KALENDARIUM
POWIEDZIELI
Teraz jest mi trochę wstyd i przykro, że tak się potoczyło. Mogę przeprosić tych kibiców, którzy poczuli się może urażeni, ale ten przekaz, który poszedł w mediach przez jednego z naszych gorzowskich dziennikarzy, który został wrzucony (do sieci), nie był od początku. Wdałem się w tę polemikę, niepotrzebnie. / Stanisław Chomski dla C+
- Szczegóły
Odgrzewamy kotleta. Pamiętacie półfinał ligi sprzed roku? Ten z "pustym polem, za którego Czaja". Artur ruszył z kopyta, mecz pojechał, kibice - pewni, że kwestia awansu rozgrywa się na ich oczach - skakali, wrzeszczeli, dostali migotania przedsionków w epickim ostatnim wyścigu, chociaż tak naprawdę wynik, który widzieli na telebimie można było o kant dupy rozbić, a za puste pole równie dobrze mógł pojechać Michael Jordan, Krzysztof Ibisz, pies Pluto lub ciocia Andzia spod Olkusza. Efekt byłby ten sam. Gdyby nie jakiś niestworzony performance w wykonaniu Golloba, Warda, Holty i silnika tego ostatniego, z nieopisanym wręcz pechem jako epilogiem, prawie 20 tys. ludzi na stadionie i ze 120 tysięcy we własnych domach oszalałoby z radości. ...Po czym, po 3 dniach, dowiedzieliby się, że sędzia wraz z jury zawodów "troszeczkę" się pomylili i jednak nie ma finału. Jest mecz o 3. miejsce. To jak w tej anegdocie, że na Placu Czerwonym w Moskwie rozdają zegarki. A potem korekta: nie w Moskwie, tylko w St. Petersburgu. I nie rozdają, tylko kradną. I biją w pysk. Kto wtedy dał nam wszystkim w pysk? Sędzia Leszek Demski. Jaki środek zapobiegawczy zaordynowała Speedway Ekstraliga? Tydzień później wyznaczyła go na sędziego finału.
- Szczegóły
Ten mecz zaczął się na długo zanim jeszcze żużlowcy wyjechali na tor. Już pod koniec sierpnia. Przemek Pawlicki, ale i Buczkowski. Martin Vaculík i Greg "GP Monster" Hancock - dwa nokdauny. Ale sekundę później Kenneth Bjerre i upadek młodszego Pawlickiego. Co dzień setki komentarzy, wysyp proroków, co rusz nowe spekulacje. W końcu ruszyli. Co, oprócz kontuzji, decyduje w tym sporcie, przy tak wyrównanych siłach? Chyba faktor szczęścia. Gdyby tę sumę fortuny i pecha, tego chochlika losu, wrzucić do lnianego wora, wytarmosić za ucho i nakazać, by grzecznie, solidarnie i sprawiedliwie obdzielił swoimi "łaskami" obydwie drużyny, ten mecz zakończyłby się co najmniej 16-punktowym zwycięstwem Unii Leszno. Obruszą się kibice z Tarnowa, kilku odlajkuje nas w akcie protestu, ale - wybaczcie - tak to 14. dnia września wyglądało. A to Pedersen znowu dał sędziemu powód, by go wykluczyć, a to młody Michelsen wpadł w dziurę oddając punkty rywalom, a to szczęście uśmiechnęło się do Kołodzieja, bo kiedy zepsuł koszmarnie start i miejscowi mknęli na pewne 5-1, wyłożył się młody Borowicz, własnymi sińcami ratując łysą glacę Cieślaka. No i perełka: czy nam się tylko wydawało, czy telewizyjne kamery uchwyciły jak w parkingu, już po werdykcie sędziego Lisa, w ułamku sekundy Artiom Łaguta szelmowsko się uśmiechnął? Po tym jak Damian Baliński potraktował "z karate" Jędrzejaka, pierwsi głośno domagaliśmy się ukarania Bally'ego. Ale nie można stosować metod sowieckich! Panie sędzio Lisie: za co Unii Tarnów zostały podarowane punkty po upadku Artioma Łaguty? Chyba tylko za to, że ten, w którego Łaguta szczęśliwie zdążył się wpierniczyć nazywał się Damian Baliński. Leszczynianin, choć wściekły, przyjął werdykt ze spokojem. Ma Pan szczęście, Panie sędzio. Pedersen na jego miejscu przyturlałby pod wieżyczkę beczkę z metanolem, a potem ją podpalił. I co teraz? Będzie Pan szedł w zaparte, czy zachowa się tak, jak Damian Baliński po akcji z Jędrzejakiem? "Przepraszam wszystkich kibiców, pomyliłem się". Czekamy.
- Szczegóły
Tegoroczne zmagania o tytuł Indywidualnego Mistrza W Pozostawaniu Relatywnie Zdrowym Do Końca Sezonu dobiegają końca. Zostały 3 rundy, 69 (bez skojarzeń) wyścigów i 207 punktów do zdobycia. Emocje sięgają zenitu. Czy palec Hancocka wytrzyma trudy zmagań w Danii, Szwecji i Polsce? Czy kość łódeczkowata Woffindena nie powie "pas”? Czy bark Pedersena nie zapłacze żałośnie i nie odmówi współpracy? Czy więzadła w kolanie Kasprzaka nie dadzą znać o ich braku? Czy nadgarstek Holdera nie wykorzysta kolejnej okazji do pęknięcia? ...Zaraz, zaraz, czy w całym tym cyrku tak naprawdę o to chodziło?
- Szczegóły
Oglądając sobotni mecz w Tarnowie, oprócz dwuznacznych uśmiechów i zgrzytania zębami, można było zadać sobie pytanie, czy Falubaz może zacząć prezentować się już tylko lepiej, czy wprost przeciwnie - będziemy świadkami kolejnych słabych występów zawodników, którzy na papierze powinni jechać dużo lepiej? Co najciekawsze, na kilka dni przed ostatnią kolejką rundy zasadniczej rozpoczęła się w Zielonej Górze sprzedaż biletów na półfinał, choć wcale nie było takie pewne, że faktycznie odbędzie się on w "Winnym Grodzie" 14 września. A jednak...
- Szczegóły
Robert Lewandowski po ładnej akcji strzelił bramkę dla barw narodowych. Myśleliśmy już, że nie dożyjemy. W meczu zawodowej, najlepszej żużlowej ligi świata padł wynik 74:16. Siedemdziesiąt cztery do szesnastu. Kiedyś wrocławska Sparta przegrała w Gnieźnie 75:14. Teoretycznie niemożliwe, a jednak... Ale to było 30 lat temu, w niższej lidze. Dziś jest telewizja, są piękne stadiony, dziesiątki milionów pompowanych w sprzęt, kontrakty i wizerunek, a ten wizerunek... "Kupa śmiechu" - to najsympatyczniejsze z określeń, jakie dało się usłyszeć na Moto Arenie. Wybrzeże Gdańsk zakończyło sezon z dorobkiem -377 "małych" punktów w tabeli. MINUS TRZYSTA SIEDEMDZIESIĄT SIEDEM... Panowie Kowalski i Stępniewski - widzicie? Wściekaliśmy się cały rok na sztucznie utrzymywanych przy życiu bankrutów z Gdańska i Częstochowy, jeżdżących na wyjazdy po pewny 30-punktowy wpiernicz, boleliśmy nad meczami do jednej bramki - nad kibicami, którzy musieli oglądać takie show, i prezesami, którzy musieli za epilog tychże płacić; ten jeden, jedyny raz mówimy: dobrze, że tak się stało! Aż szkoda, że Ząbik nie wygrał z Mroczką. Byłoby na równo. Po kredzie! Niechaj ten wynik przejdzie do historii. Niechaj pójdzie w świat i niechaj podsumuje całą tę absurdalną ideę licencji nadzorowanych. "Dętkę Roku" już mamy. Czy przyjdzie opamiętanie?
- Szczegóły
Czy zastanawialiście się kiedyś nad kevlarami naszych ligowców? Zapewne tak, głównie zimą, a szczególnie wtedy, kiedy zanosiło się na jakiś szybki lifting. Ale tak ogólnie, przekrojowo, biorąc pod uwagę wszystkie ośrodki - kto ma najładniejsze, a kto świeci antyprzykładem? Ranking na najlepszy kevlar w lidze jest aż do bólu subiektywny. No bo po czym niby poznać ten ładny? Jednemu spodoba się róż, drugiemu czerń, trzeciemu prostota, czwartemu symbolika. A mnie, jako żużlowemu konserwatyście, tak naprawdę panująca obecnie idea jednakowych strojów kompletnie nie przypadła do gustu. Wolałbym oceniać plastrony na indywidualnie dobranych "skórach".
- Szczegóły
Sobotnie Grand Prix, jak przystało na zawody (teoretycznie) najwyższej rangi, odbiło się szerokim echem wśród internetowych komentatorów. Niedzielne zawody (teoretycznej) Ligi Mistrzów już takiego oddźwięku nie miały, być może dlatego, że w ogóle się nie odbyły. W poniedziałek tradycyjnie jechała Elite League. Teoretycznie miało nie padać. Praktycznie... zebrało się tego wszystkiego dostatecznie dużo, byśmy mogli zaprezentować Wam kolejny odcinek ćwierkających mądrości i spostrzeżeń. Zapraszamy do lektury.
- Szczegóły
Kibice Stali oglądający domowe mecze swojej drużyny powoli zapominają na czym polega prawdziwe ściganie. Wydaje się, że wraz z objęciem stanowiska trenera przez Piotra Palucha odeszły ze stadionu emocje oraz prawdziwa walka na całej długości i szerokości toru. Kwintesencja żużla dla zawodników, strawa dla fanów. Zorientowani twierdzą, że nowy trener i prawdziwy żużel rozminęli się ze sobą w korytarzu klubowego budynku już po zakończeniu sezonu 2011. Ponoć nie było im po drodze. Ten pierwszy wszedł z przytupem i wysoko podniesioną głową (wysokie zwycięstwo z Apatorem w meczu o brąz DMP), ten drugi smutny, rozczarowany i ze spuszczoną głową odszedł pokornie, niechciany, podobnie jak wcześniej Czesław Czernicki, a później Tomasz Gollob.
- Szczegóły
Ostatni wakacyjny "ŻnH" postanowiliśmy uczcić nieco większą dawką angielszczyzny, trochę przypadkiem, a trochę po to, by uczący się mowy naszych sojuszników Czytelnicy mogli nieco podszlifować język przed powrotem do szkolnych i uczelnianych ławek. W polskiej sekcji ćwierkającego portalu królował naturalnie mecz w Lesznie, ale darowaliśmy sobie całą przepychankę pod tytułem "przepuścił-go-celowo-czy-nie". Kto miał doszukać się teorii spiskowej, i tak już to zrobił. Tymczasem - miłej lektury.
- Szczegóły
Nie będziemy musieli żyć w niepewności do 7 września. Tarnów - Leszno i lubuskie derby w drugiej parze. Ciekawie? Owszem, o ile wykaraskają się z kłopotów leszczynianie. Bo dość już mamy spotkań do jednej bramki. A dziś, niestety, obrodziło... Na chichot losu zakrawa fakt, że jedynym ze Spartan, który zapunktował porządnie w meczu z Unibaksem był ten, który w ogóle miał nie pojechać, czyli ściągnięty w sobotę o 23 Troy Batchelor. Tak naprawdę do śmiechu nie jest jednak ani zwycięzcom, ani pokonanym. Tym pierwszym triumf na "Olimpico" pomoże jak umarłemu kadzidło, we Wrocławiu z kolei już pojawiły się ploteczki łączące w jedną całość dziwny brak rezerwy taktycznej w decydującym momencie meczu Sparty z Unią, niewykorzystany start Woffindena, dzisiejszą dwucyfrówkę "Batcha", jedynego będącego poza składem, i zadziwiającą niemoc sprzętową wszystkich pozostałych Spartan, bezlitośnie masakrowanych nawet przez ledwo żyjącego zwykle na wyjazdach Golloba. Czy zabrakło tylko Taia, czy może też już motywacji? A może czegoś jeszcze, o czym nie wiemy? Teoretycznie najlepszą odpowiedzią na taki, eufemistycznie mówiąc, "oszczędnościowy wariant" ligowej końcówki sezonu byłoby retoryczne: "kto przyjdzie na kolejny mecz?!"... tyle że kolejnego meczu już nie będzie. Za rok. A wtedy fani i tak przyjdą. Nowy sezon - nowe nadzieje. Żużel uzależnia.
Jeśli ktoś chciałby stawiać podobne znaki zapytania w przypadku meczu w Lesznie, to - hołdując linii "różowej drukarni" - musiałby chyba udowodnić, że Kasprzak celowo przepuścił "nieopierzonego byczka" Zengotę. "Kicha jechać jako taki faworyt" - bez owijania w bawełnę skwitował KK, zapytany jak można nie wygrać z ekipą jadącą bez dwóch liderów. Ano, trochę kicha. Zapamiętamy rewelacyjnego Pawlickiego, a przede wszystkim debiut Bartka Smektały. Za 5 lat z uśmiechem możemy sobie o tym przypominać.
O występ(k)ach Włókniarza w Zielonej Górze i Wybrzeża w pożegnalnym meczu u siebie pisać nie ma sensu. Rozpierdalacze ligi. Brzydko? Bardzo. Wrażliwych przepraszamy. Znajdźcie lepsze słowo. I prześlijcie tym, którzy wynalazek p.t. licencje nadzorowane im przyznali.
- Szczegóły
Nazywa się Ward. Darcy Ward. Choć z przeciwnikami rozprawia się równie efektownie co jegomość spod pióra Iana Fleminga, Astona Martina zastępuje GM-em, garnitur - kevlarem, a nad służbę Jej Królewskiej Mości przedkłada jeżdżenie w kółko. Dotychczas ciężko było wskazać sensowny substytut pistoletu, ale teraz wszyscy złośliwi bez problemu mogą wytypować flaszkę. No i wreszcie finalna różnica: przez wydarzenia ostatniej niedzieli narobił sobie więcej złego PR-u, niż James Bond wśród rosyjskiej mafii. Czy zasłużenie?
- Szczegóły
Krzysztof Kasprzak zwraca uwagę. Wygrywając to i tamto. Zwraca jednak uwagę również na coś innego: rażący brak logiki planowania najważniejszych imprez. Dwa wiodące eventy indywidualne w Polsce, IMP oraz IMME zaaranżowano w odstępie trzech dni, co gorsza, jako spacja pomiędzy nimi - a co tam niech będzie - GP Łotwy. Gdzie tu budowanie napięcia? Gdzie serwowanie jadła małymi porcjami, by wywołać głód konsumenta? Gdzie dbałość o to, aby żużlowcy do najważniejszych imprez przystępowali choć trochę mniej z marszu? Gdy od lat coraz bardziej ewidentna jest słabnąca renoma finału IMP, tym razem serwuje się go w dzień powszedni. Tak, aby nawet zapalony i chcący kibic nie podjął zamysłu wycieczki na finał. A jak się mają marketingowcy GKSŻ? Sugerujemy zatrudnienie logika - może być taniej. Nie może być gorzej.
KALENDARIUM
POWIEDZIELI
Teraz jest mi trochę wstyd i przykro, że tak się potoczyło. Mogę przeprosić tych kibiców, którzy poczuli się może urażeni, ale ten przekaz, który poszedł w mediach przez jednego z naszych gorzowskich dziennikarzy, który został wrzucony (do sieci), nie był od początku. Wdałem się w tę polemikę, niepotrzebnie. / Stanisław Chomski dla C+
Typer 2024 - zmierz się z najlepszymi!
NAJBLIŻSZE ZAWODY W TV
PGE Ekstraliga 2024 | ||||
1. | Orlen Oil Motor Lublin | 14 | 31 | +162 |
2. | Betard Sparta Wrocław | 14 | 19 | +30 |
3. | ebut.pl Stal Gorzów | 14 | 19 | -37 |
4. | KS Apator Toruń | 14 | 15 | -7 |
5. | ZOOLeszcz GKM Grudziądz | 14 | 14 | -58 |
6. | NovyHotel Falubaz | 14 | 13 | -33 |
7. | Krono-Plast Włókniarz | 14 | 12 | -50 |
8. | FOGO Unia Leszno | 14 | 11 | -87 |