Jako że „Transfer window fever” już za nami, wielu kibiców odczuwa marazm i pustkę, której nijak nie można wypełnić - na stadionach cisza, spaliny zastąpił smog, a działacze domknęli składy swoich zespołów. W tle majaczy coraz bardziej zamglony obraz okna transferowego - Claude Monet byłby dumny. I nawet możemy sobie zanucić, parafrazując słowa piosenki Grzegorza Turnaua pt. „Cichosza”: Tu cicho sza, tam cicho – szaro-buro i zima – pustki w parku maszyn i brak toromistrza.
Uśpienie kibiców nie ma natomiast nic wspólnego z aktywnością zawodników, którzy w znakomitej większości rozpoczęli już przygotowania fizyczne (i nie tylko) do kolejnego sezonu, a to jak przepracują ten okres bez ligowej walki na torze, jest ściśle związane z udanym, miejmy nadzieję, kręceniem pierwszych kółek na wiosnę. Każdy z zawodników ma swój tryb w którym czuje się komfortowo i który przynosi mu zamierzone efekty - jedni biegają, drudzy większy nacisk kładą na pracę na siłowni, a jeszcze inni na elementy gimnastyczne czy sporty walki. Wielu żużlowców poświęca również sporo czasu na ćwiczenia refleksu na wszelkiej maści symulatorach startu, a ekipa Motoru Lublin zyskała nawet możliwość korzystania z tunelu aerodynamicznego dzięki współpracy z Politechniką Lubelską.
A jak przedstawia się jesienno-zimowy czas z perspektywy żużlowca z kraju Hamleta - Nicolaia Klindta, zawodnika Arged Malesa Ostrów Wielkopolski?
Przemysław Owczarek (PoKredzie.pl): Za nami sezon 2021 zakończony twoim awansem wraz z Arged Malesa Ostrów do PGE Ekstraligi. Czy rozpocząłeś już przygotowania do rozpoczynających się wiosną rozgrywek?
Nicolai Klindt (Arged Malesa Ostrów Wlkp.): Tak, rozpocząłem już przygotowania. W tej chwili spotykam się ze sponsorami i zamawiam sprzęt na przyszły rok, staram się też schudnąć, więc zwracam uwagę na to, co jem i trenuję każdego ranka. Jestem więc dość zajęty i trudno mi wszystko uporządkować na czas, ale staram się jak mogę najlepiej. Nadal mam wiele kwestii do załatwienia, ale nie spieszy mi się. Jak tylko grudzień się skończy, będę mógł w stu procentach skupić się na kolejnym sezonie.
A jak to wygląda pod względem fizycznym? - pracujesz nad elementami gimnastycznymi, np. takmi, dzięki którym ciało mogłoby lepiej reagować w trakcie upadku?
Nie, nie uprawiam żadnej gimnastyki. Trochę ćwiczę jogę i mobilność, aby moje ciało było elastyczne i w dobrej formie. Poza tym czasami biegam i jeżdżę na rowerze, ale przede wszystkim skupiam się na sile i stabilności mojego ciała. Przez lata miałem wiele kontuzji, więc ważne jest, aby być silnym fizycznie.
Może masz jakieś własne ćwiczenia, które pomagają Ci lepiej kontrolować ciało podczas upadku lub szybciej reagować w trudnych momentach na torze?
Nie, nie mam żadnych ćwiczeń które mogłyby mi pomóc w razie wypadku. Nie sądzę, że to możliwe, żeby przygotować się pod tym względem, ponieważ reagujesz wtedy instynktownie.
Czy w jakiś sposób pracujesz nad swoją reakcją na start? Tobiasz Musielak lub Bartosz Smektała ćwiczą na specjalnym sprzęcie, który symuluje moment startowy i mierzy czas reakcji. Czy też z niej korzystałeś?
Nie, nie korzystałem. Nie sądzę, żeby to tak bardzo pomagało, ponieważ dobry start to coś więcej niż tylko dobra reakcja. Trzeba odpowiednio ustawić się pod taśmą samym motocyklem, żeby to przyniosło oczekiwany efekt.
Planujesz jakieś przygotowania w Polsce?
W tej chwili nie, ale będę planował na początku nowego roku. Później na pewno przyjadę na treningi. Chcę być w lepszej formie niż w 2020 roku, taki jest mój cel.