Tai Woffinden, bo o nim mowa, poczynił w ostatnich latach niesamowite postępy, został dwukrotnym IMŚ. Czy ty także rozwinąłeś się dzięki jeździe we Wrocławiu? Czujesz się obecnie lepszym zawodnikiem?
Tak. Poszedłem tam z myślą, żeby się rozwijać, zdobywać doświadczenie na trudnych torach, pod okiem dobrego trenera. Myślę, że to był dobry ruch z mojej strony. Gdybym wybrał inny klub z którego miałem wtedy propozycję, to raczej bym się nie rozwinął sportowo.
Czyli z dzisiejszej perspektywy oceniasz, że decyzja o opuszczeniu Gniezna w wieku 19 lat i przejściu od razu do ekstraligi była słuszna?
Tak, uważam, że była to najwyższa pora, by spróbować ekstraligi i uczyć się od najlepszych.
A obecnie, miałeś propozycje z innych klubów, czy od razu byłeś zdecydowany na powrót w rodzinne strony?
Były propozycje z klubów pierwszo oraz drugoligowych, ale szczerze powiedziawszy nie brałem w ogóle pod uwagę tych propozycji. Gdy było już wiadomo, że klubem zarządzać będą bracia Tomasz i Rafał Wojciechowscy, od razu wiedziałem, że wyląduję w Gnieźnie.
Skończyłeś wiek juniora. To chyba dobra pora na pewne podsumowanie. Czujesz się spełniony, czy mogłeś coś więcej ugrać jako młodzieżowiec?
Z pewnością tak, można było coś więcej ugrać. Ale to już przeszłość, jestem zadowolony z tego, co osiągnąłem. Stosunkowo późno otrzymałem wsparcie z zewnątrz. Dopiero w wieku 19 lat zainteresowali się mną bracia Wojciechowscy i w dużym stopniu mi pomogli. Dzięki nim do dzisiaj jeżdżę.
Obecna kadra GTM Start imponuje liczebnością - jest około 10 seniorów, a miejsc w składzie tylko pięć. Nie obawiasz się, że może zabraknąć miejsca dla Ciebie?
Jestem spokojny, bo bardzo dobrze przygotowałem się do sezonu. Z chłopakami się doskonale dogadujemy, a sparingi pokażą, kto jest w jakiej dyspozycji. Ja mówię otwarcie - chcę być w Gnieźnie liderem! Po to tutaj jestem.
Całkiem niedawno większość drużyny przebywała na zgrupowaniu we włoskim Maso Corto. Opowiedz coś więcej o tym obozie. Jaka panowała atmosfera, kto najlepiej radził sobie na nartach?
To był bardzo mile spędzony czas. Byliśmy rozdzieleni w pokojach pięcio, cztero i trzyosobowych, mieliśmy wspólne posiłki. Na nartach akurat ja niestety nie zjeżdżałem, ponieważ miałem jeszcze problemy z kolanem, a nie chciałem niczego ryzykować. Wiem co jest dla mnie najważniejsze. Zamiast tego wolałem pochodzić sobie na basen. Ale narty biegowe oczywiście były, pod okiem Krzysztofa Jabłońskiego. Ogółem to był bardzo udany wypad z drużyną, chyba jak dotąd najlepszy obóz na jakim byłem, a było ich już kilka.
Jakim sprzętem będziesz dysponował w nowym sezonie? Ile tego będzie i kto będzie odpowiadał za przygotowanie?
W chwili obecnej dysponuję dwoma motocyklami kompletnymi plus mam dwa silniki na zapasie, czyli łącznie cztery silniki. Jestem z tego zadowolony. Za sprzęt będzie odpowiadał pan Ryszard Kowalski, z którym współpracuję już czwarty sezon i jest to bardzo owocna współpraca. Do tego dochodzi Ashley Holloway, więc sprzętowo będę dobrze przygotowany. Teraz nic tylko robić serwisy na czas - i będzie dobrze.
Jakie masz cele indywidualne na ten sezon i czy zobaczymy cię w ligach zagranicznych?
Póki co koncentruję się głównie na jeździe w Polsce, aczkolwiek szukam również czegoś dalej. Kiedy byłem juniorem, okazji do jazdy było zdecydowanie więcej. Jestem w trakcie rozmów z jednym klubem niemieckim, zobaczymy co z tego wyjdzie. Do tego dojdą również turnieje zagraniczne, będziemy szukać okazji do startów.
Adrian Gała z najlepszą średnią biegopunktową w lidze. Wierzysz w taki scenariusz?
Po to będę jeździł. Chciałbym każdy bieg wygrać, a czy wygram - to się okaże. Ważne, aby w ten sezon wejść mocno, wtedy będzie łatwiej w kolejnych meczach. Chcę pokazywać się z dobrej strony w każdym spotkaniu. Jest to dla mnie bardzo ważny rok, pierwszy w gronie seniorów. Jestem szczęśliwy, że ponownie będę mógł jeździć dla swojej gnieźnieńskiej publiczności.
Wolałbyś, aby podczas meczów drużyną kierował Rafael Wojciechowski, czy może jeżdżący trener Krzysztof Jabłoński?
To jest ciężkie pytanie. Tak naprawdę dla mnie nie ma to większego znaczenia, ja chcę robić swoje, zdobywać punkty dla Startu. Krzysztof Jabłoński ma dużą wiedzę i na pewno pomoże nam w tym, żeby znaleźć się w tabeli jak najwyżej.
Gnieźnieński tor ma się zmienić. Ma być dosypana spora ilość nowej nawierzchni. Czy sądzisz, że mecze staną się bardziej atrakcyjne dla kibiców?
Ja myślę, że ten tor był cały czas do walki. Aczkolwiek dosypanie nowej nawierzchni - mam nadzieję - sprawi, że spotkania będą jeszcze bardziej elektryzujące dla kibiców.
Na co stać drużynę w tym sezonie i kto będzie najgroźniejszym rywalem?
Nasz cel jest taki, żeby awansować do pierwszej ligi. Mówimy o tym otwarcie. Będziemy robić wszystko, żeby ten cel osiągnąć. Co do najgroźniejszych przeciwników, to na pewno Lublin, Ostrów i myślę, że Opole z Adrianem Gomólskim na czele. Liga zapowiada się mega ciekawie, jak nigdy, można powiedzieć.
Dziękuję za rozmowę, życzę bezkolizyjnej jazdy i samych trójek na torze.
Dziękuję, pozdrawiam i do zobaczenia na stadionach!
Rozmawiał: Dariusz Mężyński