KALENDARIUM

POWIEDZIELI

Nic to nie oznacza, bo od nowa się skupiamy, od nowa walczymy o najwyższe cele.

Bartosz Zmarzlik na pytanie TVP, ile dla niego znaczy sytuacja, gdy już w pierwszych dniach kwietnia ma na swoim koncie 4 wygrane turnieje

monbergTrzeba to powiedzieć otwarcie - ten mecz był genialny. Było w nim wszystko to, co w żużlu kochamy (walka, "mijanki", zwroty akcji, piękne podprowadzające) i to, czego nienawidzimy, czyli groźne wypadki. Dodajmy do tego 6 tys. kibiców na trybunach, w tym liczną i głośno dopingującą grupę z Gniezna (w której szeregach znalazł się niestety jeden idiota rzucający racę na tor tuż przed biegiem) - i mamy idealny miks na emocjonujący mecz. Baraż o I ligę pomiędzy Polonią Piła a Startem Gniezno od samego początku nie miał zdecydowanego faworyta. Było to spowodowane problemami, które toczą obie ekipy. W przypadku pilan jest to fatalna jazda na wyjazdach, natomiast gnieźnian dopadła największa bolączka polskiego żużla - kłopoty finansowe, przez co skompromitowali się w lidze, zdobywając zaledwie jeden punkt. Za nami pierwsza, pilska odsłona tego pojedynku, i można już pokusić się o pewne przemyślenia.

Zanim jednak o generaliach, trzeba oddać obydwu ekipom szacunek. I jedni, i drudzy pokazali kawał dobrego i ostrego ścigania, czasem na granicy faulu. Ale czy przy takiej stawce da się odjechać mecz bez balansowania na tej cienkiej granicy? Ten mecz był rewelacyjny jako całokształt, ale trzeba osobno wspomnieć o wyścigu piątym, który zostanie zapamiętany jako najlepszy od wielu lat w Pile. Dzięki kapitalnej jeździe Rasmusa Jensena, pilanie ze stanu 1:5 wyszli na 4:2, a stadion przy Bydgoskiej eksplodował z radości. Od początku do końca nikt nie odpuszczał, co skutkowało niestety tym, że bardzo często ktoś leżał na torze. Trudno się jednak dziwić, stawka była duża, a zagrożenie wiadome - w końcu nikt nie chce jeździć w kadłubowej i mało poważnej drugiej lidze. Plany jej wzmocnienia i poszerzenia o nowe-stare ośrodki są godne pochwały, ale na razie trzeba twardo stąpać po ziemi, bo dziś nikt nie zagwarantuje, jak owe plany wypadną w konfrontacji z rzeczywistością.

W Pile, pomimo zwycięstwa "aż" 11 punktami, dominuje obecnie lekkie uczucie niedosytu i rozczarowania. Chyba każdy z miejscowych kibiców wychodzących ze stadionu, miał poczucie, że pilanie stracili kilka punktów na własne życzenie. Chodzi tu na przykład o Mike'a Trzensioka. Chłopak ma talent i papiery na dobre ściganie, ale chyba też zbyt gorącą głowę. Ostatnio głośno było o poważnej kraksie z Damianem Dróżdżem, którą spowodował junior Polonii, natomiast w pierwszej odsłonie barażu, w XII biegu, zamiast dowieźć spokojnie do mety zwycięstwo 4:2, przeszarżował groźnie uderzając w bandę i ostatecznie bieg skończył się na 3:3. Te dwa punkty straty mogą się okazać brzemienne w dwumeczu. Ale nie zapeszajmy.

Żużlowcy Polonii pokazali to, co jest ich siłą w tym sezonie, czyli wyrównany skład. Wszyscy równo punktowali, kapitalnie jeździł Patryk Dolny i (zwłaszcza) Rasmus Jensen, który poza ostatnim nieudanym startem, zanotował same zwycięzca. Po dramatycznie słabym występie w Gdańsku, ten mecz z pewnością pomógł wspomnianej dwójce odbudować się psychicznie. Trochę więcej spodziewano się po Rene Bachu, najlepszym z pilan w zeszłotygodniowej batalii z Wybrzeżem. Wydawało się, że Duńczyk nie był do końca spasowany z własnym torem i miał problemy z wybieraniem najlepszych ścieżek. Nieco zawiódł również wspominany Trzensiok, który poza świetną i zwycięską jazdą w biegu juniorskim, nie zapunktował.

Start Gniezno, mimo trudnej sytuacji finansowej, przyjechał w swoim najsilniejszym składzie, jednak poza świetnym Bjarne Pedersenem i (w drugiej części zawodów) Norbertem Kościuchem, reszta ekipy jeździła kiepsko i w kratkę. Trzeba jednak pochwalić gnieźnian, bo po fatalnym początku, kiedy przegrywali już 10 punktami - przepraszam, ale użyję teraz najbardziej popularnego zwrotu w polskiej piłce nożnej - "wyciągnęli wnioski" i do samego końca walczyli z pilanami ambitnie o każdy punkt.

Osobne zdanie należy się Adrianowi Gomólskiemu, który w niedzielnym meczu zachowywał się nie jak żużlowiec, a jak tani prowokator (na trybunach nikt się w dyplomację nie bawił, a "pajac" było najbardziej parlamentarnym określeniem). Nie wiem, czy pomylił dyscypliny, czy nie panował nad emocjami, ale kopnięcie w trakcie biegu Patryka Dolnego, czy już poza torem menedżera Polonii, Tomasza Żentkowskiego, to spora żenada. Na dopełnienie swojego "rewelacyjnego" występu w XIV biegu, widząc po starcie wychodzących na 5:1 pilan... położył się na torze, co na szczęście zauważył sędzia Wojciech Grodzki, wykluczając Gomólskiego i dając mu żółtą kartkę. Plus dla Grodzkiego, że zauważył cwaniacką akcję, chociaż niezrozumiałe jest dla mnie, dlaczego z miejsca nie wlepił leżakującemu "czerwonej"? Sprawiedliwość czasem daje się oszukać, pozostaje więc tylko powiedzieć: brawo Adrian, Polonia ostatecznie wygrała ten bieg tylko 3:2, więc Twoje BARDZO sportowe zachowanie się opłaciło.

Wynik 50:39 w praktyce niewiele mówi przed rewanżem. W dalszym ciągu obie ekipy mogą zwyciężyć w dwumeczu, jednak 11 punktów przewagi stawia pilan w świetle umiarkowanego faworyta. Pytanie, czy Polonia poradzi sobie na wyjeździe, i jak spisze się Start, który do tej pory kompletnie nie potrafił wykorzystać atutu własnego toru. Pewne jest jedno - 11 października panie w kasach przy Wrzesińskiej po raz pierwszy od dawna nie umrą z nudów. A tak w ogóle, to wypada tylko żałować, że oba zespoły nie mogą razem spotkać się w pierwszej lidze, bo emocje, których dostarczyły, były zdecydowanie ekstraligowe.


Jakub Sierakowski

Korzystanie z linków socialshare lub dodanie komentarza na stronie jednoznaczne z wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych podanych podczas kontaktu email zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Podanie danych jest dobrowolne. Administratorem podanych przez Pana/Panią danych osobowych jest właściciel strony Jakub Horbaczewski . Pana/Pani dane będą przetwarzane w celach związanych z udzieleniem odpowiedzi, przedstawieniem oferty usług oraz w celach statystycznych zgodnie z polityką prywatności. Przysługuje Panu/Pani prawo dostępu do treści swoich danych oraz ich poprawiania.

KALENDARIUM

POWIEDZIELI

Nic to nie oznacza, bo od nowa się skupiamy, od nowa walczymy o najwyższe cele.

Bartosz Zmarzlik na pytanie TVP, ile dla niego znaczy sytuacja, gdy już w pierwszych dniach kwietnia ma na swoim koncie 4 wygrane turnieje

NAJBLIŻSZE ZAWODY W TV

 PGE Ekstraliga 2023
1. Betard Sparta Wrocław  14 30 +124
2. Platinum Motor Lublin  14 28 +185
3. ebut.pl Stal Gorzów  14 20 +54
4. TAURON Włókniarz  14 18 +13
5. ForNature Solutions Apator  14 15 -42
6. FOGO Unia Leszno  14 11 -98
7. ZOOLeszcz GKM Grudziądz  14 10 -61
8. Cellfast Wilki Krosno  14  7 -175
 1. Liga Żużlowa 2023
1. ENEA Falubaz Zielona Góra
 14  35 +232
2. Abramczyk Polonia Bdg.
 14  21 +18
3. Arged Malesa Ostrów  14  21 +22
4. ROW Rybnik  14  18 -28
5. Trans MF Landshut Devils
 14  15 -56
6. Zdunek Wybrzeże Gdańsk
 14  12 -45
7. H.Skrzydlewska Orzeł Łódź  14  10 -93
8. InvestHouse Plus PSŻ  14  8 -50
2. Liga Żużlowa 2023
1. TEXOM Stal Rzeszów
 12  21 +137
2. Ultrapur Start Gniezno
 12
 20 +91
3. OK Bedmet Kolejarz Opole  12
 19 +43
4. Grupa Azoty Unia Tarnów  12
 14 +43
5. Optibet Lokomotiv
 12  14 -24
6. ENEA Polonia Piła  12  10 -111
7. Metalika Recycling Kolejarz  12
 5 -177

Klasyfikacja końcowa SGP 2022

1. Bartosz Zmarzlik
166
2. Leon Madsen
133
3.  Maciej Janowski
106
4. Fredrik Lindgren 103
5.  Robert Lambert 103
6. Daniel Bewley
102
7. Patryk Dudek 102
8. Tai Woffinden 93
9.  Martin Vaculík
91
10. Jason Doyle 83
11. Mikkel Michelsen 82
12. Jack Holder 67
13. Max Fricke 52
14. Anders Thomsen 51
15. Paweł Przedpełski
29

PARTNERZY

kibic-zuzla logozuzlowefotki-logo
WszystkoCzarne blog

Pomóż kontuzjowanym

KamilCieślar
DW43