KALENDARIUM

POWIEDZIELI

Uczucia są mieszane, chciałoby się wyrwać ten triumf. Staraliśmy się, ale nie wystarczyło. Od początku Motor kontrolował spotkanie. Kiedy poczuliśmy poprawę, było o 10 biegów za późno. Dziękujemy kibicom. Na pewno będziemy ciężko pracować, aby się poprawić.
Maciej Janowski po finale PGE Ekstraligi

IMME 2017GDAMusicie mi wybaczyć. To będzie bardzo osobisty tekst. O 2017 roku. Będzie to historia o utracie i zysku oraz o pracoholizmie i nadziei. Kolejny raz doszedłem do wniosku, że gdyby Mateusz Dziopa był klubem, to zostałby Get Wellem. Być może wiele będzie tu niejasności i niedopowiedzeń, które nie powinny występować w tekście tego typu. Wierzę, że jednak moja wiara w wyrozumiałość publiki PoKredzie.pl pozostanie niezachwiana.

 

Nie macie pojęcia, ile może zmienić się przez dwa miesiące. Co dopiero przez rok! OK, może macie, ale w zwykły, szary czwartek nie każdy z Was myśli akurat o tym. W 2017 taka zmiana trafiła Get Well. To gdzieś wzmocniło moje więzi z klubem, bo i mnie dotknęło coś bardzo podobnego.

Przystanek pierwszy. Marzec/kwiecień. MotoArena. Dom. Speedway Best Pairs i spełnienie marzeń. A w sumie raczej kolejny krok do ich spełnienia. Pierwszy raz komentowałem żużel z kabiny komentatorskiej na MotoArenie. Pierwsza taka transmisji z SBP na antenie Radia Gol. Obok kolega redaktor Karol Śliwiński. Emocje niesamowite. I choć trochę brakowało tych żużlowych dźwięków w tle (bo kabina potrafiła tłumić dźwięk), dla mnie było cudownie.

Tydzień później tak pięknie nie było. Początek sezonu i pierwsze 44-46. Triumf na twarzy kolegi redaktora z Gorzowa mam w głowie do dziś. Z perspektywy czasu ta porażka gdzieś tam była wliczona – Stal miała bajkowy skład. Nie zmienia faktu jednak to, że późniejszych wydarzeń nikt się nie spodziewał.

25marca201725 marca 2017 - "Przyznam się, ten z prawej to ja" (foto: instagram)


Przystanek drugi. Koniec kwietnia i początek maja. Stadion Olimpijski. O ile MotoArena jest moim drugim domem, o tyle Olimpijski jest trzecim. Na początek ligi przybywa Toruń, a zaraz potem Gorzów. Najpierw przegrywa Get Well, a potem Sparta. Czyli dość kiepskie rozwiązanie z mojej perspektywy. Prywatnie – zaczynamy się mijać, coś zaczyna się dziać z dotychczasowym ładem. Wtedy nie widzę. Patrzę na wszystko z góry. Dosłownie i w przenośni. I na to co zawodowe i na to co prywatne.

Przystanek trzeci. Połowa maja. Warszawa, Stadion Narodowy. Znów coś nowego. Kontakt z ludźmi, pilnowanie kartoniady. Spisaliście się świetnie, muszę tu podziękować za współpracę. Pamiętam zwłaszcza jedną rodzinę. Mały chłopiec porwał biały karton, rodzice mi pomagają przekonać go, by wszystko wróciło na miejsce. Aha, nie dodałem jednego – młody był fanem Woffindena.
- A po co te kartony?
- Powstanie z nich wielki napis "Tomasz Gollob"
- Aaaaaa Tai Woffinden?
- Tai Woffinden pojawi się tam – wskazuję na telebim u góry – jak wygra zawody
Nieskromnie powiem, że chyba mam dar przekonywania, a dzieci nawet się nie obawiają. Kolorowy telebim był w hierarchii młodego człowieka wyżej niż kartoniada i wszystko odbyło się jak należy.

Warszawa2017Foto: tren6

Przystanek czwarty. Początek czerwca, a dokładnie 10 i 11 dzień miesiąca. Praga i Wrocław, dzień po dniu. Maraton. Zużycie sił maksymalne, ale satysfakcja spora. Może to zabrzmi dziwnie dla fanów czarnego sportu, ale to było moje pierwsze GP Czech. Wylądowałem w środku Pragi sam, z mapą na telefonie i… jakoś dałem radę. Spacer centrum, fast food, komunikacja miejska na stadion i sama Marketa wyłaniająca się zza drzew przy dźwiękach orkiestry. Swojskość, ale i zawody jak każde inne. Wakacje, ale i praca. Nie ma czasu na życie. Coś się oddala, coś ucieka. Patrzę spod dachu Olimpijskiego.


Przystanek piąty. Toruń. Drugi raz komentujemy z Karolem z kabiny komentatorskiej, tym razem SEC. Chyba wtedy stałem się sympatykiem Szczepaniaka, choć na Motoarenie szaleją Hampel, Milik i Lebedevs. W międzyczasie debiutuję na "papierze". Umówmy się – mało kto może pochwalić się debiutem, w którym... przekręcają jego nazwisko. Na całość patrzę z uśmiechem, sympatyczna sprawa. To taka historia z cyklu "choć wnusiu, opowiem Ci o moim debiucie".  O ile oczywiście rodzina będzie.

29czerwca29 czerwca - "Okazuje się, że nawet w najprostszych nazwiskach można zrobić błąd" (foto: instagram)


Przystanek szósty
. Leszno. Drużynowy Puchar Świata, a właściwie baraż. Tak, dobrze czytacie. Byłem na barażu, a odpuściłem sobie finał. I nie żałuję. Po przyjeździe wybucha afera – Grisza na dopingu. Zaczyna się chaos. Działam. Koledzy wydawcy wydzwaniają. Pojawia się informacja, że może przełożą, a dojedzie Dania. Zresztą sami Duńczycy tego żądają. Do niczego takiego nie dochodzi. Jedziemy, Chugunov robi wielki krok naprzód w swojej karierze, Austalia ku uciesze miejscowych fanów odpada, podobnie jak Łotwa. Mnie interesuje jednak czwarta reprezentacja. Kilka dni wcześniej. Wsparłem głupimi kilkunastoma dolarami kadrę USA, gdy ta zbierała pieniądze na przyjazd do Polski. Przybyli. Becker, Nicol, Ruml, Wells, Manzares. Cholernie mocno im kibicowałem. Dlaczego? Mój debiut na papierze był właśnie o nich. Wizja Hancocka mnie oczarowała „muszą przyjechać do Europy jeśli chcą wejść na wyższy poziom”. Bieg 20. Od kredy: Batchelor, Kostigovs, Tarasienko, Becker. Na pierwszym łuku wszyscy do kredy, tylko Becker napędza się po zewnętrznej. Przed wejściem w drugi łuk jest na pozycji wicelidera. Później zewnętrzna, przycinka do kredy, wypchnięcie Batchelora i już prowadzi. Szaleństwo. Amerykanie cieszą się jakby wygrali turniej. Ja zresztą też.

{youtube}24_ngZvXW10{/youtube}


Przystanek siódmy
. Wrocław. World Games. Akurat zacząłem pracę w punkcie bukmacherskim. Też solidnie związane ze sportem. Pierwsze dni mam wyjęte z życia, ale potrzeba środków na przyszłość. Zaczynamy coraz częściej się rozdzielać. Na szczęście udaje mi się dotrzeć na finałowe rozgrywki korfballa. Piękny sport, sprawdźcie koniecznie, bo są w Polsce warunki do jego rozwoju. Docieram też na żużel. Trzeci raz komentuję ze stadionu. Trzeci raz dla Radia Gol. Tym razem z kolegą red. Borciuchem. Gość pierwszy raz robił u nas żużel i powiem Wam, że dał radę. Po zawodach mam za zadanie dorwać Fricke’a. Ponoć Sparta bardzo go chce. Czekam od godz. 22. Wychodzi po 24, bo miał testy antydopingowe i problem z… wypełnieniem zbiorniczka. Tak, w ten sposób spędziłem 2h w parku maszyn. Taka praca. I nie narzekam!

30lipca30 lipca - korfballowo-żużlowa mozaika po wrocławsku (foto: instagram)


Przystanek ósmy. Gdańsk. IMME. Najtrudniejsze zawody. Mijanek jak na lekarstwo, a i zawodnicy uciekali czym prędzej z parku maszyn. Sam turniej wyglądał jak jeden wielki test sprzętu, a szkoda. Dobrze, że na "prasowej" towarzystwo zacne. Choć czegoś w tych zawodach chyba jednak brak...

Przystanek dziewiąty. Leszno i Wrocław. Finał PGE Ekstraligi. Widzimy się. Pierwszy raz. Odczuwam pewien brak przez to, co ucieka. Emocji nie brakuje – choć wydaje się, że Unia ma wszystko pod kontrolą, Sparta potrafi złapać oddech. Latają butelki, dopiero po interwencji odpowiednich służb wchodzimy do parku maszyn. Materiał jest, wracamy. O wszystkim decyduje rewanż. Leszno świętuje, leje się alkohol. Pytanie „co by było gdyby zdrowy na pierwszy mecz był Drabik?” dźwięczy pewnie wrocławskim fanom do dziś.

Przystanek dziesiąty. Toruń i Warszawa. To może dziwne, ale byłem pierwszy raz na Grand Prix w Toruniu. Nie wynika to z lenistwa czy braku środków. Mam poczucie, że jak idę na jakieś zawody, to wypada sklecić jakiś materiał. Chyba po prostu nie umiem tylko patrzeć. Niektórzy fachowcy nazywają to pracoholizmem. Tak czy inaczej to dobry dla mnie weekend. Zawody są ciekawe, materiał się zgadza, a dzień później torunianie utrzymują się w Ekstralidze. "Nigdy nie spadnie!" znów słychać z gardeł fanów Get Well.

Poniedziałek to podróż do Warszawy i Gala PGE Ekstraligi. Mój pierwszy pobyt na gali. I to w najlepszym towarzystwie, jakie mogłem mieć. Koledzy trochę się śmieją, że wyglądam jak na pogrzeb, ale uwielbiam ciemne kolory. Od dzieciaka nie mogę zdzierżyć białej koszuli. Myśli, odczucia i alkohol sprawiają, że wiem czego mi brakuje.

9pazdziernika9 października - wszyscy na galowo!

Przystanek jedenasty. Szklarska Poręba. Tak, Szklarska Poręba. Robię remake finału z 2013 roku i uciekam. Efekt jest taki sam jak w przypadku Unibaxu, kara wysoka. Nie umiem odpoczywać. Po wejściu na Szrenicę… robię notatki na mecz, który mam skomentować.

Przystanek dwunasty. Wrocław. Ten przystanek trwa od miesiąca. Piszę dla Was i dla siebie teksty oraz pracuję głosem. Od dwóch lat działam na PoKredzie.pl i w Radiu Gol, od roku w "Przeglądzie Sportowym" i na stronie Ekstraligi. I to nie koniec. Idzie nowa nadzieja. Czy prywatnie - nie wiem. Czy w kwestii zawodowej - jestem pewien, że tak. Zupełnie jak Get Well, prawda? Nie powiem nic więcej, bo dopadną mnie krajanie Armando Castagny.

Nazywam się Mateusz Dziopa, chodzę w czerni i w 1000% oddaję się czarnemu sportowi. Jestem uzależniony, a jeśli chcesz mnie spotkać, to podążaj za żużlem, bo w domu tylko śpię. To był cholernie ciężki rok, ale tak rodzi się coś wielkiego.

Trzymajcie kciuki!

Korzystanie z linków socialshare lub dodanie komentarza na stronie jednoznaczne z wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych podanych podczas kontaktu email zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Podanie danych jest dobrowolne. Administratorem podanych przez Pana/Panią danych osobowych jest właściciel strony Jakub Horbaczewski . Pana/Pani dane będą przetwarzane w celach związanych z udzieleniem odpowiedzi, przedstawieniem oferty usług oraz w celach statystycznych zgodnie z polityką prywatności. Przysługuje Panu/Pani prawo dostępu do treści swoich danych oraz ich poprawiania.

KALENDARIUM

POWIEDZIELI

Uczucia są mieszane, chciałoby się wyrwać ten triumf. Staraliśmy się, ale nie wystarczyło. Od początku Motor kontrolował spotkanie. Kiedy poczuliśmy poprawę, było o 10 biegów za późno. Dziękujemy kibicom. Na pewno będziemy ciężko pracować, aby się poprawić.
Maciej Janowski po finale PGE Ekstraligi

Odwiedź nasze social media

fb ikonkaX ikonkaInstagram ikonka

Typer 2024 - zmierz się z najlepszymi!

Najszybsze żużlowe newsy

SpeedwayNews logo

NAJBLIŻSZE ZAWODY W TV

 PGE Ekstraliga 2024
1. Orlen Oil Motor Lublin  14 31 +162
2. Betard Sparta Wrocław  14 19 +30
3. ebut.pl Stal Gorzów  14 19 -37
4. KS Apator Toruń  14 15 -7
5. ZOOLeszcz GKM Grudziądz  14 14 -58
6. NovyHotel Falubaz  14 13 -33
7. Krono-Plast Włókniarz  14 12 -50
8. FOGO Unia Leszno  14 11 -87
 Metalkas 2. Ekstraliga 2024
1. Arged Malesa Ostrów  14  28 +128
2. Abramczyk Polonia  14  27 +161
3. Innpro ROW Rybnik  14  23 +63
4. Cellfast Wilki Krosno  14  19 -20
5. #OrzechowaOsada PSŻ  14  18 -16
6. H.Skrzydlewska Orzeł Łódź
 14  13 -54
7. Texom Stal Rzeszów  14   9 -80
8. Zdunek Wybrzeże Gdańsk
 14   3 -182
Krajowa Liga Żużlowa 2024
1. Ultrapur Start Gniezno
 10  21 +94
2. Unia Tarnów  10
 16 +55
3. PKS Polonia Piła  10
 11 +18
4. OK Kolejarz Opole  10
 11 -39
5. Optibet Lokomotiv  10  10 -23
6. Trans MF Landshut Devils  10  6 -105

Klasyfikacja SGP 2024 (po 10/11 rund)

1. Bartosz Zmarzlik
159
2. Robert Lambert
137
3. Fredrik Lindgren
127
4. Martin Vaculík 114
5. Daniel Bewley
111
6. Mikkel Michelsen 101
7. Jack Holder 97
8. Dominik Kubera
88
9. Leon Madsen 76
10. Łotwa duża Andrzej Lebiediew
75
11.  Max Fricke 64
12. flaga niemiec Kai Huckenbeck 58
13. Szymon Woźniak 46
14. Jason Doyle 47
15. Maciej Janowski
46
16. Czechy duzaFlaga Jan Kvěch 41

PARTNERZY

kibic-zuzla logozuzlowefotki-logo
WszystkoCzarne blog

Pomóż kontuzjowanym

KamilCieślar
DW43