Na myśl o żużlu w Lublinie, przed oczami staje mi scena rodem z prawdziwego westernu: opuszczone miasto, gdzie między domami wiatr hula w tę i we w tę. Naprzeciw siebie stają dwaj wyborni kowboje, w dłoniach ściskają wypolerowane gnaty, a ostrogi przy butach szczerzą ząbki. Wybija południe, a nasi najszybsi rewolwerowcy są gotowi do ostatecznego porachunku. Interpretacja tej sceny jest dowolna: w miejsce awanturników możemy podstawić zarząd KMŻ Lublin, zarząd KM Cross, lubelski Urząd Miasta lub MOSiR, zależy po której stronie barykady się znajdujemy. Jedni zganiają winę na drugich, wzajemnie podstawiają sobie nogi, a kibic jak nic nie wiedział, tak do tej pory nic nie wie. A ileż to ciepłych słów skierowałby do każdej z tych instytucji… Polak mądry po szkodzie i tak to już w tym naszym mieście jest, w końcu to Dziki Wschód!
W szale tych niedopowiedzeń i porażek niech nie umknie jednak naszej uwadze grono młodych buntowników, którzy ćwiczą się w jeździe na stalowych rumakach - Kamil, Kuba, Piotrek, Emil, Dawid, Krystian, Maciek, Michał i Przemek. Część z nich to posiadacze, część kandydaci do posiadania odznaki żużlowego szeryfa – licencji "Ż". Każdy z nich czeka na żużel w Lublinie, nucąc pod nosem „I'm a poor lonesome cowboy and a long way from home...”.
Młodych bohaterów spotykam na targach motoryzacyjnych w Lublinie, gdzie prezentują mi swoje żużlowe stanowisko. Do rozmowy wybieram dwóch: Kubę Rybę, 17-letniego szkółkowicza, który w żużlu siedział od początku swojej przygody z motocyklami oraz 19-letniego Kamila Brzezińskiego, pseudonim "Bambus", który motocross zamienił na czarny sport. Dodatkowo towarzyszy nam trener, pan Robert Jucha.
Laski lecą bardziej na cross, czy na żużel?
Kuba: Ja się nie spotkałem z jakąś szczególną podzielnością. Ale chyba na żużel..
Kamil: Na mnie! (śmiech)
Kuba, a ile razy śmialiście się z crossowców?
Kuba: Z crossowców? Z Bambusa cały czas się śmiejemy (śmiech). Nie no, żartuję, radzili sobie w sumie.
Wytłumaczę, jeśli ktoś z naszych czytelników nie jest zorientowany w lubelskiej sytuacji: KM Cross sprowadził do szkółki żużlowej zawodników crossowych. Na pewno ich początki jazdy w lewo nie należały do najłatwiejszych. Pytanie do Kamila: jak wy, amatorzy wysokich lotów, poradziliście sobie z taką zmianą?
Kamil: To było tak "luz, zmiana motocykla, teraz pojeździmy sobie trochę w lewo" - i jakoś mi tak zostało do tej pory.
Nie wkurza Cię, że to tylko w lewo?
Kamil: Trochę denerwuje, bo na motocrossie jednak były skoki, zakręty. Nawet trochę w prawo było, nie powiem. Tu cały czas w lewo i po równym, ale żużel potrafi być ciekawy.
A skąd pomysł na przesiadkę z crossa na Jawę? Byłeś fanem żużla, czy pewnego dnia dostałeś od trenera telefon "Kamil, zmiana, od dziś jeździsz tylko w lewo"?
Kamil: Ogólnie wcześniej chciałem iść na żużel, ale rodzice mi nie pozwalali . Wuj natomiast namawiał mnie żebym jeździł, no ale niestety - mama zawsze była górą. Ale w końcu wyszła sytuacja taka, że poszedłem, spróbowałem, spodobało mi się i powiedziałem "mamo kochana, najpiękniejsza, nie masz wyjścia, musisz się zgodzić".
Ponoć skończyłeś z używkami i zacząłeś ostro trenować...
Nie wiem skąd masz takie informacje, że koniec z używkami, bo ja żadnych używek nigdy nie brałem i nie biorę. A czemu taka zmiana? Bo waga mi przeszkadzała w robieniu postępów w jeździe, a jak wiadomo żużlowcy muszą być szczupli! :)
Od lewej: Kamil, Krystian Włodarczyk, Kuba
Warto w tym miejscu wspomnieć o początkach KM Cross Lublin w świecie żużlowym. Pod koniec ubiegłego sezonu szkółkę żużlową przejął klub, który do tej pory na pierwszym miejscu stawiał zawody typu motocross. Do współpracy zaproszono chłopców, którzy z motocyklami mieli już do czynienia, przez co liczba adeptów przy Alejach Zygmuntowskich niesamowicie wzrosła. Pierwsze jazdy uskuteczniali oni w kombinezonach crossowych i nieraz spotkali się bliżej z torem. Ponieważ pomysł na taką zamianę nieco nas zaskoczył, pytam trenera skąd idea?
Skąd pomysł, aby KM Cross - jak sama nazwa wskazuje, klub zajmujący się trenowaniem przyszłych motocrossowców - zajął się młodymi żużloholikami? Ba, skąd pomysł, aby niektórych z nich przesadzić z Kawasaki na GM-a lub Jawę?
Trener Robert Jucha: Nie był pomysłu, aby "przesadzić" crossowców z jednego motocykla na drugi. Po prostu ci, którym spodobał się czarny sport, zostali i kontynuują treningi dalej. Natomiast reszta dalej walczy w mistrzostwach Polski, a także ADAC Masters w Niemczech.
Na torze trwają prace remontowe, dlatego spodziewam się, że nieprędko zagościcie przy Al. Zygmuntowskich. Jakie są plany dotyczące dalszej jazdy w tym sezonie? Na których torach będzie was można podglądać?
Robert Jucha: Trenowaliśmy w Opolu, w Goričan. Planujemy w najbliższej przyszłości wyjazd, ale jeszcze nie możemy powiedzieć więcej, ponieważ nie wszystko jest dograne. Na pewno niedługo poinformujemy kibiców.
Kuba Ryba Racing, Kamil Brzeziński Racing... No panowie, od strony marketingu jesteście bardzo dobrze przygotowani, ale co z jazdą? Jakie sukcesy na koncie?
Kamil: 1 maja w Daugavpils miałaś okazję mnie zobaczyć, nie widziałaś jak tam szarżowałem po szerokiej? (śmiech) Nie wiem jak reszta chłopaków, ale ja mam już pierwszą jazdę na swoim koncie i myślę że na tym nie zakończę mojej przygody.
Kuba: Ja na razie czekam na debiut w zawodach młodzieżowych, bo na pewno na ligę nie chcę się w tym roku szykować. Chcę na razie zdobyć dużo doświadczenia w młodzieżówkach i potem jeździć w zawodach.
Zgadza się, Kamil Brzeziński ma za sobą pierwsze ściganie. Stal Rzeszów, którą reprezentował w meczu 6. kolejki Nice Polskiej Ligi Żużlowej, przegrała na łotewskiej ziemi z Lokomotivem Daugavpils 52:37, a lubelski wychowanek nie przywiózł żadnego punktu. Trudno, pierwsze koty za płoty, może niedługo uda nam się zobaczyć "Bambusa" na torze w Lublinie...
Marzenie ściętej głowy? Wątpię! Przy Alejach Zygmuntowskich 5 trwają prace remontowe, „dopieszczanie” pneumatycznej bandy, a zawodnicy już nie mogą doczekać się własnego toru. Zaraz zaraz, ale skąd na to pieniądze? Dlaczego nie można było zabrać się za renowację wcześniej i oszczędzić kibicom żużla rocznej przerwy? W tym momencie wkraczamy w rejon konfliktu na linii KMŻ Motor Lublin (do niedawna jeszcze oficjalna drużyna żużlowa) - KM Cross Lublin (potencjalnie nowa szansa na "czarny sport" na Lubelszczyźnie).
Trenerze, jak to wygląda w kwestii formalno-prawnej? Kto ten żużel w Lublinie w tej chwili robi? A przynajmniej kto o niego walczy? Bo tak: był klub KMŻ, kojarzony przez wszystkich w kraju, i jest nowa, żużlowa gałąź klubu KM Cross. Co ich łączy? Umowa? Jakieś porozumienie? Wspólnota celów? A może kompletnie nic nie łączy. Lub nawet wyczuwa się rywalizację?
Robert Jucha: Na pewno w tym momencie walczy o żużel KM Cross: prezes Więckowski wraz ze mną, a na pewno nie KMŻ, który upadł, a teraz właściwie próbuje przeszkodzić. Nie ma żadnego porozumienia. Jedni wykluczają drugich, walczą ze sobą o jazdę, a Motor Lublin przeszkadza w tworzeniu czegoś nowego. Chociażby przez komentowanie postów dotyczących naszych szkółkowiczów na facebooku, zabieranie ze stadionu maszyn, które pomogłyby przygotować nam tor w tym sezonie.
A skąd pieniądze na utrzymanie tego? Z tego, co wyczytałam, składka roczna jest śmiesznie niska, wynosi 50 zł.
No tak, nie jest to duża składka. Miasto i sponsorzy wspierają nas w realizowaniu naszego celu, jakim jest tworzenie drużyny żużlowej z Lublina, składającej się w większości z wychowanków. Władze wspierają nas finansowo, sprzętowo. Mówiąc bardziej szczegółowo: pieniądze, które dostajemy od miasta idą na wyposażenie osób początkujących, które dopiero chcą spróbować swoich sił w tym sporcie.
Wspomniał Pan o sponsorach - dlaczego są u was, chociaż macie tak mało do zaoferowania, a nie było ich (a przynajmniej nie dostatecznie wielu) w KMŻ, który do zaoferowania miał tak dużo? Telewizję, ligę, pełny stadion…
Zarząd klubu ma zaprzyjaźnione firmy, które przez dłuższy czas wspierały motocross i w tym momencie chcą także wesprzeć żużel, aby pomóc mu się w tym mieście odrodzić. Zarząd KMŻ Motor Lublin roztrwonił pieniądze na imprezy, a później na konferencji prasowej zamiast przeprosić kibiców za to, co się stało, zaczął czepiać się nas, wyliczać nam każdą złotówkę i sugerować, że nasi chłopcy są... słabi. Ponoć Kuba Ryba i Krystian Włodarczyk byli gotowi do zdawania licencji już w 2012 roku. Nieprawda! Trafili do mnie na wiosnę 2015 roku i do dziś ich szkolę.
Ktoś włamał się na klubowe konto KMŻ? W każdym razie ów ktoś nie przepada za sąsiadami z KM Cross...
Podczas ubiegłorocznych rozgrywek drugoligowy KMŻ Motor Lublin dostał od władz miasta Lublina 300 000 zł, kwota ta jednak okazała się niewystarczająca. Prawdą jest, że nowy zarząd musiał postarać się o spłatę długu pozostałego po poprzedniej władzy, jednakże dług ten urósł do takich rozmiarów, że żużel w Lublinie właściwie nie miał racji bytu. Krucho było również w kwestii sponsorów, kiedy wycofała się wiele znacząca Bogdanka. Prezydent Krzysztof Żuk zdecydował, że miasto nie ureguluje długu lubelskiej drużyny. - Spłata zobowiązań stowarzyszenia przez gminę jest niezgodna z prawem – mówił podczas konferencji zorganizowanej w listopadzie 2015 roku. Jednakże wyraził chęć wspierania KM Cross, który podjął się szkolenia młodych chłopców, co potwierdził w odpowiedzi na nasze zapytanie o przyszłość żużla w Lublinie.
Miasto wspiera działalność szkółki żużlowej, która ma służyć budowaniu potencjału sportowego Lublina w kolejnych latach – poinformowała nas Beata Krzyżanowska, Rzecznik Prasowy Prezydenta Miasta Lublina. Skutkuje to zdaniem egzaminu na licencję żużlową przez pierwszych kilku adeptów. W roku 2016 żadna lubelska drużyna nie zgłosiła się do rozgrywek. Sukcesywnie czynimy starania żeby zarówno baza sportowa jak i działalność organizacyjna zaowocowała zgłoszeniem zespołu do rozgrywek ligowych w 2017 r.
Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Lublinie prowadzi obecnie prace remontowe na stadionie przy Al. Zygmuntowskich, tak żeby spełnione zostały wszystkie normy Głównej Komisji Sportu Żużlowego. Planowane zakończenie remontu to maj 2016 r. Po wykonaniu niezbędnych prac będzie możliwe rozgrywanie zawodów jeszcze w tym roku. Nad konkretnymi propozycjami trwają rozmowy z partnerami ze środowiska żużlowego.
Tyle lubelski magistrat.
Stadion w Alejach wymaga nakładów, i to niemałych, ale w Lublinie jest dla kogo robić speedway. Niezależnie od ligi
Drodzy adepci, poruszyłam z trenerem kwestię dofinansowania, nie omieszkam zapytać o to także was. Sprzęt na którym jeździcie, kevlary, kaski... ile z tych rzeczy należy do was, a co pożyczacie od klubu? A jeśli pożyczacie, to na jak długo?
Kamil: Na samym początku, kiedy próbowałem jazdy na żużlu, cały ubiór był mój, ponieważ jeździłem wcześniej na motocrossie i nie potrzebowałem wypożyczać niczego od klubu . Jeśli chodzi o sprzęt, to było inaczej, ponieważ od początku, aż do zdania licencji jeździłem i trenowałem na szkółkowym sprzęcie. Po zdaniu egzaminu na licencje "Ż", aby kontynuować jazdę musiałem zakupić swój motocykl. W tej chwili śmiało mogę powiedzieć, że od klubu KM Cross nie dostaję nic jeśli chodzi o sprzęt czy ubiór, ponieważ wszystkie te rzeczy należą do mnie.
Kuba: Poza metanolem i olejem.
To może dostajecie na przykład opony?
Kamil: Ja opony dostaję od Daniela Jeleniewskiego, a z klubu tylko olej, metanol i możliwość jazdy.
Kuba: Zgadza się. Dlatego w tym miejscu chciałbym bardzo podziękować firmie Vinnare za wsparcie.
Trenerze, skąd taka rozbieżność?
Robert Jucha: Powiem tak: ja jestem od trenowania, a nie o martwienia się o takie sprawy. Mam szkolić młodzież, pokazywać im jak się jeździ, aby jeździli jak najlepiej, aby zdobywali doświadczenie. O sprawy związane z finansami i organizacją trzeba pytać się osób związanych z tymi tematami, czyli menadżera Piotra Więckowskiego lub prezes klubu Aleksandry Marmuszewskiej.
Skoro tak, to kiedy będzie można zobaczyć jakieś wyścigi w Lublinie?
Są plany zorganizowania przeróżnych turniejów młodzieżowych, zawodów Lublin kontra inne kluby, bądź nawet kontra cała Polska. Są także pomysły, aby zorganizować turniej zagraniczny z kolegami ze Słowacji, a także zorganizować Zaplecze Kadry Juniorów.
A jakie są marzenia trenera? Wypuścić spod skrzydeł kolejnego Bartka Zmarzlika? A może puścić w świat jak największą liczbę zawodników, aby pokazać, że Lublin to miasto żużlowe?
Wypuścić samych Bartków Zmarzlików (śmiech).
No właśnie, chłopcy, znamy historie wielkich żużlowych rodów – Drabików, Dudków, Gollobów... Ilu z Was ma wsparcie płynące od doświadczonego jazdą żużlowca-krewniaka?
Kamil: Ja mam od Daniela Jeleniewskiego, mojego wuja Zdzisława Czarnego, który prowadził klub amatorski w Lublinie. No i też od osoby, która nie jest związana z żużlem – od ojca.
Kuba: Jak potrzebuję jakiejś rady to mam kontakt może nie bliski, ale na odległość z Ronniem Jamrożym, byłym żużlowcem.
Odkąd zaczęłam pojawiać się w parku maszyn, cały czas się spotykamy, Kuba. Część z was trenuje już w szkółce sporo czasu, w ciągu tych kilku lat mieliście już niejednego trenera i spotkaliście się z niejednym zarządem klubu. Jaka była wasza reakcja na wieść, że przyjdą nowi, obcy, nieznający żużla, a do tego przejmą władzę? Złość, ciekawość, ukłucie zazdrości?
Kuba: Dlaczego mielibyśmy być zazdrośni? Czuliśmy się dobrze, bo mieliśmy większą grupę, w której mogliśmy trenować. Wcześniej było nas tylko dwóch; wiesz, że starty spod taśmy we dwóch są słabe. Teraz można pojeździć we czterech i trochę pośmigać. A z trenerem jest bardzo dobrze, śmiesznie, nie można się nudzić.
Wyobraźmy sobie, że rok 2017 okazuje się szczęśliwym dla lublinian i mamy okazję oklaskiwać nową, zreformowaną drużynę, nad którą opiekę otacza nowy, zreformowany zarząd. Czy widzi trener wśród prezentowanych zawodników swoich chłopaków?
Robert Jucha: Na pewno cały trzon drużyny będzie oparty na wychowankach, na chłopakach, którzy wywodzą się z Lublina, ale będziemy też chcieli wesprzeć drużynę dwoma doświadczonymi zawodnikami.
Chłopcy, co wy na to? Jakie plany na najbliższe lata?
Kamil: Na razie plany są takie, żeby jeździć jak najwięcej i zdobywać doświadczenie, a - jak to się mówi - czas pokaże co z nas za żużlowcy (śmiech).
Kuba: Obecnie jesteśmy szkółkowiczami, nie zawodnikami, jak sądzą niektórzy, dodatkowo nazywając nas "gwiazdami". Chcemy jak najwięcej trenować i się rozwijać. Zdobywać doświadczenie.
Nadają się, panie trenerze?
Robert Jucha: Ci chłopcy są wybrani ze stu, dwustu kandydatów na adeptów szkółki. Są najlepsi, dobrze wiemy co robimy szkoląc ich...
Czy rzeczywiście lubelscy młodzieżowcy są gotowi na ligową jazdę? Psychicznie na pewno tak. Zdeterminowani, świadomi, oryginalni - drodzy kibice, oto na waszych oczach rośnie duma lubelskiego toru. Jednakże atmosfera konfliktu, w jakiej sportowo dorastają, próby deprecjonowania ich wysiłku, niezauważania autentycznego zaangażowania, będą odbijać się rykoszetem na ich psychice i poczuciu bezpieczeństwa. Marzy mi się, aby ci młodzi chłopcy mieli szansę poznawać żużel w atmosferze wsparcia i szacunku, nie zaś wciąż musząc opowiadać się za jedną lub drugą stroną, zależnie od tego, kto w danej chwili będzie finansował szkółkę. Zaangażowani w ratowanie "czarnego sportu" w Kozim Grodzie zostawiają na torach serce, pot i łzy. Nie koloryzuję - ci młodzi buntownicy poświęcają część swojego życia temu, co kochają. Jeśli jeszcze nie wsparłeś ich żadnym ciepłym słowem - to najwyższy czas! Niech spory między zwolennikami "starych" i "nowych" omijają ich szerokim łukiem. Tego właśnie im życzę, czekając na debiut przy Alejach Zygmuntowskich 5.
Weronika Gębka (Twitter)
Foto: Klaudia Żurawska vel Dziurawiec