KALENDARIUM

POWIEDZIELI

Uczucia są mieszane, chciałoby się wyrwać ten triumf. Staraliśmy się, ale nie wystarczyło. Od początku Motor kontrolował spotkanie. Kiedy poczuliśmy poprawę, było o 10 biegów za późno. Dziękujemy kibicom. Na pewno będziemy ciężko pracować, aby się poprawić.
Maciej Janowski po finale PGE Ekstraligi

monbergTrzeba to powiedzieć otwarcie - ten mecz był genialny. Było w nim wszystko to, co w żużlu kochamy (walka, "mijanki", zwroty akcji, piękne podprowadzające) i to, czego nienawidzimy, czyli groźne wypadki. Dodajmy do tego 6 tys. kibiców na trybunach, w tym liczną i głośno dopingującą grupę z Gniezna (w której szeregach znalazł się niestety jeden idiota rzucający racę na tor tuż przed biegiem) - i mamy idealny miks na emocjonujący mecz. Baraż o I ligę pomiędzy Polonią Piła a Startem Gniezno od samego początku nie miał zdecydowanego faworyta. Było to spowodowane problemami, które toczą obie ekipy. W przypadku pilan jest to fatalna jazda na wyjazdach, natomiast gnieźnian dopadła największa bolączka polskiego żużla - kłopoty finansowe, przez co skompromitowali się w lidze, zdobywając zaledwie jeden punkt. Za nami pierwsza, pilska odsłona tego pojedynku, i można już pokusić się o pewne przemyślenia.

Zanim jednak o generaliach, trzeba oddać obydwu ekipom szacunek. I jedni, i drudzy pokazali kawał dobrego i ostrego ścigania, czasem na granicy faulu. Ale czy przy takiej stawce da się odjechać mecz bez balansowania na tej cienkiej granicy? Ten mecz był rewelacyjny jako całokształt, ale trzeba osobno wspomnieć o wyścigu piątym, który zostanie zapamiętany jako najlepszy od wielu lat w Pile. Dzięki kapitalnej jeździe Rasmusa Jensena, pilanie ze stanu 1:5 wyszli na 4:2, a stadion przy Bydgoskiej eksplodował z radości. Od początku do końca nikt nie odpuszczał, co skutkowało niestety tym, że bardzo często ktoś leżał na torze. Trudno się jednak dziwić, stawka była duża, a zagrożenie wiadome - w końcu nikt nie chce jeździć w kadłubowej i mało poważnej drugiej lidze. Plany jej wzmocnienia i poszerzenia o nowe-stare ośrodki są godne pochwały, ale na razie trzeba twardo stąpać po ziemi, bo dziś nikt nie zagwarantuje, jak owe plany wypadną w konfrontacji z rzeczywistością.

W Pile, pomimo zwycięstwa "aż" 11 punktami, dominuje obecnie lekkie uczucie niedosytu i rozczarowania. Chyba każdy z miejscowych kibiców wychodzących ze stadionu, miał poczucie, że pilanie stracili kilka punktów na własne życzenie. Chodzi tu na przykład o Mike'a Trzensioka. Chłopak ma talent i papiery na dobre ściganie, ale chyba też zbyt gorącą głowę. Ostatnio głośno było o poważnej kraksie z Damianem Dróżdżem, którą spowodował junior Polonii, natomiast w pierwszej odsłonie barażu, w XII biegu, zamiast dowieźć spokojnie do mety zwycięstwo 4:2, przeszarżował groźnie uderzając w bandę i ostatecznie bieg skończył się na 3:3. Te dwa punkty straty mogą się okazać brzemienne w dwumeczu. Ale nie zapeszajmy.

Żużlowcy Polonii pokazali to, co jest ich siłą w tym sezonie, czyli wyrównany skład. Wszyscy równo punktowali, kapitalnie jeździł Patryk Dolny i (zwłaszcza) Rasmus Jensen, który poza ostatnim nieudanym startem, zanotował same zwycięzca. Po dramatycznie słabym występie w Gdańsku, ten mecz z pewnością pomógł wspomnianej dwójce odbudować się psychicznie. Trochę więcej spodziewano się po Rene Bachu, najlepszym z pilan w zeszłotygodniowej batalii z Wybrzeżem. Wydawało się, że Duńczyk nie był do końca spasowany z własnym torem i miał problemy z wybieraniem najlepszych ścieżek. Nieco zawiódł również wspominany Trzensiok, który poza świetną i zwycięską jazdą w biegu juniorskim, nie zapunktował.

Start Gniezno, mimo trudnej sytuacji finansowej, przyjechał w swoim najsilniejszym składzie, jednak poza świetnym Bjarne Pedersenem i (w drugiej części zawodów) Norbertem Kościuchem, reszta ekipy jeździła kiepsko i w kratkę. Trzeba jednak pochwalić gnieźnian, bo po fatalnym początku, kiedy przegrywali już 10 punktami - przepraszam, ale użyję teraz najbardziej popularnego zwrotu w polskiej piłce nożnej - "wyciągnęli wnioski" i do samego końca walczyli z pilanami ambitnie o każdy punkt.

Osobne zdanie należy się Adrianowi Gomólskiemu, który w niedzielnym meczu zachowywał się nie jak żużlowiec, a jak tani prowokator (na trybunach nikt się w dyplomację nie bawił, a "pajac" było najbardziej parlamentarnym określeniem). Nie wiem, czy pomylił dyscypliny, czy nie panował nad emocjami, ale kopnięcie w trakcie biegu Patryka Dolnego, czy już poza torem menedżera Polonii, Tomasza Żentkowskiego, to spora żenada. Na dopełnienie swojego "rewelacyjnego" występu w XIV biegu, widząc po starcie wychodzących na 5:1 pilan... położył się na torze, co na szczęście zauważył sędzia Wojciech Grodzki, wykluczając Gomólskiego i dając mu żółtą kartkę. Plus dla Grodzkiego, że zauważył cwaniacką akcję, chociaż niezrozumiałe jest dla mnie, dlaczego z miejsca nie wlepił leżakującemu "czerwonej"? Sprawiedliwość czasem daje się oszukać, pozostaje więc tylko powiedzieć: brawo Adrian, Polonia ostatecznie wygrała ten bieg tylko 3:2, więc Twoje BARDZO sportowe zachowanie się opłaciło.

Wynik 50:39 w praktyce niewiele mówi przed rewanżem. W dalszym ciągu obie ekipy mogą zwyciężyć w dwumeczu, jednak 11 punktów przewagi stawia pilan w świetle umiarkowanego faworyta. Pytanie, czy Polonia poradzi sobie na wyjeździe, i jak spisze się Start, który do tej pory kompletnie nie potrafił wykorzystać atutu własnego toru. Pewne jest jedno - 11 października panie w kasach przy Wrzesińskiej po raz pierwszy od dawna nie umrą z nudów. A tak w ogóle, to wypada tylko żałować, że oba zespoły nie mogą razem spotkać się w pierwszej lidze, bo emocje, których dostarczyły, były zdecydowanie ekstraligowe.


Jakub Sierakowski

Korzystanie z linków socialshare lub dodanie komentarza na stronie jednoznaczne z wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych podanych podczas kontaktu email zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Podanie danych jest dobrowolne. Administratorem podanych przez Pana/Panią danych osobowych jest właściciel strony Jakub Horbaczewski . Pana/Pani dane będą przetwarzane w celach związanych z udzieleniem odpowiedzi, przedstawieniem oferty usług oraz w celach statystycznych zgodnie z polityką prywatności. Przysługuje Panu/Pani prawo dostępu do treści swoich danych oraz ich poprawiania.

KALENDARIUM

POWIEDZIELI

Uczucia są mieszane, chciałoby się wyrwać ten triumf. Staraliśmy się, ale nie wystarczyło. Od początku Motor kontrolował spotkanie. Kiedy poczuliśmy poprawę, było o 10 biegów za późno. Dziękujemy kibicom. Na pewno będziemy ciężko pracować, aby się poprawić.
Maciej Janowski po finale PGE Ekstraligi

Odwiedź nasze social media

fb ikonkaX ikonkaInstagram ikonka

Typer 2024 - zmierz się z najlepszymi!

Najszybsze żużlowe newsy

SpeedwayNews logo

NAJBLIŻSZE ZAWODY W TV

 PGE Ekstraliga 2024
1. Orlen Oil Motor Lublin  14 31 +162
2. Betard Sparta Wrocław  14 19 +30
3. ebut.pl Stal Gorzów  14 19 -37
4. KS Apator Toruń  14 15 -7
5. ZOOLeszcz GKM Grudziądz  14 14 -58
6. NovyHotel Falubaz  14 13 -33
7. Krono-Plast Włókniarz  14 12 -50
8. FOGO Unia Leszno  14 11 -87
 Metalkas 2. Ekstraliga 2024
1. Arged Malesa Ostrów  14  28 +128
2. Abramczyk Polonia  14  27 +161
3. Innpro ROW Rybnik  14  23 +63
4. Cellfast Wilki Krosno  14  19 -20
5. #OrzechowaOsada PSŻ  14  18 -16
6. H.Skrzydlewska Orzeł Łódź
 14  13 -54
7. Texom Stal Rzeszów  14   9 -80
8. Zdunek Wybrzeże Gdańsk
 14   3 -182
Krajowa Liga Żużlowa 2024
1. Ultrapur Start Gniezno
 10  21 +94
2. Unia Tarnów  10
 16 +55
3. PKS Polonia Piła  10
 11 +18
4. OK Kolejarz Opole  10
 11 -39
5. Optibet Lokomotiv  10  10 -23
6. Trans MF Landshut Devils  10  6 -105

Klasyfikacja SGP 2024 (po 10/11 rund)

1. Bartosz Zmarzlik
159
2. Robert Lambert
137
3. Fredrik Lindgren
127
4. Martin Vaculík 114
5. Daniel Bewley
111
6. Mikkel Michelsen 101
7. Jack Holder 97
8. Dominik Kubera
88
9. Leon Madsen 76
10. Łotwa duża Andrzej Lebiediew
75
11.  Max Fricke 64
12. flaga niemiec Kai Huckenbeck 58
13. Szymon Woźniak 46
14. Jason Doyle 47
15. Maciej Janowski
46
16. Czechy duzaFlaga Jan Kvěch 41

PARTNERZY

kibic-zuzla logozuzlowefotki-logo
WszystkoCzarne blog

Pomóż kontuzjowanym

KamilCieślar
DW43