Wypożyczenie Frederika Jakobsena z Car Gwarant Startu Gniezno do truly.work Stali Gorzów to najważniejszy ruch transferowy końcówki sezonu zasadniczego w PGE Ekstralidze. Czy to wzmocnienie, czy tylko uzupełnienie składu - już niebawem się dowiemy. Pewne jest, że młody Duńczyk nie będzie miał łatwego - nomen omen - startu. Stal jest w podbramkowej sytuacji, a pozostały jej mecze trudne i bardzo trudne. Z kandydatami do medali, Lesznem i Częstochową, oraz z walczącym o uniknięcie barażu Motorem. Zapytaliśmy o ten ruch samego zainteresowanego oraz kluczowe osoby z obu obozów - Rafaela Wojciechowskiego (Gniezno) i Stanisława Chomskiego (Gorzów).
Zimą dołączyłeś do drużyny Car Gwarant Startu Gniezno. Dlaczego? Miałeś jakieś inne oferty?
Frederik Jakobsen: Tak, miałem parę innych ofert. Wybrałem Gniezno, ponieważ uważałem, że mogę wspomóc klub i że możemy sobie nawzajem pomóc w rozwoju.
Jakie były Twoje oczekiwania przez tym sezonem?
- Chciałem mieć w Starcie dobry sezon, jeździć co tydzień i zyskać trochę stabilizacji. Chciałem rozwijać się przez cały sezon. Każdy młody zawodnik popełnia czasem błędy, ma słabsze mecze, ale wyciągamy z tego dużo nauki.
Odjechałeś całkiem dobry mecz z Wybrzeżem Gdańsk, a później przytrafił Ci się słaby mecz z Ostrowem. Czujesz, że odstawienie Ciebie od składu było właściwą decyzją?
- Wiesz, w pewnym sensie było to właściwe, bo w Ostrowie pojechałem naprawdę źle, jednak od razu wiedziałem, co nie zadziałało i zaraz po tym meczu zanotowałem bardzo dobre wyniki zarówno w Danii, jak i Szwecji. Tak więc tak naprawdę był to jeden słabszy dzień, który może się zdarzyć każdemu zawodnikowi. Skupiłem się później na jeździe i starałem się robić to jak najlepiej. Naprawdę chciałem wystąpić ponownie w barwach Startu.
Jakie masz odczucia po przygodzie ze Startem?
- Jak po rollercoasterze (śmiech). Nie byłem najlepszy na pierwszych treningach, ale pozmienialiśmy parę rzeczy przed sparingami z Bydgoszczą i zacząłem być naprawdę szybki. Myślę, że ludzie widzieli, że mogłem zdobyć więcej punktów przeciwko Gdańskowi niż zdobyłem. Również na treningach po tym meczu byłem bardzo szybki, jednak później przyszedł mecz w Ostrowie i po nim niewiele się już działo.
Wybrałeś ofertę truly.work Stali Gorzów. Dlaczego?
- Miałem inne oferty, ale Gorzów widział we mnie potencjał. Poza tym, będę mógł jeździć na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Polsce z czego bardzo się cieszę. Mam nadzieję, że zdobędę dużo doświadczenia. Jazda z najlepszymi zawodnikowi tylko rozwija. Nie mogę się już doczekać.
Masz w Gorzowie gwarancje startowe?
- Zobaczymy w niedzielę.
Twój kontrat w Gnieźnie obowiązuje jeszcze w następnym sezonie. Zostaniesz, czy będziesz raczej chciał odejść?
- Naprawdę chciałem zostać w Gnieźnie, jednak teraz nie chcieli ze mnie korzystać, więc skorzystałem z możliwości żeby zdobyć trochę doświadczenia w Gorzowie.
No dobrze, a na przyszły sezon zostaniesz?
- Oczywiście chciałbym zostać, ale musimy zaczekać i zobaczyć jak potoczą się moje losy w pozostałej części sezonu.
Żałujesz podpisania kontraktu w Gnieźnie?
- Nie, nie żałuję. Wciąż uważam, że mógłbym dobrze punktować dla Startu, ale priorytetem jest to, żebym jeździł. Inaczej nie ma sensu, by być w klubie, szczególnie dla młodego zawodnika, ponieważ muszę dużo jeździć, by się rozwijać.
* * *
Dlaczego Andriej Kudriaszow był wyżej na liście zawodników oczekujących od Frederika Jakobsena, choć jeździł mniej?
Rafael Wojciechowski (menadżer GTM Start): To nie jest tak, że któryś z nich był wyżej na liście oczekujących, choć faktycznie częściej podawałem Andrieja jako tego pierwszego do składu. Wynikało to z tego, że Frederik miał dużo startów i niektóre terminy zawodów ligowych kolidowały z jego imprezami. Było tak chyba dwukrotnie - raz był to chyba finał mistrzostw świata juniorów, a raz były to jakieś duńskie eliminacje. Miał bardzo dużo startów, nieraz w soboty przed ligą, nieraz w sobotę, gdy mieliśmy ligę (np. z Tarnowem). Takich sytuacji było kilka i ze względu na większą dyspozycyjność Andrieja, to on był podawany jako pierwszy oczekujący, mimo tego, że faktycznie miał mniej startów, choć zaczął startować w Rosji i pojawiać się u nas na treningach. To też dawało mi jakiś pogląd na dyspozycję Andrieja. Wiem także, że cały czas inwestował w dodatkowe jednostki i był mocno zdeterminowany, żeby wystartować w naszych barwach. Niestety ten ostatni mecz nie ułożył się po jego myśli, ale dostaje kolejną szansę w Gdańsku i może zatrzeć złe wrażenie z meczu w Gnieźnie.
Czy była w ogóle opcja, żeby Frederik został i pojechał w Gdańsku?
- Była taka opcja, jednak Gorzów przekonał Frederika i przekonał także nas i w tym momencie wszystkie trzy strony są zadowolone z tego rozwiązania. Frederik nadal jest naszym zawodnikiem i być może - a nawet jest duże prawdopodobieństwo - że w przyszłym roku będzie startował w Nice 1. Lidze Żużlowej. My przynajmniej zobaczymy, jak zaprezentuje się na tle zawodników ekstraligowych.
Jest Pan zadowolony z takiego obrotu spraw?
- Tak, bo wiem, że Oliver Berntzon jest już gotowy do startów i wraca w przyszłym tygodniu na tor. Już nawet oznajmił, że mógłby się pojawić Gdańsku, jeżeli bym sobie tego życzył, jednak ja wolę go w pełni zdrowego. Niech najpierw potrenuje, pojeździ, wystartuje u siebie, w rodzinnej Szwecji i później pojawi się u nas w Gnieźnie na treningach, na Turnieju o Koronę Bolesława Chrobrego, tak że będzie gotowy na rundę finałową.
Nie obawia się pan scenariusza, w którym Frederik podzieli los Maksymiliana Bogdanowicza, tzn. pomimo ważnego kontraktu, nie będzie jeździł w barwach Startu w przyszłym sezonie?
- Na razie o tym nie myślę. Jeżeli taki układ będzie korzystniejszy dla klubu - a ja zawsze kieruję się dobrem klubu - to przypuszczam, że się na to zdecydujemy. Jednak najpierw będziemy rozmawiać z Frederikiem i wtedy zobaczymy co dalej. Na pewno Start Gniezno będzie miał jakieś ewidentne korzyści, jeżeli w przyszłym sezonie także będzie miał wypożyczyć Frederika.
Gdy wypożyczaliście do Wybrzeża Gdańsk Kima Nilssona, w umowie znalazła się klauzula, mówiąca o tym, że Kim nie może pojechać w meczu przeciwko Startowi Gniezno. Czy w przypadku Frederika taka klauzula została również zawarta, na wypadek ewentualnych baraży pomiędzy Stalą a Startem?
- Takie klauzule są wbrew regulaminowi i nawet jeżeli taka klauzula zostanie zapisana, to klub pozyskujący nie musi się do niej stosować.
Czyli tak naprawdę, nie ma to żadnej mocy prawnej, jest to tylko i wyłącznie...
- ...to jest umowa dżentelmeńska.
Czy w przypadku wypożyczenia Frederika taka dżentelmeńska umowa została zawarta?
- Nie.
To oznacza, że w ewentualnym barażu Frederik pojedzie w Gnieźnie przeciwko Startowi Gniezno.
- Ja nie planuję barażów. Chciałbym wygrać finał, a jeżeli go nie wygramy, to wtedy zobaczymy, czy będą baraże, czy ich nie będzie. Jest za wcześnie by przesądzać takie sprawy, bo najpierw trzeba awansować do ścisłego finału, aby myśleć o takich rzeczach. Na razie się skupiam na meczu w Gdańsku, później będzie runda finałowa, w której na pewno będziemy chcieli awansować do finału, a jeżeli do niego awansujemy, to naszym celem będzie jego wygranie.
Snując tak dalekie plany, faktycznie, można by się zabezpieczyć, ale skoro zdecydowałem się oddać zawodnika, który może zasilić Gorzów i uważałem, że w tym sezonie może już ode mnie szansy nie dostać, chciałem żeby jeździł i się rozwijał. Nie mam jakiejś wielkiej obawy o to, że to będzie jakieś szczególne wzmocnienie gorzowskiej drużyny, aczkolwiek tak może być. Może się okazać, że ten zawodnik jest bardzo mocnym punktem Stali, z czego bym się bardzo cieszył, bo po pierwsze, on by się fajnie rozjeżdżał, a po drugie, jego wartość by rosła.
Dziękuję bardzo za rozmowę.
- Dzięki.
* * *
Pozyskaliście Frederika Jakobsena. Trudno było przekonać zawodnika i jego dotychczasowy klub do wypożyczenia?
Stanisław Chomski (menadżer Stali Gorzów): Można powiedzieć, że parę punktów trzeba było omówić. Frederik był bardzo zdecydowany i zdeterminowany, żeby wreszcie pojeździć. Akurat sytuacja w Gnieźnie jest taka, że mają skład stabilny, zamknięty, nie chcą eksperymentować i ja to rozumiem. Tak że dość szybko doszliśmy do porozumienia.
Próbowaliście pozyskać Frederika zimą?
- Nie, zimą raczej nie, bo został już wcześniej zakontraktowany Adam Ellis i w momencie, w którym Adam ma złamany obojczyk, trzeba było pomyśleć - szczególnie w przypadku kontuzji, które nas trapią - trzeba dmuchać na zimne, żeby nie zostać w końcówce sezonu z ręką w nocniku.
Jacyś inni zawodnicy byli rozważani, by wzmocnić Stal Gorzów?
- Wie pan, rynek jest ubogi. Mam nadzieję, że to będzie wzmocnienie. Ja to traktuje jako uzupełnienie składu w obliczu naszych kadrowych problemów.
Frederik będzie trenował wcześniej z drużyną, spotka się z kolegami, czy przyjedzie prosto na mecz?
- Nie no, oczywiście, że będzie trenował w sobotę. Kota w worku nikt nie puści na tor w tak ważnym meczu.
Jaki macie plan na tego zawodnika? On zastąpi któregoś z seniorów, czy trafi pod ósmy numer?
- Wszystko zweryfikuje tor. Każdy zawodnik ma takie same szanse, a najsłabszy odpada.
Wierzy pan, że Frederik przechyli szalę zwycięstwa na stronę Stali w walce o 6. miejsce?
- Ja wierzę we wszystkie ruchy, które wykonujemy.
A liczy pan, że przyjście Frederika poprawi atmosferę w drużynie?
- A kto tu mówi o jakiejś atmosferze?
Pan wspominał, że zawodnicy są przybici.
- Wie Pan, to jest przeinaczanie słów. Przeżywają porażkę, nie spływa to po nich, a wy ogólnie piszecie, jak pasuje, żeby to fajnie wybrzmiało i żeby było wiele kliknięć. I tak to proszę napisać. Atmosfera w drużynie nie jest wspaniała, bo wyniku nie ma, ale nikt na nikogo wilkiem nie patrzy, wszyscy ze sobą rozmawiają, a to, że jakieś frustracje wychodzą, to jest to normalne. Sytuacja, która była na meczu Motoru Lublin w Lesznie jakoś tak ściekła, a zawodnik w dosadnych słowach powiedział o jeździe w takim, czy innym biegu. Nie powiem, że humory mamy od ucha do ucha, tylko oblicze porażki, porażka z lokalnym rywalem, to siedzi w sercach każdemu i też zawodnikom, a nie, że atmosfera siadła. Spotkamy się, rozmawiamy, trenujemy, każdy chce wyciągać wnioski, żeby jechać jak najlepiej. Wie Pan, jakieś tam przekłamania są, ale to każdy pisze tak, jak uważa.
W magazynie "Bez hamulców" Ireneusz Zmora mówił, że okazało się, że zawodnik pod numerem ósmym jest kluczowym elementem zespołu. Czy w związku z tym macie plan, by pozyskać Frederika również w przyszłym sezonie?
- Frederik ma ważny kontrakt w Gnieźnie. Dokończmy ten sezon, a później będziemy zastanawiać się co dalej i jaki skład na kolejny rok. Wiele czynników na to wpływa. Dostał szansę, wszystko leży w jego rękach. Gdzie wyląduje po sezonie, to już jest inna para kaloszy.
Rozmawiał: Piotr Kaczorek